Jak spolszczyć WordPress
Wiele osób decyduje się na WordPress, bo zapewnia elastyczność i duży wybór motywów oraz wtyczek. Zdarza się jednak, że świeżo zainstalowany system jest częściowo w języku angielskim, a my wolimy, by całość wyświetlała się po polsku – zarówno w panelu administracyjnym, jak i we frontendzie strony. Takie „spolszczenie” nie sprowadza się wyłącznie do ustawień głównego języka, lecz nierzadko obejmuje wgranie dodatkowych plików tłumaczeń, konfigurację polskich wtyczek lub aktywowanie odpowiednich pakietów językowych dla wybranych motywów. Niekiedy różne fragmenty interfejsu, jak komunikaty czy etykiety w sklepie, wciąż pozostają obcojęzyczne, nawet jeśli ogólne ustawienia WordPress wskazują polski. W takich sytuacjach warto sięgnąć po narzędzia tłumaczeniowe w stylu Loco Translate, GlotPress czy dedykowane moduły, dzięki którym możemy samodzielnie przetłumaczyć kluczowe frazy. Trzeba też zwrócić uwagę, czy używane wtyczki posiadają polskie pliki językowe, bo w praktyce różnie z tym bywa – popularne rozwiązania (np. wtyczki SEO czy WooCommerce) są zwykle dobrze przetłumaczone, zaś niektóre mniej popularne dodatki bywają częściowo w innym języku. Poniżej przyjrzymy się, jak skutecznie wprowadzić polskie tłumaczenia w WordPress, co zrobić, jeśli motyw wciąż wyświetla się w języku angielskim, i na co zwracać uwagę w razie aktualizacji, żeby nasze spolszczenie nie zniknęło. Omówimy zarówno metody bazujące na opcji „Język witryny” w ustawieniach, jak i użycie wtyczek do dogłębnej edycji tekstów w panelu czy front-endzie. Dzięki temu będziesz w stanie w pełni „spolszczyć” WordPress oraz zapewnić spójne tłumaczenia we wszystkich zakamarkach swojej strony.
Ustawienia języka w panelu i instalacja polskich plików tłumaczeń
Kiedy chcemy, by WordPress pracował w języku polskim, pierwszym krokiem jest sięgnięcie do standardowych ustawień w zakładce „Ustawienia” → „Ogólne” w kokpicie. W sekcji „Język witryny” można wybrać polski, co zwykle powoduje automatyczne pobranie i zainstalowanie odpowiednich plików tłumaczeń. W rezultacie spora część interfejsu administracyjnego (takich jak menu w panelu, nazwy zakładek czy standardowe przyciski) zaczyna wyświetlać się po polsku. Jeśli tak się nie dzieje, być może hosting lub środowisko WordPress blokuje pobieranie plików z repozytorium – trzeba wtedy upewnić się, że mamy aktualne połączenie z repo.
Po zmianie ustawień warto sprawdzić, czy motyw również zaczął prezentować się w polskiej wersji. Dużo zależy od tego, czy autor motywu zapewnił odpowiednie pliki MO i PO (formaty plików tłumaczeń) dla języka polskiego. Gdy tak jest, WordPress automatycznie przełącza jego teksty i frazy. Jeśli jednak okazuje się, że w panelu i wtyczkach jest polski, ale w motywie wciąż widzimy nagłówki lub komunikaty po angielsku, musimy sięgnąć po inne metody. Dobrym narzędziem bywa Loco Translate, bo pozwala ona przetłumaczyć poszczególne wyrażenia w motywie i wtyczkach, nawet jeśli autor nie dołączył wszystkich potrzebnych plików. Loco Translate skanuje bowiem pliki i generuje własny zestaw fraz do tłumaczenia, który zapisuje w katalogu languages.
Kiedy mamy do czynienia z wtyczkami o międzynarodowej popularności, np. WooCommerce czy YOAST SEO, polskie tłumaczenia są w większości przypadków dość kompletne. Niemniej, bywa, że w konkretnych wtyczkach brakuje definicji polskich fraz albo są one niepełne – wówczas warto wgrać je ręcznie (o ile dostępne w internecie) lub samodzielnie przetłumaczyć kluczowe fragmenty. Możemy skorzystać z wbudowanego w WordPress mechanizmu (zakładka „Tłumaczenia” w panelu – jednakże jest on mniej wygodny) lub z opcji wtyczki Loco Translate, która umożliwia segregację fraz według źródła. W tym ostatnim przypadku wystarczy w sekcji „Tłumaczenia” w Loco Translate odnaleźć interesującą nas wtyczkę czy motyw, wybrać polski i wypełnić brakujące zwroty.
Dzieje się też tak, że czasem WordPress w panelu powiadamia: „Dostępne są aktualizacje tłumaczeń.” Warto wtedy kliknąć, by je zainstalować, bo w przeciwnym razie motyw czy wtyczki mogą pozostać w starszej, niepełnej wersji językowej. Jeżeli nasza strona stoi na mniej popularnym motywie, autor mógł nie dodać wsparcia dla polskiego – można wtedy wysłać do niego zapytanie lub poszukać w sieci nieoficjalnych translacji przygotowanych przez społeczność.
Czasem potrzebujemy doprecyzować terminologię, bo np. motyw tłumaczy nazwy przycisków w sposób, który nam nie odpowiada. Wówczas wystarczy w Loco Translate lub w manualnym pliku .po wyszukać daną frazę (np. „Read More”) i podmienić ją na preferowaną formę („Czytaj dalej”). Zmiany te zostaną zapamiętane przez system – ale uwaga, należy je przechowywać w katalogu languages w child theme, jeśli nie chcemy ich stracić przy aktualizacji motywu. Wtyczka Loco Translate też ma opcję określenia, gdzie zapisywać pliki. Najlepiej wybrać: „wp-content/languages/loco/”, bo jest to stosunkowo bezpieczne miejsce, niewrażliwe na aktualizacje głównego motywu czy wtyczek.
Jeśli z jakiegoś powodu WordPress nie ściąga automatycznie polskich plików, można wejść w „Panel sterowania” → „Aktualizacje” i tam zobaczyć, czy system wykrywa nieaktualne tłumaczenia. Można także w konsoli hostingu czy w menedżerze plików zweryfikować, czy w folderze /wp-content/languages/ mamy pliki .mo, .po od polskiego. Gdyby ich zabrakło, czasem wystarczy z palca wgrać plik language (np. pl_PL.po i pl_PL.mo) pobrany z repozytorium WordPress. Taki manualny krok jest rzadko potrzebny, ale bywa ratunkiem w środowiskach zablokowanych firewalli.
Warto też pamiętać, że sama zmiana języka w ustawieniach WordPress nie oznacza, że user-end (frontend) również będzie w pełni polski. Jeżeli motyw ma własne pliki .po/.mo, to one kontrolują, jak wyświetlane są stringi w sekcjach publikowanych na stronie. Dlatego czekanie, aż WordPress automatycznie spolszczy wszystkie nagłówki i przyciski, mija się z celem, jeśli twórcy motywu nie udostępnili polskiego. Stąd popularność wtyczek do tłumaczeń: automatycznych (jak np. z Google Translate) bądź manualnych (Loco Translate, PoEdit). Tylko wówczas zyskamy pewność, że każdy drobiazg – typu „Search”, „Add to Cart”, „Comments” – otrzyma polski odpowiednik.
Podsumowując, wybór metody spolszczenia zależy od tego, czy motyw i wtyczki faktycznie mają dołączone pliki pl_PL, czy potrzebujemy je samemu dodać. W idealnej sytuacji wystarczy ustawić polski w WordPress i wtyczka sama sczytuje odpowiednie frazy. Gdy tak nie jest, z pomocą przychodzi Loco Translate bądź inna wtyczka do translacji, w której wyklikamy interesujące nas teksty i dopasujemy ich polskie wersje. Warto zadbać, by po każdej aktualizacji motywu czy wtyczki nasze tłumaczenie nie zostało nadpisane – stąd praktyka zapisu w child theme lub w katalogu languages we wspomnianym /wp-content/languages/loco/.
Tłumaczenie motywów i wtyczek przez PoEdit, Loco Translate i inne narzędzia
Gdy **standardowe** metody zawiodą, na przykład okazuje się, że motyw wciąż wyświetla kluczowe elementy po angielsku, warto sięgnąć po dedykowane narzędzia do tłumaczeń plików .po / .mo, które w WordPress odpowiadają za warstwę językową. Najpopularniejsze opcje to PoEdit (narzędzie desktopowe) i wspomniane Loco Translate (wtyczka bezpośrednio w WordPress).
Pierwsza strategia zakłada pobranie plików .po (oraz .mo, choć do edycji wystarczy .po) z katalogu motywu (np. /wp-content/themes/nazwa-motywu/languages/) na dysk lokalny, a następnie otwarcie w PoEdit. Program ten skanuje wszystkie frazy w oryginalnym języku (angielski, niemiecki bądź inny) i umożliwia wprowadzanie tłumaczenia po polsku. Po zakończeniu edycji generuje się nowy zestaw .po oraz .mo, które należy wgrać z powrotem do motywu – najlepiej w child theme bądź w /wp-content/languages/themes/. Dodatkowo, w pliku .po warto ustawić kod języka (pl_PL) i ewentualnie wersję (np. 1.0). Po przejściu do WordPress i ewentualnym wyczyszczeniu cache, motyw powinien prezentować się w polskiej wersji. Zaletą takiego podejścia jest swobodna praca offline i przejrzysty interfejs PoEdit, jednak trzeba pamiętać o poprawnej strukturze folderów i unikać nadpisywania plików tłumaczeń w głównym motywie.
Druga strategia, czyli Loco Translate, jest nieco bardziej przystępna dla użytkowników, którzy chcą wszystko robić z poziomu WordPress. Po zainstalowaniu i aktywowaniu wtyczki w kokpicie pojawia się menu, w którym widać listę motywów i wtyczek wykrytych w instalacji. Loco Translate skanuje pliki .php, .js w poszukiwaniu funkcji __() czy _e() (sposób, w jaki WordPress obsługuje internacjonalizację). Następnie prezentuje zestaw znalezionych fraz, pozwalając edytować polskie odpowiedniki. Po zapisaniu i skompilowaniu plików .po / .mo wtyczka przenosi je do właściwej lokalizacji (czasami /languages/loco), by tłumaczenia były bezpieczne przy aktualizacjach. W konsekwencji motyw (czy wtyczka) wyświetla się po polsku. Dużym atutem jest natychmiastowa kontrola efektu i brak konieczności przełączania się między komputerem a serwerem.
Dodatkowo, Loco Translate daje możliwość samodzielnej zmiany pewnych fragmentów, nawet jeśli ktoś już częściowo przetłumaczył dany motyw. Bywa, że chcemy spolszczyć określenia w stylu „Dodaj do koszyka” w inny sposób (np. „Kup teraz”), bo wolimy bardziej perswazyjną frazę. Wtyczka pozwala znaleźć taką frazę i nadpisać ją własną propozycją. Nie musimy kopać w plikach .php w poszukiwaniu, gdzie to jest zdefiniowane, a to znacznie upraszcza personalizację języka. Jedynym ograniczeniem jest to, że niektóre elementy nie korzystają z API tłumaczeń, tylko są zapisane na sztywno w kodzie – wówczas i Loco Translate nie pomoże. W takiej sytuacji pozostaje manualna edycja plików.
Zwróćmy też uwagę, że jeśli dany motyw lub wtyczka ma w repozytorium WordPress gotowe polskie tłumaczenia, system automatycznie pobiera i aktualizuje te pliki. Jeżeli chcemy zmienić jakieś sformułowania, a system przy kolejnej aktualizacji nadpisuje je, to należy właśnie tworzyć i przechowywać zmiany w child theme lub w /wp-content/languages – jest to swego rodzaju dodatkowa warstwa. Tylko tak unikamy przepisywania przy aktualizacjach. Loco Translate uwzględnia to, dając wybór docelowego katalogu do zapisu. W pewnym sensie chroni nas to przed frustracją, gdy co wersję musielibyśmy na nowo wklepywać spolszczenia.
Niebagatelną rolę odgrywa też czasem kwestia domeny tekstowej. WordPress identyfikuje każdy pakiet tłumaczeń przez unikalną tekst-domain. Jeżeli np. motyw ma w pliku style.css określoną inną domenę, a w plikach .php inną, system może nie wczytywać tłumaczeń. To dość rzadkie w nowszych motywach, ale w starszych się zdarza. W takiej sytuacji Loco Translate może podpowiedzieć, że plik .po i .mo nie ma w pełni pokrycia z kodem. Rozwiązaniem bywa dopasowanie nazwy w nagłówku style.css do faktycznej domeny w plikach. Tego typu drobne niuanse potrafią decydować o tym, że niby mamy polską lokalizację, a i tak parę kluczowych wyrażeń występuje w języku oryginalnym. Wtyczka wówczas raportuje nieprzetłumaczone ciągi.
Podsumowując, Loco Translate i PoEdit to dwa wiodące sposoby, by rzetelnie dograć lub poprawić polskie pliki .po / .mo, czyli faktyczną bazę tłumaczeń w WordPress. Dodatkowo, można wspomóc się manualnym wgrywaniem plików do /wp-content/languages, jeśli system automatycznej aktualizacji tłumaczeń ma kłopoty (np. z powodu restrykcyjnego środowiska). Warto takie działania traktować jako stały element konserwacji witryny: przy każdej większej aktualizacji motywu czy wtyczki sprawdzić, czy nie wróciły stare angielskie frazy, i ewentualnie nadpisać je na nowo. W efekcie utrzymamy spójny, całkowicie polski layout i panel, co z kolei poprawia doświadczenie użytkowników i ułatwia codzienną pracę redaktorom.
Dalsze kroki: aktualizacje, testy i zachowanie spójności tłumaczeń
Po wykonaniu opisanych kroków spolszczenie WordPress w większości przypadków stoi na przyzwoitym poziomie. Warto jednak pamiętać, że w świecie open source wszystko jest żywe: motywy i wtyczki się rozwijają, pojawiają się nowe funkcje i zmiany w interfejsie. Gdy aktualizujemy WordPress do kolejnej głównej wersji, także mogą dojść nowe fragmenty tekstu lub zmieniać się stare. Z punktu widzenia stabilnego spolszczenia ważne jest regularne przeglądanie stanu tłumaczeń, szczególnie przy dużych aktualizacjach lub wtyczkach, które nierzadko rozbudowują się o rozmaite moduły.
Gdy w panelu WordPress pojawia się informacja o nowych tłumaczeniach, najlepiej je zaakceptować i zainstalować, zwłaszcza jeśli zmieniał się spory fragment systemu. Wtedy mamy pewność, że przynajmniej w obszarze standardowych fraz czy menu administracyjnego WordPress dąży do kompletnego spolszczenia. Z kolei wtyczki o mniejszej popularności bywają ociągające się w publikowaniu gotowych plików .po, więc ponowne sięgnięcie po Loco Translate (albo inny edytor) stanie się konieczne.
Nierzadko klienci czy redaktorzy, pracujący w panelu, sygnalizują, że natrafili gdzieś na obcojęzyczne elementy. Może to dotyczyć nawet tak prozaicznych rzeczy, jak napisy typu “Next Page” czy “Powered by X Theme”. Wówczas szybko sięgamy do narzędzi – Loco Translate, sekcja “Wyszukiwanie fraz” – i tam wpisujemy daną angielską frazę, by nadpisać ją polskim odpowiednikiem. Taki proaktywny monitoring pozwala zachować spójność, a nasi użytkownicy nie są narażeni na niekonsekwentne przeplatanie języka polskiego i obcego.
Ważne też, by czuwać nad odwzorowaniem rodzimej pisowni i stylu. Polskie tłumaczenia nie ograniczają się do literalnego przekładu, ale powinny uwzględniać kontekst i preferencje – np. czy w danym motywie kierujemy się do klientów “Ty” czy “Państwo”. Może się okazać, że standardowy plik .po używa form bezosobowych lub stylu, który nam nie odpowiada. Wówczas warto to poprawić. Wtyczki do translacji pozwalają dopasować niuanse.
Jeżeli z kolei posługujemy się WordPressem wielojęzycznym (np. Polylang, WPML), wtedy scalamy spolszczenie WordPress i motywów z logiczną obsługą wielu języków w jednej instalacji. Należy pilnować, by polska wersja strony w pełni odzwierciedlała strukturę i funkcjonalności wersji bazowej. Niektóre wtyczki tworzą osobne pliki .mo dla polskiego, osobne dla angielskiego. Sprawdzajmy, czy w takiej konfiguracji nic się nie dubluje i czy tłumaczenia się nie pokrywają między sobą.
Niekiedy twórcy motywów dołączają do instalacji plik .pot, który zawiera wstępne definicje fraz do przetłumaczenia. Otwieramy .pot w PoEdit, w Loco Translate – i tworzymy polskie .po / .mo. Pot jest zbiorem oryginalnych stringów. Cały proces bywa zaskakująco prosty, a efekty cieszą, bo wzbogacamy witrynę w całości polskojęzyczny interfejs.
Pod kątem spolszczenia warto wspomnieć też o Core WordPress: jeśli w kokpicie WordPress widać ustawiony polski, a pewne elementy – np. nazwy dni tygodnia, miesiące – są w innym języku, to sprawdźmy, czy system rzeczywiście pobrał pliki polskich tłumaczeń, czy w panelu “Aktualizacje” nie czeka powiadomienie “Aktualizacja tłumaczeń”. W rzadkich przypadkach, jeśli hoster blokuje połączenia z serwerami WordPress, może być konieczne ręczne wgranie folderu /languages/pl_PL.
W dłuższej perspektywie regularna dbałość o kompletność spolszczenia sprawia, że WordPress staje się przyjemnym narzędziem dla polskich redaktorów i klientów. Nie muszą oni gubić się w obcojęzycznych przyciskach czy polsko-angielnej mieszance w panelu. Bez względu na to, czy używamy motywu z marketplace, wtyczek do e-commerce czy niestandardowych rozszerzeń, zestaw opisanych metod: ustawienie polskiego w “Ustawienia → Ogólne”, instalacja brakujących plików, użycie Loco Translate lub PoEdit do dogłębnych modyfikacji – w zupełności pokrywają potrzeby. W razie pojawienia się wątpliwości pozostaje kontakt z autorami motywu bądź przeszukanie forów wsparcia WordPress, gdzie często znajdują się gotowe translacje lub wskazówki, jak samodzielnie poprawić. Zatem “Jak spolszczyć WordPress?” nie musi być trudnym pytaniem – wystarczy świadomie przejść przez kilka opisanych tutaj kroków i mamy w pełni polską, przyjazną w obsłudze stronę.