Nie powielaj błędów wielkich marek. Jakich zasad przestrzegać i czego unikać, by prowadzić SEO, które działa?

  • 9 minut czytania
  • SEO, Strategie SEO, Wiedza SEO, Znane marki
zasady skutecznego seo, bez ryzykownych skrótów

Wydawałoby się, że firmy z miliardowymi budżetami i elitarnymi zespołami od SEO zawsze mają wszystko ogarnięte. Nic bardziej mylnego. Jest coś dziwnie satysfakcjonującego w oglądaniu cyfrowych gigantów potykających się w walce o pozycje. Może to powtórka historii Dawida i Goliata, a może po prostu miła świadomość, że nawet internetowi tytani, medialne molochy i lśniące imperia e-commerce potrafią zaliczyć spektakularną wtopę, chociaż znają zasady SEO.

Kiedy szeryf złamał własne prawo. Kara od Google dla Google

Tak, w nagłówku chodzi o dokładnie to Google. Tą samą firmę, która egzekwuje zasady SEO z chirurgiczną precyzją. W 2012 roku trafiła do nagłówków licznych artykułów branżowy za… złamanie własnych zasad. W ramach kampanii promującej przeglądarkę Chrome, Google uruchomiło akcję marketingową obejmującą sponsorowane wpisy na blogach. Gdzie tkwił problem? Wszystkie wpisy zawierały linki „follow” prowadzące bezpośrednio do strony pobierania Chrome, choć stanowiło naruszenie wytycznych Google dla webmasterów.

Konsekwencje

Społeczność SEO wyłapała błąd błyskawicznie. Reakcja była natychmiastowa. W niemal teatralnym akcie samodyscypliny Google ukarało własny produkt. Strona główna Chrome wyleciała z wyników wyszukiwania na frazy typu „przeglądarka” na całe 60 dni. Był to publiczny akt odpowiedzialności i niemała wpadka dla firmy, która tak skrupulatnie rozlicza innych z przestrzegania swoich zasad.

Wnioski

  • Nikt nie stoi ponad zasadami. Nawet Google nie stoi ponad własne reguły. Przypadek ten to głośne przypomnienie, że zasady obowiązują każdego.
  • Płatne linki to ryzyko. To, co wydaje się sprytną promocją, może szybko obrócić się przeciwko Tobie. Algorytmy Google są zawsze czujne.
  • Odpowiedzialność nie kończy się na outsourcingu. Zatrudnienie agencji zewnętrznej nie zdejmuje z Ciebie winy. Działania partnerów nadal obciążają Twoją markę.
  • Skróty mają długie konsekwencje Działania, które miało być szybkim boostem, stały się dużym ciosem w wiarygodność.

Jakie zasady SEO stosować?

Promocja produktu nie wymaga naginania zasad. Buduj zaufanie poprzez autentyczny profil marki, wartościowy content i transparentne działania. Sponsorując treści, upewnij się, że linki są oznaczone jako „nofollow” albo poprawnie otagowane. Pamiętaj, że widoczność w wynikach SERP jest efektem szczerych działań, nie manipulacji i naginania zasad.

Ryanair vs robot.txt. Jak zniknąć z Google przez jeden wiersz kodu?

Wyobraź sobie: jesteś jednym z największych tanich przewoźników w Europie, Twój serwis obsługuje miliony użytkowników i cały Twój model biznesowy opiera się na tym, że łatwo Cię znaleźć i kupić bilety online. Aż pewnego dnia każesz Google’owi… zignorować istnienie całej Twojej strony.

Dokładnie to przydarzyło się liniom lotniczym Ryanair. Ktoś z zespołu technicznego zaktualizował plik robots.txt, czyli niewielki dokument, który mówi wyszukiwarkom, co mogą indeksować. Jak skończyła się ta aktualizacja? Cóż, przypadkowo zablokowała wszystko! Dyrektywa była tak dosadna, że dla robotów brzmiała mniej więcej tak: Hej Google, udawaj, że nas nie ma.

Konsekwencje

W ciągu jednej nocy strona Ryanaira kompletnie zniknęła z wyników wyszukiwania. Zero stron z lotami, zero treści o kierunkach podróży. Wpisując w Google “tanie loty do Barcelony” albo “polityka bagażowa Ryanair”, użytkownicy znajdowali wszystko, tylko nie stronę linii.

Konsekwencje uderzyły nie tylko w ruch organiczny. Poważnie naruszono zaufanie użytkowników. Zaledwie w kilka godzin zmniejszyły się liczby rezerwacji, a widoczność marki spadła na wszystkich głównych rynkach Europy.

Wnioski

  • Techniczne SEO to nie poboczna misja. Jedna źle postawiona dyrektywa może wyczyścić Twoją obecność w sieci do zera. Traktuj SEO techniczne z taką samą precyzją jak kod strony.
  • Widoczność strony jest krucha. Nie potrzeba hakera ani negatywnych działań konkurencji. Czasem wystarczy jedno nieprzemyślane ustawienie, by zniknąć z sieci.
  • Automatyzuj z głową na karku. Jeśli edytujesz pliki np. robots.txt, zawsze dokładnie sprawdzaj i kontrolą zmiany. Nawet drobny błąd może mieć poważne konsekwencje dla Twojego biznesu.
  • Nie licz z góry, że marka sama się obroni. Nawet lider może zostać pogrzebany, jeśli sam sobie zamknie drzwi do wyszukiwarki.

Jakie zasady SEO stosować?

Zacznij od wprowadzenia automatycznych alertów i testów indeksowania. Korzystaj z Google Search Console i zewnętrznych narzędzi monitorujących, by błyskawicznie wykrywać problemy. W przypadku zmian technicznych, zwłaszcza w robots.txt czy meta tagach, sprawdzaj składnię, kontekst i intencję. Najlepiej jeśli przed wprowadzeniem zmian dodatkowo wykonasz symulację ich działania. Widoczność, którą zdobywasz nie jest trwała. SEO to ciągła walka o jej zwiększenie i utrzymanie.

WordPress i 168 000 stron spamu, czyli głośna afera z aktualizacją

W oprogramowaniu typu open source od czasu do czasu zdarzają się błędy. Nikt jednak nie spodziewał się, że jedna z najbardziej zaufanych platform internetowych zaleje wyszukiwarki 168 000 automatycznie wygenerowanymi stronami spam i to pod własną, oficjalną domeną.

A jednak dokładnie to spotkało WordPress. Przez przypadek zindeksowano ogromną liczbę bezużytecznych podstron np. tagów, śmieciowych adresów i powielonych archiwów. Nie były to żadne wartościowe zasoby ani starannie stworzone treści. To po prostu w większości były puste archiwa i cyber śmieci. Google nie pozostało więc obojętne.

Konsekwencje

Efektem tych działań był naprawdę brutalny cios. Autorytet domeny WordPress.com, dotąd niemal nieskazitelny, mocno ucierpiał. Nagle algorytmy nie traktowały już WordPressa jak przejrzystego i godnego zaufania źródła. Wszystkie pozycje serwisu gwałtownie poleciały w dół. Ta katastrofa dotknęła wszystkich użytkowników. Dla wielu mniejszych twórców hostowanych na WordPress oznaczało to jedno: ich prawdziwe, wartościowe treści tonęły pod zwałami spamerskich tagów, o których istnieniu nawet nie wiedzieli.

Wnioski

  • Skala nie usprawiedliwia zaniedbań. To, że masz gigantyczny serwis lub sieć stron, nie zwalnia Cię z dbania o ich porządek. Im większa domena, tym większy bałagan do ogarnięcia przy każdej awarii.
  • Nie wszystko zasługuje na indeksację. Jeśli tworzysz strony, upewnij się, że mają jakąś wartość. Inaczej prosisz się o karę lub, co gorsza, o całkowite zniknięcie z wyników wyszukiwania.
  • Automatyzacja ≠ niewidzialność. Strony archiwów, tagów i kategorii pozornie wydają się nieszkodliwe i niepotrzebne, jednak pozostają widoczne dla robotów. Jeśli ich jakość będzie słaba, Twoja domena zapłaci za to pozycją.
  • Jesteś tym, co Google indeksuje. Wszystko, co publikujesz, celowo lub nie, tworzy Twoją cyfrową witrynę.

Jakie zasady SEO stosować?

Regularnie sprawdzaj, które podstrony zostały zaindeksowane. Używaj komend site:, raportów z crawlowania i narzędzi do analizowania indeksacji, by wykrywać ewentualne nieścisłości. Nakładaj noindex tag na puste podstrony, archiwa według daty i inne treści, które nie wnoszą żadnego sensu. Buduj przemyślaną strukturę sitemapy. Zanim wdrożysz aktualizację na dużej platformie przeprowadź conajmniej jedną symulacje jej skutków. Spam to jasny sygnał dla wyszukiwarek. Roboty zrobią z nim porządki szybciej, niż klikniesz „update”.

Co łączy te wszystkie wpadki? Zasady w SEO niekoniecznie są po to, żeby je łamać

Jeszcze raz przyjrzyj się uważnie każdej z tych historii. To nie były wyłącznie niewinne potknięcia, czy błędy początkujących. To świadome działania „na skróty” podjęte przez ludzi, którzy powinni wiedzieć lepiej.

Prawie każdy z tych przypadków miał swój chwilowy efekt (może poza Rayanair). Więcej ruchu, lepsze pozycje, większy zasięg. Wszystkie jednak przyniosły ten sam efekt: załamanie, sprzątanie i utratę wiarygodności. Szkody nie były tylko techniczne. Były publiczne, wstydliwe i, co najgorsze, możliwe do uniknięcia. Nie za pomocą droższych narzędzi czy większych budżetów, ale dzięki cierpliwości, precyzji i zasadom.

To doskonała lekcja i przestroga, że Google nie obchodzi, jak dużym graczem jesteś. Czy prowadzisz bloga zbudowanego własnymi siłami, czy rozwijasz miliardową przeglądarkę. Zasady nie zmieniają się pod wpływem renomy. Żadna ilość kapitału marki czy udziałów w rynku nie uratuje przed złymi praktykami SEO. Nie ma skrótu prowadzącego do lepszej widoczności.

Nie bądź kolejną wpadką. Poznaj zasady SEO do trwałego sukcesu w wyszukiwarkach

Po pierwsze, zacznij od swojej publiczności. Nie od algorytmu, nie od trendów. A przede nie od tego, co wydaje Ci się, że chce Google. Najlepiej działające treści nie zaczynają się od ilości słów kluczowych, tylko od swojej użyteczności. Strony polecane są użytkownikom, bo niosą ze sobą realną wartość i odpowiedzi na pytania. Korzystaj z narzędzi, które oszczędzają czas. Wysuwaj i publikuj własne, wnikliwe wnioski. Udostępniaj treści, które pokazują znajomy temat w nowym świetle. Skróty i „tricki” bywają kuszące, ale autorytet budowany na manipulacji jest bardzo kruchy.

Pamiętaj, że Twój profil linków to Twoja reputacja. Regularnie przeprowadzaj pełne audyty i usuwaj to, co działa na Twoją niekorzyść. Nikt inny nie zrobi tego za Ciebie. Kusi Cię automatyzacja treści? Zainwestuj równie mocno w ich redagowanie. Masowa produkcja bez oka redaktora to przepis na treści bez wyrazu, spójności i celu. Skalowanie nigdy nie powinno odbywać się kosztem jakości.

I wreszcie, nie działaj w pośpiechu. Pracuj mądrze i testuj swoje pomysły. Zanim zmienisz np. sto meta opisów, zmień ich dziesięć i sprawdź jak wpłyną na Twoją pozycję. Zanim wprowadzisz nową strukturę, przetestuj ją w sandboxie. Najlepsze strategie SEO nie muszą być gigantyczne, wystarczy, że są precyzyjne.

Nie próbuj przechytrzyć algorytmów i działać ponad zasadami. Planuj, poznawaj system i szanuj swoją pracę. Długoterminowe działania pomogą Ci rosnąć i zdobywać coraz lepsze pozycje, bez sztucznych manipulacji i podejrzanych praktyk.

< Powrót

Zapisz się do newslettera


Zadzwoń Napisz