Open source – historia, zasady działania, korzyści i zastosowania
- 33 minuty czytania
- Czym jest open source?
- Definicja i cechy open source
- Wolne oprogramowanie a open source
- Licencje open source
- Historia open source
- Początki wolnego oprogramowania
- Narodziny ruchu open source
- Rozkwit open source w XXI wieku
- Open source dziś
- Model tworzenia oprogramowania open source
- Wspólnota i model współpracy
- Copyleft a licencje permisywne
- Modele biznesowe i finansowanie
- Korzyści z open source
- Transparentność i bezpieczeństwo
- Elastyczność i możliwość dostosowania
- Niezależność od dostawców (brak lock-in)
- Społeczność i wsparcie
- Niższe koszty i efektywność ekonomiczna
- Innowacja i tempo rozwoju
- Przykłady zastosowania open source
- Linux i systemy operacyjne
- Serwery i infrastruktura internetowa
- Aplikacje użytkowe i biurowe
- Narzędzia programistyczne i języki
Open source – termin, który pojawia się coraz częściej w świecie technologii – oznacza oprogramowanie o otwartym kodzie źródłowym, dostępnym dla wszystkich. Jeszcze kilka dekad temu idea swobodnego dzielenia się kodem programów komputerowych wydawała się niszowa i idealistyczna. Dziś otwarte oprogramowanie napędza niezliczone systemy: od serwerów zarządzających Internetem, przez smartfony z Androidem, aż po komputery osobiste. Co tak naprawdę kryje się pod pojęciem open source i dlaczego zyskało ono tak ogromną popularność?
Niniejszy artykuł w przystępny sposób wyjaśnia najważniejsze koncepcje związane z open source, przedstawia jego historię, opisuje zasady działania modelu otwartego oprogramowania, omawia główne korzyści płynące z takiego podejścia oraz prezentuje liczne przykłady zastosowania modelu open source w praktyce. Tekst skierowany jest do osób początkujących i średnio zaawansowanych – rozwiewa ewentualne wątpliwości, wprowadza w świat wolnego oprogramowania i otwartego oprogramowania, a także zachęca do samodzielnego poznawania tej dynamicznie rozwijającej się dziedziny.
Czym jest open source?
Definicja i cechy open source
Oprogramowanie open source to takie, którego kod źródłowy – czyli zapis programu w języku programowania – jest udostępniony publicznie. Oznacza to, że każdy użytkownik może swobodnie przeglądać zawartość kodu, uczyć się z niego, a nawet go modyfikować i rozpowszechniać własne zmodyfikowane wersje. W praktyce open source nie jest więc tylko kategorią programów, ale także pewnym modelem licencjonowania i wytwarzania oprogramowania, który zakłada otwartość i współdzielenie wiedzy. Stanowi przeciwieństwo modelu zamkniętego, czyli oprogramowania własnościowego, w którym kod programu pozostaje tajemnicą producenta.
Program staje się open source, gdy jego twórcy udostępniają go na warunkach licencji gwarantującej odbiorcom określone prawa. Podstawowe cechy takiej licencji to m.in.:
- publiczny dostęp do kodu źródłowego programu,
- możliwość dowolnego wykorzystania programu (w każdym celu, również komercyjnym),
- prawo do modyfikowania kodu i tworzenia utworów zależnych,
- swoboda redystrybucji oryginału i zmodyfikowanych wersji.
Warto podkreślić, że autor oprogramowania nie zrzeka się swoich praw – udziela jedynie licencji innym. Open source nie oznacza zatem pozbawienia twórcy kontroli nad dziełem, lecz podzielenie się nią z użytkownikami na jasno określonych zasadach. Dzięki temu społeczność programistów i użytkowników może wspólnie współtworzyć oprogramowanie, poprawiać błędy i dodawać nowe funkcjonalności. Takie podejście promuje przejrzystość (każdy może zajrzeć „do środka” programu) oraz sprawia, że za jakość kodu współodpowiada cała społeczność.
Wolne oprogramowanie a open source
Warto zaznaczyć, że idea open source wywodzi się z ruchu wolnego oprogramowania (Free Software), który w latach 80. zapoczątkował Richard Stallman. Wolne oprogramowanie definiowane jest przez przyznanie użytkownikowi czterech podstawowych wolności:
- Używanie programu w dowolnym celu (wolność uruchamiania, ang. freedom 0).
- Analizowanie, jak program działa, i dostosowywanie go do własnych potrzeb (wolność źródła, ang. freedom 1).
- Dystrybuowanie (kopiowanie) programu, aby pomagać innym (wolność rozpowszechniania, ang. freedom 2).
- Udoskonalanie programu i publiczne udostępnianie ulepszeń innym (wolność modyfikacji, ang. freedom 3).
Określenie “wolny” w nazwie odnosi się do wolności, nie ceny – jak ujął to Stallman, chodzi o “wolność słowa, a nie darmowe piwo”. Mimo to wiele osób błędnie utożsamia wolne oprogramowanie z po prostu darmowym oprogramowaniem. Warto więc podkreślić, że wolne oprogramowanie (free software) to nie to samo co darmowe oprogramowanie (freeware). Freeware to programy dostępne bez opłat, ale z zamkniętym kodem źródłowym objętym wyłącznymi prawami producenta – nie spełniają zatem powyższych kryteriów wolności.
W 1998 roku zwolennicy otwartego oprogramowania zaproponowali nowy termin „open source”, aby unikać dwuznaczności słowa “free” oraz nadać ruchowi wolnego oprogramowania bardziej pragmatyczny, mniej ideologiczny charakter. Zwolennicy open source koncentrują się przede wszystkim na praktycznych aspektach tworzenia lepszego oprogramowania (modelu współpracy, jakości kodu, szybkim rozwoju), natomiast ideolodzy wolnego oprogramowania kładą nacisk na kwestie etyczne i społeczny wymiar wolności użytkowników. Oba pojęcia opisują w praktyce niemal tę samą kategorię oprogramowania – większość wolnego oprogramowania jest jednocześnie open source i odwrotnie. Różnica leży głównie w podejściu: open source to bardziej ruch inżynierów i firm skupionych na zaletach procesu otwartego tworzenia, a wolne oprogramowanie to ruch społeczny kładący nacisk na prawa użytkownika i filozofię wolności.
Licencje open source
Warunki wymienione wyżej sformalizowała organizacja Open Source Initiative (OSI), powstała w 1998 roku. OSI opublikowało tzw. Definicję Otwartego Oprogramowania (Open Source Definition), zawierającą zestaw dziesięciu kryteriów, które musi spełniać licencja, aby uznać ją za open source. Kryteria te pokrywają się z opisanymi czterema wolnościami – wymagają m.in. swobodnej redystrybucji, dostępu do kodu źródłowego, możliwości tworzenia prac pochodnych oraz braku dyskryminujących ograniczeń licencyjnych. Jeśli licencja spełnia te warunki, wówczas mówimy o otwartym oprogramowaniu.
Istnieje wiele różnych licencji open source, które różnią się szczegółowymi zapisami. Wszystkie gwarantują jednak wspomniane podstawowe prawa użytkowników. Do najpopularniejszych należą m.in. GNU GPL (General Public License), MIT, Apache 2.0 czy BSD. Niektóre z nich nakładają dodatkowy warunek, że po modyfikacji programu dalsze udostępnianie musi odbywać się na tej samej licencji – tak działają licencje określane jako copyleft (np. GPL). Inne są bardziej permisywne, pozwalając włączyć kod do projektów zamkniętych bez obowiązku udostępniania zmian (przykładem jest licencja MIT czy BSD). Wybór licencji zależy od strategii twórców – jedni chcą zapewnić maksymalną wolność wszystkim użytkownikom (copyleft), a drudzy stawiają na jak najszerszą adopcję, nawet kosztem ryzyka zamknięcia części rozwinięć (licencje permisywne).
Warto zauważyć, że open source nie oznacza automatycznie, iż oprogramowanie jest bezpłatne. Co prawda większość projektów open source można pobrać bez opłat, ale licencje open source dopuszczają również komercyjne wykorzystanie, a nawet sprzedaż oprogramowania. Przykładowo nic nie stoi na przeszkodzie, aby ktoś pobrał otwarty program, skompilował go i sprzedawał kopie – pod warunkiem, że nadal udostępnia kod źródłowy i prawa wynikające z licencji. Model biznesowy oparty na open source często polega właśnie na sprzedaży usług (wsparcia technicznego, wdrożenia, szkoleń) związanych z darmowym kodem. Kwestie te omówimy szerzej w dalszej części artykułu.
Historia open source
Początki wolnego oprogramowania
Pierwsze dekady informatyki upłynęły pod znakiem swobodnego dzielenia się oprogramowaniem. W latach 60. i 70. programiści, zwłaszcza w środowiskach akademickich, traktowali kod źródłowy jak wspólne dobro – wymieniali się nim, ulepszali go i dostosowywali do różnych komputerów. Producenci sprzętu często dołączali oprogramowanie gratis, a każdy użytkownik mógł je modyfikować wedle potrzeb. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec lat 70., gdy tworzenie złożonych programów stało się kosztowne, a firmy zaczęły chronić swoje produkty prawami autorskimi i licencjami. Coraz więcej aplikacji przestało udostępniać kod, co oznaczało narodziny ery oprogramowania własnościowego – zamkniętego, kontrolowanego przez producentów.
Na ten trend zareagował Richard Stallman, programista z MIT, który w 1983 roku ogłosił manifest powołujący projekt GNU (rekurencyjny akronim znaczący „GNU’s Not Unix”). Celem projektu GNU było stworzenie w pełni wolnego systemu operacyjnego podobnego do Uniksa. W 1985 roku Stallman powołał także Free Software Foundation (FSF) – Fundację Wolnego Oprogramowania – aby wspierać rozwój wolnych programów i propagować ideę czterech wolności użytkownika. W ramach projektu GNU powstały ważne narzędzia programistyczne (np. kompilator GCC, edytor Emacs), jednak brakowało ukończonego jądra systemu. Przełom nastąpił w 1991 roku, kiedy fiński student Linus Torvalds napisał i udostępnił w sieci pierwszą wersję jądra Linux. Torvalds opublikował swój kod na licencji GPL, łącząc siły z ruchem wolnego oprogramowania Stallmana. Po połączeniu jądra Linux z narzędziami GNU powstał kompletny wolny system operacyjny (często zwany GNU/Linux), który szybko zaczął zdobywać popularność wśród entuzjastów i programistów na całym świecie.
W pierwszej połowie lat 90. powstawały kolejne ważne projekty otwartego oprogramowania. W 1995 roku grupa pasjonatów stworzyła Apache – serwer HTTP, który wkrótce zdominował hosting stron internetowych. Idee wolnego oprogramowania stopniowo przenikały do mainstreamu branży IT, choć nadal wiele firm podchodziło do nich z rezerwą.
Narodziny ruchu open source
Pod koniec lat 90. ruch wolnego oprogramowania zyskał nowy impuls i nazwę. W 1997 roku programista Eric S. Raymond opublikował esej „The Cathedral and the Bazaar” („Katedra i bazar”), w którym analizował sukces modelu rozwoju Linuksa i argumentował, że „przy dostatecznej liczbie oczu wszystkie błędy stają się błahe”. Esej zwrócił uwagę szerszej branży na zalety otwartego modelu tworzenia oprogramowania. W styczniu 1998 roku firma Netscape ogłosiła przełomową decyzję – udostępni kod źródłowy swojej przeglądarki Netscape Communicator. Był to pierwszy tak głośny przykład komercyjnego oprogramowania przekształcanego w projekt open source (z tego kodu powstała później przeglądarka Mozilla Firefox i pokrewne programy).
Zainspirowani tym sukcesem, działacze wolnego oprogramowania pod przewodnictwem Raymonda i Bruce’a Perensa postanowili wypromować nową nazwę dla otwartego modelu rozwoju. W lutym 1998 powołali oni do życia organizację Open Source Initiative (OSI), której celem stała się promocja „open source” w środowisku biznesowym. Uznali oni, że termin „wolne oprogramowanie” budzi niepotrzebne obawy i nieporozumienia, podczas gdy nowe określenie podkreśli korzyści techniczne i ekonomiczne, pomijając aspekty ideologiczne. OSI zaczęła aktywnie zachęcać firmy i programistów do przyjmowania modelu open source oraz stworzyła formalną Definicję Open Source, precyzującą kryteria licencyjne (opisaną wyżej). Choć nie udało się zastrzec nazwy „Open Source” jako znaku towarowego, sam termin szybko się upowszechnił.
Wraz z rosnącym rozgłosem open source spotkał się także z kontrreakcją niektórych korporacji programistycznych. Niektórzy przedstawiciele branży wyrażali obawy, że swobodny dostęp do kodu zagrozi biznesowi producentów oprogramowania. W 2001 roku Steve Ballmer z Microsoftu publicznie nazwał Linuksa „rakiem” toczącym własność intelektualną – ilustrując tym samym, jak bardzo otwarty model budził niepokój wśród gigantów branży. Mimo takich sprzeciwów ruch open source rozwijał się coraz szybciej i zdobywał kolejne przyczółki na rynku oprogramowania.
Rozkwit open source w XXI wieku
Na przełomie wieków otwarte oprogramowanie z etosu hobbystów zaczęło przeradzać się w poważny element przemysłu IT. W 2000 roku koncern IBM zainwestował miliard dolarów w rozwój Linuksa, sygnalizując, że biznes dostrzega potencjał tkwiący w modelu open source. W kolejnych latach wiele firm zmieniło podejście – producent baz danych Oracle zaczął wspierać rozwój Linuxa, Sun Microsystems otworzył kod pakietu biurowego StarOffice (dając początek OpenOffice), a Nokia udostępniła jako open source kod systemu Symbian. Pojawił się termin FOSS (Free and Open Source Software) obejmujący wspólnie wolne i otwarte oprogramowanie.
Internetowy boom lat 2000–2010 w dużej mierze opierał się na otwartych technologiach. Popularny zestaw LAMP (Linux, Apache, MySQL, PHP/Perl/Python) stał się fundamentem niezliczonych serwisów internetowych. WordPress, uruchomiony w 2003 roku jako open source, przeobraził sposób tworzenia stron WWW i w ciągu dekady zasilił miliony witryn. W świecie systemów operacyjnych Linux zdobył dominację na serwerach i w centrach danych, a kolejne dystrybucje (np. Ubuntu, wydane w 2004 roku) upraszczały jego obsługę dla zwykłych użytkowników. W 2008 roku firma Google udostępniła system Android oparty na jądrze Linux – w ciągu kilku lat Android stał się najpopularniejszym systemem operacyjnym dla smartfonów na świecie, co wyniosło open source na urządzenia miliardów użytkowników.
Wraz z rosnącą popularnością open source rosło też wsparcie społecznościowe i infrastruktura dla projektów. Powstały dedykowane platformy do hostowania kodu i współpracy nad nim – najpierw SourceForge w 1999 roku, a później GitHub (założony w 2008), który zrewolucjonizował dzielenie się kodem dzięki wykorzystaniu systemu kontroli wersji Git. Coraz więcej programistów na całym świecie zaczęło uczestniczyć w projektach open source – zarówno amatorsko, jak i w ramach pracy zawodowej, bo wiele firm delegowało swoich inżynierów do rozwijania wspólnych, otwartych narzędzi. Otwarty model udowodnił swoją skuteczność: projekty takie jak Firefox, LibreOffice czy Ubuntu rywalizowały pod względem jakości z komercyjnymi odpowiednikami, a w niektórych obszarach (np. serwery web, bazy danych, języki programowania) oprogramowanie open source stało się standardem.
Open source dziś
Obecnie open source stanowi nieodzowną część krajobrazu informatycznego. Ponad 90% serwerów internetowych działa pod kontrolą systemów Linux lub innych otwartych OS, a dominujące serwerowe bazy danych (np. MySQL, PostgreSQL) i języki programowania (Python, Java, PHP i inne) są projektami open source. Linux stał się fundamentem superkomputerów (wszystkie najszybsze maszyny świata korzystają z Linuksa) oraz urządzeń mobilnych (rdzeń Androida). Także rozkwit technologii chmurowych opiera się na otwartych rozwiązaniach – platformy jak OpenStack czy narzędzia konteneryzacji w rodzaju Docker i Kubernetes powstają jako projekty open source i szybko stały się standardami branżowymi.
Co ważne, do ekosystemu open source włączyły się na dobre korporacje technologiczne. Firmy takie jak Google, Facebook, Amazon czy Microsoft nie tylko wykorzystują otwarte projekty, ale też aktywnie je współtworzą i udostępniają własne rozwiązania społeczności. Google otworzył m.in. bibliotekę TensorFlow do uczenia maszynowego, Facebook upublicznił framework React i bibliotekę PyTorch, a Microsoft – niegdyś zagorzały przeciwnik – dziś otwiera źródła wielu swoich platform (np. edytora Visual Studio Code) i w 2018 roku nawet przejął serwis GitHub, stając się jednym z największych opiekunów ekosystemu open source. Trend współpracy ponad podziałami zaowocował powstaniem licznych fundacji (np. Linux Foundation, Apache Foundation, Mozilla Foundation), które koordynują rozwój ważnych projektów i dbają o infrastrukturę oraz finansowanie.
Open source przenika też do nowych obszarów poza samym software. Powstają projekty otwartego sprzętu (open hardware), gdzie inżynierowie dzielą się projektami elektroniki i urządzeń (np. platforma Arduino czy architektura procesorów RISC-V), a także inicjatywy otwartej nauki, danych i kultury (choćby Wikipedia czy licencje Creative Commons dla treści). Wypracowane przez dekady zasady wolnej współpracy znajdują zastosowanie w szerszym kontekście, promując transparentność i innowacje nie tylko w programowaniu, ale w wielu dziedzinach życia. Model open source, zrodzony jako eksperyment pasjonatów, stał się dziś głównym nurtem rozwoju technologii.
Model tworzenia oprogramowania open source
Wspólnota i model współpracy
Otwarte oprogramowanie powstaje dzięki współpracy rozproszonych społeczności programistów. W praktyce oznacza to, że nad kodem często równocześnie pracują ludzie z różnych części świata, komunikując się za pośrednictwem internetu. Projekty open source zazwyczaj korzystają z publicznych repozytoriów kodu (np. na platformach takich jak GitHub czy GitLab), systemów kontroli wersji (Git) oraz list dyskusyjnych lub komunikatorów do omawiania zmian. Każdy chętny może zgłosić błąd, zaproponować nową funkcję czy przesłać poprawkę kodu (tzw. patch). O jakości i kierunku rozwoju decydują najczęściej opiekunowie projektu – doświadczeni programiści pełniący rolę maintainerów, którzy przeglądają proponowane zmiany i zatwierdzają ich włączenie do oficjalnego wydania. Taki proces gwarantuje, że projekt zachowuje spójną jakość, a jednocześnie pozostaje otwarty na wkład społeczności.
W społeczności open source panuje zwykle meritokracja – im więcej ktoś konstruktywnie wnosi do projektu, tym większy ma wpływ na jego rozwój. Wielu liderów projektów to pierwotni autorzy lub osoby, które poprzez liczne kontrybucje zyskały zaufanie reszty zespołu. Część projektów ma strukturę zdecentralizowaną, gdzie decyzje podejmowane są kolektywnie przez zespół rdzeniowy, inne zaś utrzymują model tzw. “benevolent dictator” (dobrotliwego dyktatora), w którym za ostateczne decyzje odpowiada założyciel projektu (przykładowo Linus Torvalds w jądrze Linux czy wcześniej Guido van Rossum w języku Python). Niezależnie od modelu zarządzania, bardzo ważna jest przejrzysta komunikacja i otwartość na nowych współtwórców. Projekt open source zwykle posiada dokumentację dla contributorów, kodeks postępowania w społeczności oraz jasno określony proces zgłaszania zmian – tak, by każdy zainteresowany mógł dołożyć swoją cegiełkę.
Ważnym aspektem współpracy w open source jest również szybkie iterowanie i częste wydawanie kolejnych wersji. Motto “release early, release often” (“wydawaj często, wcześnie publikuj”) oddaje podejście, w którym projekt regularnie publikuje nowe wersje programu, aby społeczność mogła na bieżąco je testować i ulepszać. Dzięki temu rozwój następuje dynamicznie, a użytkownicy otrzymują poprawki i usprawnienia bez długiego czekania. Model ten sprzyja innowacyjności – ciekawe pomysły mogą być szybko wypróbowane i dopracowane wspólnym wysiłkiem.
Copyleft a licencje permisywne
Jednym z czynników wpływających na sposób współpracy i dalsze losy projektu jest wybór rodzaju licencji open source – w szczególności, czy jest to licencja typu copyleft, czy permisywna. Licencje copyleft (np. GNU GPL) wymagają, by po zmianie i dystrybucji programu udostępnić także kod źródłowy zmodyfikowanej wersji na tej samej licencji. Ten warunek sprawia, że projekt copyleft niejako “zaraża” swoim DNA kolejne pochodne – każdy, kto skorzysta z kodu w swoim produkcie, musi również podzielić się własnymi usprawnieniami. Zwolennicy copyleft argumentują, że dzięki temu społeczność nie traci kontroli nad rozwojem oprogramowania, a nawet komercyjne podmioty czerpiące z danego projektu dokładają do niego cegiełkę (np. wiele firm ulepszających jądro Linux musi publikować poprawki, co wzbogaca cały ekosystem).
Z kolei licencje permisywne (np. MIT, BSD, Apache) dają więcej swobody – pozwalają włączyć kod do aplikacji zamkniętych bez obowiązku udostępniania zmian. Ułatwia to wykorzystanie otwartego komponentu w produktach komercyjnych, co może zwiększać jego popularność, ale niesie ryzyko, że ulepszenia dokonane za zamkniętymi drzwiami nie trafią z powrotem do projektu społeczności. Historycznym przykładem jest rodzina systemów BSD – firma Apple wykorzystała fragmenty kodu BSD w systemie macOS, jednak rozwój macOS jest już zamknięty, więc nie przekazuje ulepszeń z powrotem macierzystemu systemowi BSD. Z drugiej strony, dzięki liberalnej licencji rozwiązania BSD znalazły szerokie zastosowanie w przemyśle (Microsoft wykorzystał fragmenty kodu BSD w systemie Windows).
Wybór licencji to częsty temat dyskusji strategicznych. Jeśli celem jest maksymalne rozpowszechnienie technologii, wielu twórców stawia na licencje permisywne, aby obniżyć bariery adopcji. Gdy natomiast priorytetem jest zagwarantowanie, że nikt nie przejmie projektu na własność, decyduje się na copyleft, chroniąc “wolność” kodu. Zarówno podejście copyleft, jak i permisywne mają swoje sukcesy: obok linuksowego ekosystemu GPL istnieje przecież świat ogromnych projektów na licencjach Apache czy MIT. W praktyce ważniejsze od ideologii jest świadome dopasowanie licencji do charakteru projektu i społeczności, jaką chce się zbudować.
Modele biznesowe i finansowanie
Mimo że oprogramowanie open source jest dostępne dla wszystkich bez opłat licencyjnych, możliwe są różnorodne sposoby osiągania korzyści biznesowych i finansowego utrzymania takich projektów. Jednym z klasycznych podejść jest model wsparcia technicznego: firma udostępnia co prawda kod za darmo, ale zarabia na sprzedaży usług związanych z jego wdrożeniem, dostosowaniem i utrzymaniem. Przykładem jest tutaj Red Hat, który oferując support do swojej dystrybucji Linux, zbudował wielomiliardowy biznes – w 2019 roku korporacja IBM kupiła Red Hat za 34 mld dolarów, co pokazało, jak wartościowe potrafi być open source w modelu usługowym.
Innym podejściem jest strategia dual-licensing (podwójnego licencjonowania) lub open-core. W modelu dual-licensing ten sam produkt występuje w dwóch wariantach licencyjnych: na licencji open source oraz na innej, komercyjnej licencji dla klientów, którzy chcą np. włączyć go do swojego zamkniętego produktu bez ujawniania własnego kodu. Tak działała np. firma MySQL AB – baza danych MySQL była dostępna na licencji GPL dla społeczności, ale firmy mogły wykupić płatną licencję komercyjną. Z kolei model open-core polega na tym, że rdzeń aplikacji jest otwarty, a niektóre dodatkowe moduły lub funkcje oferowane są odpłatnie w wersji premium. Przykładowo platforma GitLab rozwija zarówno edycję community (open source), jak i edycję enterprise z zamkniętymi rozszerzeniami dla klientów korporacyjnych.
Wiele popularnych projektów open source utrzymuje się dzięki sponsoringowi i dotacjom. Duże korporacje często sponsorują rozwój narzędzi, z których same korzystają – przykładem może być Fundacja Apache utrzymująca dziesiątki projektów dzięki składkom firm członkowskich, czy Fundacja Mozilla finansowana m.in. z umów z domyślnymi wyszukiwarkami w przeglądarce Firefox. Pojawiają się też nowe formy wspierania twórców, jak platformy typu GitHub Sponsors czy Patreon, gdzie użytkownicy dobrowolnie przekazują środki niezależnym developerom. Niektóre projekty korzystają z grantów i wsparcia instytucji publicznych (np. Unia Europejska dofinansowuje audyty bezpieczeństwa krytycznych bibliotek open source).
Warto zaznaczyć, że ogromny wkład w rozwój otwartego ekosystemu wnoszą programiści zatrudnieni na etatach w firmach technologicznych. Wielkie przedsiębiorstwa (jak Google, Microsoft, Amazon i inne) delegują część swoich zespołów do pracy nad projektami open source, których są użytkownikami – w efekcie programiści otrzymują pensję od pracodawcy, a jednocześnie ich praca zasila wspólne repozytoria. Ten synergiczny model sprawia, że najważniejsze projekty (jak jądro Linux, przeglądarki internetowe czy frameworki programistyczne) mają zapewniony stały rozwój i profesjonalne zaplecze, mimo że formalnie pozostają one otwartymi, społecznymi inicjatywami. Z punktu widzenia odbiorców oznacza to połączenie otwartych standardów i wolności użytkowania z trwałością i jakością gwarantowaną przez zaangażowanie komercyjnych podmiotów.
Korzyści z open source
Transparentność i bezpieczeństwo
Otwarty dostęp do kodu źródłowego zapewnia niespotykaną w modelu własnościowym transparentność. Użytkownicy i niezależni eksperci mogą przejrzeć kod dowolnego programu open source, aby ocenić jego jakość, znaleźć ukryte wady czy potencjalne podatności. Dzięki temu łatwiej wykryć i usunąć błędy zagrażające bezpieczeństwu. W świecie zamkniętego oprogramowania często trzeba polegać wyłącznie na deklaracjach producenta co do bezpieczeństwa – w przypadku open source wszystko jest „na widoku”. Przykładowo, gdy pojawia się luka w zabezpieczeniach popularnej biblioteki open source, programiści z całego świata mogą natychmiast przystąpić do prac nad poprawką, zamiast czekać, aż jedna firma wypuści aktualizację. Ta przejrzystość zwiększa zaufanie: instytucje rządowe, firmy oraz osoby prywatne chętniej używają aplikacji, których działanie mogą zweryfikować.
Oczywiście jawność kodu oznacza, że także potencjalni atakujący mogą go analizować w poszukiwaniu słabości. Przewagą modelu open source jest jednak to, że obrońcy nie są w tej sytuacji na straconej pozycji – wręcz przeciwnie, ogromna liczba “dobrych oczu” patrzących na kod sprawia, że trudniej ukryć złośliwe funkcje czy zaniedbania. W kryptografii od dawna znana jest zasada, że bezpieczeństwo systemu nie powinno opierać się na utrzymaniu kodu w tajemnicy, ale na solidnych mechanizmach – open source idealnie wpisuje się w tę filozofię. W praktyce wiele fundamentalnych, krytycznie ważnych elementów infrastruktury (np. protokoły szyfrowania, systemy operacyjne serwerów) działa w oparciu o otwarty kod, co pozwala specjalistom z całego świata regularnie go audytować i wzmacniać.
Elastyczność i możliwość dostosowania
Korzystając z otwartego oprogramowania, użytkownicy zyskują niezwykłą elastyczność w dostosowywaniu go do swoich potrzeb. Ponieważ kod źródłowy jest dostępny, można go zmieniać, rozbudowywać lub integrować z innymi rozwiązaniami bez czekania na producenta. Jeśli dana aplikacja nie spełnia jakiejś specyficznej wymaganej funkcji, społeczność lub firma mogą samodzielnie wprowadzić odpowiednie modyfikacje. W przypadku oprogramowania zamkniętego często jesteśmy zdani na łaskę dostawcy – musimy zgłaszać prośby o nowe funkcje i liczyć, że zostaną one zaimplementowane. W modelu open source droga od pomysłu do działającej funkcjonalności bywa znacznie krótsza: wystarczy odpowiednia wiedza programistyczna (lub zatrudnienie kogoś, kto ją posiada), by zmodyfikować program do własnych potrzeb.
Możliwość dostosowania oprogramowania ma ogromne znaczenie dla firm i organizacji o nietypowych wymaganiach. Przykładowo, przedsiębiorstwo może dostosować system zarządzania treścią do swojego unikalnego procesu biznesowego, albo samorząd lokalny może zmodyfikować aplikację do obsługi mieszkańców, tak aby odpowiadała lokalnym przepisom. Co istotne, nawet jeśli pierwotny twórca oprogramowania porzuci projekt lub zakończy działalność, otwarty kod pozwala społeczności przejąć rozwój – użytkownicy nie zostają z nagła bez wsparcia. Dzięki temu inwestycja czasu i energii w wdrożenie danego rozwiązania jest bardziej zabezpieczona na przyszłość, bo posiadając kod źródłowy zawsze można go utrzymać przy życiu lub ulepszać we własnym zakresie.
Niezależność od dostawców (brak lock-in)
Wybierając open source, użytkownicy unikają tzw. vendor lock-in, czyli uzależnienia od jednego dostawcy technologii. W praktyce oznacza to większą niezależność i kontrolę. Gdy korzystamy z zamkniętego, własnościowego systemu, często jesteśmy skazani na decyzje producenta – np. zmiany licencjonowania, podwyżki cen, wymuszone aktualizacje lub zakończenie wsparcia dla produktu. W przypadku rozwiązań open source taki scenariusz jest mniej groźny: nawet jeśli jedna firma wspierająca projekt przestanie to robić, globalna społeczność może kontynuować prace. Użytkownik może też samodzielnie (lub z pomocą innego dostawcy) dokonać potrzebnych modyfikacji, ponieważ ma dostęp do kodu.
Brak zależności od pojedynczej korporacji daje firmom swobodę strategiczną. Mogą one unikać sytuacji, w której ich krytyczna infrastruktura opiera się na zamkniętym oprogramowaniu, którego licencje np. co roku pochłaniają znaczną część budżetu i które może zostać w każdej chwili zmienione wedle polityki producenta. Zamiast tego, mając oprogramowanie open source, organizacja może sama zdecydować, od kogo kupi ewentualne wsparcie – istnieje wielu dostawców usług wokół popularnych projektów (np. serwery Linux mogą wspierać różne firmy konsultingowe, nie tylko oryginalny twórca systemu). Ponadto dane przechowywane i przetwarzane za pomocą otwartych narzędzi częściej korzystają z otwartych formatów, co ułatwia migrację i integrację z innymi systemami. Wszystko to przekłada się na suwerenność technologiczną użytkownika – to on, a nie vendor, dyktuje warunki.
Społeczność i wsparcie
Jedną z największych zalet otwartego oprogramowania jest aktywna społeczność użytkowników i developerów, która się wokół niego tworzy. Wokół popularnych projektów funkcjonują fora dyskusyjne, grupy na portalach społecznościowych, kanały IRC/Slack oraz obszerna dokumentacja tworzona przez entuzjastów. Dzięki temu użytkownik mający problem z konfiguracją lub pytanie o funkcjonalność może szybko znaleźć odpowiedź – często szybciej niż czekając na oficjalne wsparcie producenta komercyjnego oprogramowania. Dziesiątki, setki, a nieraz tysiące ludzi na całym świecie używają danego narzędzia open source i dzielą się swoimi doświadczeniami: piszą poradniki, nagrywają tutoriale wideo, odpowiadają na pytania w serwisach takich jak Stack Overflow. To kolektywne wsparcie bywa bezcenne, zwłaszcza dla początkujących użytkowników.
Co więcej, społeczność nie tylko pomaga w używaniu programu, ale też często go rozwija. Użytkownicy przekazują informacje o błędach, proponują usprawnienia, a niekiedy sami stają się współautorami poprawek. W efekcie oprogramowanie open source jest zwykle bardzo żywe – reaguje na potrzeby swoich użytkowników. Jeśli jakaś funkcja sprawia trudność wielu osobom, prawdopodobnie szybko pojawi się jej ulepszenie lub przynajmniej szczegółowe obejście udokumentowane przez społeczność. W ekosystemie otwartym istnieje też kultura wzajemnej pomocy i mentoringu: doświadczeni członkowie społeczności chętnie dzielą się wiedzą z nowicjuszami, co sprzyja budowaniu kompetencji wśród użytkowników. Wszystko to sprawia, że korzystając z open source nigdy nie jesteśmy sami – zawsze gdzieś jest ktoś, kto może pomóc.
Niższe koszty i efektywność ekonomiczna
Brak opłat licencyjnych za korzystanie z otwartego oprogramowania przekłada się bezpośrednio na niższe koszty dla użytkowników. Zarówno indywidualni entuzjaści, jak i przedsiębiorstwa czy instytucje publiczne mogą wykorzystać wysokiej jakości narzędzia programistyczne, systemy operacyjne, bazy danych czy aplikacje biurowe nie wydając fortuny na licencje. Dla biznesu oznacza to obniżenie barier wejścia – start-up może zbudować infrastrukturę technologiczną w oparciu o Linuxa, Postgresa, Pythona etc., inwestując środki w rozwój produktu zamiast w zakup drogich rozwiązań komercyjnych. Dla sektora publicznego korzystanie z open source to możliwość zaoszczędzenia pieniędzy podatników i uniezależnienia się od kosztownych umów z dostawcami oprogramowania.
Co więcej, model open source sprzyja efektywności w skali makroekonomicznej. Zamiast dziesiątek firm tworzących od podstaw zbliżone do siebie, zamknięte rozwiązania (marnotrawiąc duplikaty wysiłku), społeczność może połączyć siły i wspólnie rozwijać jedno, naprawdę dopracowane rozwiązanie, z którego skorzystają wszyscy. Koszty rozwoju są dzielone, a korzyści mnożone. Klienci nie płacą za „marketing i pudełko”, tylko ewentualnie bezpośrednio za wartość dodaną (support, wdrożenie). Ponadto brak wydatków licencyjnych uwalnia budżety, które można przeznaczyć np. na dostosowanie oprogramowania do własnych potrzeb lub szkolenia pracowników w jego obsłudze. Warto też wspomnieć, że dostępność darmowego, legalnego oprogramowania zmniejsza pokusę piractwa komputerowego – każdy może mieć u siebie pełnowartościowy pakiet biurowy LibreOffice czy edytor graficzny GIMP bez łamania prawa i bez wydawania pieniędzy.
Innowacja i tempo rozwoju
Otwartość sprzyja innowacyjności. Kiedy kod źródłowy jest dostępny, utalentowani ludzie z całego świata mogą eksperymentować i tworzyć na jego bazie nowe rozwiązania. Wiele przełomowych pomysłów wyrosło właśnie w środowisku open source – powstały niezliczone moduły, dodatki i nowe projekty inspirowane istniejącym kodem. Programiści nie muszą zaczynać od zera, mogą korzystać z gotowych bibliotek i narzędzi udostępnionych przez innych. To jak budowanie z klocków: dzięki wspólnemu repozytorium klocków (kodów źródłowych) rozwój technologii przyspiesza, bo każdy może dokładać nowe elementy i łączyć je na kreatywne sposoby.
Globalna współpraca w ramach open source oznacza też, że projekty rozwijają się praktycznie 24 godziny na dobę – gdy jedna część świata idzie spać, programiści z innego zakątka właśnie siadają do pracy. Nowe funkcje i usprawnienia pojawiają się w trybie ciągłym, a nie w dużych, rzadkich wydaniach dyktowanych przez marketing. Otwarty model pozwala szybciej reagować na zmieniające się wymagania rynku lub postęp technologiczny: jeśli pojawi się nowy standard czy protokół, społeczność może od razu zacząć integrować go z projektem, nie czekając na zielone światło od kierownictwa firmy. W rezultacie open source często wyznacza kierunki rozwoju branży – przykładowo system Android oparty na Linuxie zrewolucjonizował rynek urządzeń mobilnych, a serwer Apache utorował drogę dynamicznemu rozwojowi Internetu.
Swobodna wymiana wiedzy i kodu przekłada się na ogólny postęp. Młodzi programiści mogą uczyć się z istniejących projektów i rozwijać własne innowacje metodą prób i błędów, bez potrzeby ogromnych nakładów finansowych. W środowisku open source liczy się pomysł i umiejętności, a nie budżet – co demokratyzuje dostęp do tworzenia nowoczesnych technologii. Można śmiało stwierdzić, że wiele innowacji, z których korzystamy na co dzień, nie powstałoby tak szybko, gdyby nie otwarty model sprzyjający kreatywności i współpracy.
Przykłady zastosowania open source
Linux i systemy operacyjne
Na czoło projektów open source wysuwają się systemy operacyjne, z których najbardziej znanym jest oczywiście Linux. Kernel Linux, wraz z otwartym ekosystemem narzędzi i programów (tzw. system GNU/Linux), stanowi podstawę setek dystrybucji, takich jak Ubuntu, Fedora, Debian, CentOS i wiele innych. Systemy te napędzają ogromną część serwerów na świecie, a także komputery osobiste entuzjastów i profesjonalistów. Linux znalazł zastosowanie w niezliczonych urządzeniach – od routerów, przez telewizory Smart TV, po samochody i sprzęt AGD (dzięki swojej modułowości bywa nazywany “systemem wszędzie”). Co ważne, rdzeń Androida – najpopularniejszego mobilnego systemu operacyjnego – to również zmodyfikowana wersja kernela Linux, co oznacza, że miliardy smartfonów działają w oparciu o open source. Obok Linuksa istnieją też inne otwarte systemy operacyjne, np. rodzina BSD (FreeBSD, OpenBSD, NetBSD), a także wiele projektów eksperymentalnych i hobbystycznych tworzonych przez społeczność. Dzięki nim użytkownicy mają realną alternatywę dla komercyjnych systemów typu Windows czy macOS.
Serwery i infrastruktura internetowa
Fundamentem działania Internetu jest w dużej mierze otwarte oprogramowanie serwerowe. Przykładowo, najpopularniejsze serwery WWW – Apache HTTP Server oraz nowocześniejszy NGINX – są projektami open source, obsługującymi lwią część ruchu sieciowego na świecie. Również systemy zarządzania bazami danych, jak MySQL, PostgreSQL czy MongoDB, udostępniane są na licencjach otwartych i stanowią podstawę przechowywania danych dla tysięcy aplikacji. Gdy wchodzimy na dowolną stronę internetową, jest duża szansa, że obsługuje ją serwer linuksowy z otwartym oprogramowaniem. Nawet usługi w chmurze korzystają z otwartych narzędzi: platformy konteneryzacji jak Docker i systemy orkiestracji węzłów jak Kubernetes (wspomniane wcześniej) powstały jako projekty open source i szybko stały się standardami branżowymi.
Na poziomie aplikacji internetowych również dominują rozwiązania open source. Przykładem może być system zarządzania treścią WordPress, który od 2003 roku umożliwia łatwe tworzenie stron i blogów – obecnie szacuje się, że ponad 40% wszystkich witryn WWW działa w oparciu o WordPress. Inne popularne platformy webowe, jak Drupal czy Joomla, także są otwarte. Dzięki temu każdy – od małego blogera po wielką korporację – ma dostęp do zaawansowanych narzędzi internetowych bez konieczności pisania wszystkiego od zera czy ponoszenia kosztów licencyjnych.
Aplikacje użytkowe i biurowe
Open source dostarcza również wielu pełnoprawnych aplikacji do codziennego użytku dla użytkowników indywidualnych i firm. Przykłady takich popularnych programów to m.in.:
- przeglądarki internetowe Mozilla Firefox oraz Chromium (podstawa przeglądarki Google Chrome),
- pakiet biurowy LibreOffice (edytor tekstu, arkusz kalkulacyjny, prezentacje – alternatywa dla Microsoft Office),
- edytory grafiki: GIMP do grafiki rastrowej (zdjęcia, rysunki) oraz Inkscape do grafiki wektorowej,
- odtwarzacz multimediów VLC, obsługujący praktycznie każdy format audio/wideo,
- program do edycji dźwięku Audacity,
- narzędzia do projektowania 3D i animacji, jak Blender.
Wszystkie powyższe aplikacje są darmowe i otwarte, a jednocześnie oferują funkcjonalność nierzadko dorównującą drogim odpowiednikom komercyjnym. Dzięki nim użytkownicy mogą wykonywać profesjonalne zadania (tworzyć grafiki, montować filmy, pisać dokumenty, przeglądać internet) bez żadnych opłat i legalnie. Co więcej, wokół tych programów istnieją społeczności tworzące dodatki, dzielące się poradami i wspierające ich rozwój – użytkownik ma więc pewność, że oprogramowanie będzie stale ulepszane i dostosowywane do nowych potrzeb.
Narzędzia programistyczne i języki
Dziedzina programowania jest wręcz zdominowana przez open source. Większość popularnych języków programowania jest rozwijana w otwarty sposób – na przykład Python, Java, JavaScript, Ruby, PHP, Go, Rust i wiele innych. Ich kompilatory i interpretery (jak GCC dla C/C++, OpenJDK dla Javy czy CPython dla Pythona) są dostępne na licencjach open source, co oznacza, że każdy może z nich korzystać, uczyć się na ich podstawie i uczestniczyć w ich doskonaleniu. Również narzędzia używane na co dzień przez developerów są w większości otwarte: środowisko Eclipse, edytor kodu Vim, frameworki webowe (Django dla Pythona, Ruby on Rails dla Ruby itd.), silniki baz danych (SQLite), systemy kontroli wersji (Git) i platformy do CI/CD (ciągłej integracji i wdrażania, jak Jenkins). Nawet Microsoft udostępnia w formie open source znaczną część swojego edytora Visual Studio Code oraz engine JavaScript Node.js (w ramach fundacji OpenJS).
Taka dostępność otwartych języków i narzędzi sprawia, że praktycznie każdy początkujący programista ma pod ręką pełen zestaw profesjonalnych instrumentów bez wydawania pieniędzy – wystarczy pobrać potrzebne oprogramowanie z internetu. To obniża próg wejścia do zawodu i wspomaga rozwój branży IT jako całości. Ponadto, dzięki open source firmy technologiczne mogą standaryzować się na wspólnych narzędziach i wspólnie je ulepszać (przykładem jest współpraca wielu korporacji nad rozwojem kompilatora LLVM/Clang czy edytora Eclipse). W efekcie innowacje rozprzestrzeniają się szybciej, a deweloperzy z różnych organizacji mówią “wspólnym językiem” narzędzi.
Podsumowanie: Model open source zrewolucjonizował sposób tworzenia i dystrybucji oprogramowania. Od skromnych początków w akademickich laboratoriach i manifestu wolnego oprogramowania, idea otwartości rozprzestrzeniła się na całą branżę IT i dalej. Dziś korzystamy z jej dobrodziejstw niemal wszędzie – często nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Oprogramowanie open source daje użytkownikom wolność, społeczności – pole do współpracy, a firmom – solidne fundamenty do budowania innowacji. Dla początkujących programistów może być świetnym sposobem nauki i zdobycia doświadczenia, a dla odbiorców końcowych – gwarancją przejrzystości i niezależności. Można śmiało powiedzieć, że otwarte oprogramowanie stało się nieodłączną częścią współczesnego świata technologii, a jego rola będzie prawdopodobnie jeszcze rosła w przyszłości. Warto więc już dziś zanurzyć się w tę społeczność – korzystać z wolnego oprogramowania, wspierać je, a może nawet samemu dołożyć do niego swoją cegiełkę.