- Czym jest przeglądarka internetowa?
- Definicja i podstawowe zadania
- Jak działa przeglądarka internetowa?
- Najważniejsze funkcje i elementy przeglądarki
- Przeglądarka a wyszukiwarka internetowa – czy to to samo?
- Historia przeglądarek internetowych
- Pierwsze przeglądarki i narodziny sieci Web
- Netscape Navigator vs Internet Explorer – pierwsza „wojna przeglądarek”
- Dominacja Internet Explorera
- Google Chrome i współczesny rynek przeglądarek
- Najpopularniejsze współczesne przeglądarki internetowe
- Google Chrome
- Mozilla Firefox
- Apple Safari
- Microsoft Edge
- Opera
- Porównanie przeglądarek internetowych
- Szybkość i wydajność
- Bezpieczeństwo i prywatność
- Funkcje i personalizacja
- Ekosystem i zgodność
- Przyszłość przeglądarek internetowych
- Nowe wyzwania i trendy
- Sztuczna inteligencja i nowe funkcje
- Monopolizacja vs. różnorodność
Przeglądarki internetowe są dla wielu z nas oknem na świat cyfrowy. Każdego dnia, świadomie lub nie, przeglądarka internetowa pomaga nam w dostępie do informacji, rozrywki i komunikacji w sieci. Mimo że korzystamy z niej niemal odruchowo, warto zrozumieć, czym dokładnie jest ten rodzaj oprogramowania i jak wpłynął on na rozwój Internetu. W niniejszym artykule w przystępny sposób wyjaśniamy, czym jest przeglądarka internetowa, przedstawiamy jej historię pełną ciekawostek oraz porównujemy najpopularniejsze współczesne przeglądarki.
Zanurkujmy w świat przeglądarek: od początków sieci World Wide Web, przez burzliwe „wojny przeglądarek” w latach 90., aż po dzisiejsze zaawansowane aplikacje, które oferują nam znacznie więcej niż tylko wyświetlanie stron. Dowiedzmy się również, czym różni się przeglądarka od wyszukiwarki internetowej – pomyłka, którą wciąż popełnia wielu internautów. Na końcu spojrzymy także w przyszłość przeglądarek i zastanowimy się, jakie nowinki mogą nas czekać.
Czym jest przeglądarka internetowa?
Definicja i podstawowe zadania
Najprościej mówiąc, przeglądarka internetowa to program komputerowy, który umożliwia nam przeglądanie zasobów sieci World Wide Web (WWW). Dzięki niej możemy włączyć dowolną stronę internetową i zobaczyć jej zawartość tak, jak zaplanowali to jej twórcy. Przeglądarka łączy się przez Internet z innymi komputerami zwanymi serwerami, na których znajdują się strony WWW, a następnie pobiera te strony i wyświetla je użytkownikowi. W praktyce oznacza to, że wpisując adres internetowy (np. URL zaczynający się od „http://” lub „https://”) lub klikając link, wydajemy przeglądarce polecenie znalezienia określonej witryny i pokazania nam jej zawartości.
Przeglądarka internetowa działa jak nasz przewodnik po świecie online. Bez niej strony internetowe byłyby dla przeciętnego internauty jedynie zbiorem niezrozumiałego kodu. To właśnie przeglądarka interpretuje (tłumaczy) ten kod na zrozumiałą formę: tekst, obrazki, wideo, elementy interaktywne. Gdyby nie przeglądarki, z korzystaniem z bogactwa Internetu radziliby sobie tylko specjaliści potrafiący odczytać surowy kod stron.
Jak działa przeglądarka internetowa?
Aby lepiej zrozumieć, czym jest przeglądarka, warto wiedzieć w ogólnym zarysie, jak przebiega proces wyświetlania strony internetowej. Wyobraźmy sobie, że chcemy odwiedzić ulubiony portal informacyjny. Wpisujemy adres strony w pasku adresu przeglądarki i naciskamy Enter. W tym momencie przeglądarka nawiązuje połączenie z serwerem przypisanym do danego adresu (np. serwerem portalu informacyjnego). Następnie wysyła do niego żądanie o przesłanie zawartości strony. Komunikacja ta odbywa się za pomocą specjalnych protokołów, głównie HTTP lub jego bezpiecznej wersji HTTPS. Serwer otrzymuje żądanie i odsyła plik z kodem strony (zwykle w języku HTML wraz z powiązanymi plikami CSS i skryptami JavaScript).
Gdy przeglądarka otrzyma te dane, rozpoczyna ich przetwarzanie. Działa tu tzw. silnik renderujący, czyli moduł przeglądarki odpowiedzialny za przełożenie kodu na wygląd strony, który widzimy na ekranie. Silnik ten interpretuje kod HTML (strukturę treści) i CSS (wygląd, czyli style), tworząc z nich gotową grafikę z tekstem, obrazami i układem elementów. Równocześnie przeglądarka wykonuje skrypty JavaScript, które dodają stronie interaktywność (np. obsługują klikanie przycisków, wysyłają dodatkowe zapytania bez przeładowania strony itp.). To wszystko dzieje się w ułamkach sekund: od momentu naciśnięcia Enter upływa zazwyczaj jedna lub dwie sekundy i oczom użytkownika ukazuje się pełna wersja żądanej strony.
Warto dodać, że przeglądarki internetowe dbają także o bezpieczeństwo tego procesu. Przykładowo, jeśli łączymy się ze stroną za pomocą szyfrowanego protokołu HTTPS, przeglądarka sprawdza certyfikat tej strony i ostrzega, jeśli jest on nieprawidłowy. Przeglądarka izoluje też otwarte strony od siebie (każda karta często działa jak osobny proces), co zapobiega sytuacji, w której błędy lub złośliwe skrypty na jednej stronie wpłyną na inne otwarte witryny lub cały system operacyjny.
Najważniejsze funkcje i elementy przeglądarki
W ciągu ponad trzech dekad rozwoju przeglądarki internetowe wykształciły szereg funkcji, które dziś uważamy za oczywiste. Jednym z najważniejszych elementów jest pasek adresu, w którym możemy wpisać adres URL strony lub frazę do wyszukania informacji. Współczesne przeglądarki często łączą pasek adresu z polem wyszukiwania, dzięki czemu możemy od razu wpisać pytanie, a przeglądarka wyświetli wyniki z domyślnej wyszukiwarki (np. Google). Kolejną ważną funkcjonalnością są zakładki (ulubione strony) – umożliwiają one zapisywanie odnośników do wybranych witryn, by móc łatwo wrócić do nich później. Prawie każda przeglądarka oferuje też historię przeglądania, czyli listę odwiedzonych stron, co ułatwia ponowne znalezienie dawno oglądanej informacji.
Ogromnym udogodnieniem stało się wprowadzenie kart (tabów), czyli możliwości otwierania wielu stron internetowych w jednym oknie przeglądarki. Zamiast otwierać kilka osobnych okien dla różnych witryn, użytkownik może mieć jednocześnie wiele kart i łatwo między nimi przełączać. Funkcja ta pojawiła się na szerszą skalę w latach 2000., a dziś trudno wyobrazić sobie bez niej efektywne korzystanie z sieci. Inne standardowe elementy to przyciski wstecz i dalej (do nawigacji po odwiedzonych stronach), przycisk odśwież (ponowne załadowanie strony) oraz menu opcji, gdzie znajdziemy m.in. ustawienia prywatności, rozszerzenia czy narzędzia.
Wiele nowoczesnych przeglądarek umożliwia personalizację i rozbudowę funkcji poprzez wtyczki lub rozszerzenia. Są to dodatkowe mini-programy, które integrują się z przeglądarką, dodając np. blokowanie reklam, tłumaczenie stron, menedżer haseł czy inne przydatne opcje. Ważnym trybem stał się również tryb prywatny (zwany też incognito), w którym przeglądarka nie zapisuje historii przeglądania ani ciasteczek po zamknięciu okna. Pozwala to na przeglądanie wrażliwych treści lub logowanie na cudzych urządzeniach bez pozostawiania śladów.
Przeglądarka a wyszukiwarka internetowa – czy to to samo?
Choć dla doświadczonych internautów różnica między przeglądarką a wyszukiwarką internetową jest oczywista, wiele osób początkujących używa tych pojęć zamiennie. To błąd, ponieważ są to dwie zupełnie różne rzeczy, choć ściśle ze sobą współpracują. Przeglądarka jest aplikacją, która pozwala wyświetlać strony i korzystać z różnych usług w sieci. Natomiast wyszukiwarka to specjalna strona internetowa (lub serwis), która pomaga nam znaleźć inne strony WWW na podstawie wpisanych przez nas słów lub pytań.
Mówiąc obrazowo, kiedy otwieramy przeglądarkę, możemy wpisać adres konkretnej strony (np. wiadomości, sklepu internetowego itp.) i przeglądarka od razu przeniesie nas do celu. Jeśli jednak nie wiemy dokładnie, gdzie szukać informacji (np. chcemy znaleźć przepisy kulinarne na konkretne danie), wówczas wchodzimy na stronę wyszukiwarki (taką jak Google, Bing czy DuckDuckGo) i wpisujemy zapytanie. Wyszukiwarka przeszukuje ogromny indeks stron internetowych i wyświetla nam listę linków pasujących do naszych słów. Następnie klikamy wybrany link i… znów do akcji wkracza przeglądarka, która ładuje wskazaną stronę.
Zdarza się, że użytkownicy mylą te pojęcia, mówiąc np. „wejdź w Google” mając na myśli otwarcie przeglądarki lub odwrotnie „moja przeglądarka to Google”. W rzeczywistości Google to nazwa popularnej wyszukiwarki (i jednocześnie firmy), zaś przeglądarką od Google jest Google Chrome. Podsumowując: przeglądarka to narzędzie do wyświetlania dowolnych stron, a wyszukiwarka to jedna z takich stron, wyspecjalizowana w znajdywaniu informacji w sieci.
Historia przeglądarek internetowych
Pierwsze przeglądarki i narodziny sieci Web
Historia przeglądarek internetowych rozpoczęła się wraz z powstaniem sieci World Wide Web na przełomie lat 80. i 90. XX wieku. Twórcą pierwszej przeglądarki był brytyjski fizyk Tim Berners-Lee, który w 1990 roku stworzył program o nazwie WorldWideWeb (później przemianowany na Nexus). Był to prosty, jednookienkowy program działający w środowisku NeXT, pozwalający na przeglądanie pierwszych stron internetowych, a nawet ich edycję. W tamtym okresie strony składały się głównie z tekstu i linków, więc WorldWideWeb nie musiał jeszcze obsługiwać zaawansowanej grafiki czy multimediów. W 1991 roku Tim Berners-Lee opublikował pierwszą stronę WWW, która zawierała instrukcje korzystania z nowego systemu.
Kolejnym krokiem milowym były przeglądarki z graficznym interfejsem użytkownika. W 1992 roku grupa studentów z Finlandii stworzyła przeglądarkę Erwise, która była jedną z pierwszych aplikacji umożliwiających wyświetlanie stron w trybie graficznym (zamiast samego tekstu). Choć projekt Erwise nie rozwinął skrzydeł z powodu braku wsparcia finansowego, wskazał kierunek rozwoju dla kolejnych twórców. Równolegle powstawały inne przeglądarki, takie jak ViolaWWW czy Lynx (ta ostatnia była tekstową przeglądarką, działającą w konsoli, popularną wśród użytkowników systemów Unix).
Przełomem okazała się dopiero przeglądarka Mosaic, udostępniona na początku 1993 roku przez Narodowe Centrum Aplikacji Superkomputerowych (NCSA) w USA. Mosaic był pierwszym programem, który zyskał ogromną popularność i spopularyzował World Wide Web wśród szerszej grupy użytkowników. Dlaczego Mosaic był tak przełomowy? Pozwalał m.in. na wyświetlanie obrazków bezpośrednio w tekście strony (wcześniej grafiki często otwierano w oddzielnych oknach) oraz obsługiwał proste elementy interaktywne, takie jak formularze. Miał nawet funkcję zakładek do zapisywania ulubionych stron, co było nowością. Mosaic szybko doczekał się wersji dla systemów Windows i Mac, dzięki czemu zdobył użytkowników na całym świecie. W efekcie liczba stron internetowych zaczęła gwałtownie rosnąć wraz z popularnością przeglądarki Mosaic.
Netscape Navigator vs Internet Explorer – pierwsza „wojna przeglądarek”
Sukces Mosaica zwrócił uwagę biznesu na rodzącą się sieć WWW. Marc Andreessen, jeden z głównych twórców Mosaica, opuścił NCSA i wraz z inwestorem Jimem Clarkiem założył firmę Netscape Communications. W 1994 roku Netscape wydał pierwszą komercyjną przeglądarkę internetową o nazwie Netscape Navigator. Program był początkowo dostępny za opłatą (choć użytkownicy domowi mogli korzystać z niego za darmo), ale szybko stał się synonimem przeglądania Internetu w połowie lat 90. Navigator był szybki, stosunkowo prosty w obsłudze, a z każdą kolejną wersją zyskiwał nowe możliwości. To właśnie Netscape wraz z wersją 2.0 wprowadził m.in. obsługę języka JavaScript, który pozwolił dodawać do stron pierwsze elementy interaktywne. Przeglądarka ta radziła sobie również z prostymi elementami multimedialnymi (np. osadzanie plików dźwiękowych czy wideo za pomocą wtyczek) i oferowała wygodne zarządzanie zakładkami.
Dominacja Netscape nie trwała jednak długo. W 1995 roku do gry wkroczył Microsoft ze swoją przeglądarką Internet Explorer (w skrócie: IE). Początkowo Internet Explorer 1.0 był dołączany do pakietu dodatków dla systemu Windows 95, ale strategicznym ruchem Microsoftu okazało się zintegrowanie kolejnych wersji IE bezpośrednio z systemem Windows. Jeszcze w 1995 roku wydano IE 2.0, a w 1996 – znacznie ulepszoną wersję IE 3.0, która obsługiwała już m.in. arkusze stylów CSS, skrypty JavaScript oraz zapewniała lepsze wsparcie standardów sieciowych. Microsoft zaczął agresywnie promować swoją przeglądarkę, oferując ją za darmo (podczas gdy konkurencyjny Netscape formalnie kosztował ok. 50 dolarów za licencję komercyjną). To sprawiło, że coraz więcej użytkowników przesiadało się na Internet Explorera, zwłaszcza że pojawiał się on automatycznie na milionach nowych komputerów z Windows.
Rozpoczęła się zacięta rywalizacja, określana jako „wojna przeglądarek”. Obie firmy – Netscape i Microsoft – wydały w drugiej połowie lat 90. po kilka kolejnych wersji swoich programów, starając się prześcignąć nawzajem w szybkości, funkcjach i wygodzie obsługi. Netscape Navigator 4 i Internet Explorer 4 konkurowały jak równy z równym około 1997–1998 roku. Jednak przewagą Microsoftu były ogromne zasoby i monopolistyczna pozycja na rynku systemów operacyjnych. Internet Explorer był coraz silniej zintegrowany z samym Windows (np. IE4 dodawał komponenty przeglądarki nawet do eksploratora plików), a Microsoft zawierał umowy z producentami komputerów, by preinstalowali jego przeglądarkę jako domyślną. W efekcie udział Netscape’a w rynku zaczął maleć.
Sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że pod koniec lat 90. toczyły się postępowania antymonopolowe przeciw Microsoftowi, zarzucające firmie nieuczciwe praktyki (wykorzystywanie dominacji Windows do promowania IE kosztem konkurencji). W międzyczasie Netscape próbował ratować pozycję: w 1998 roku udostępnił za darmo kod źródłowy swojej przeglądarki, rozpoczynając projekt Mozilla. Był to zalążek przeglądarki, która kilka lat później miała odrodzić się jako Firefox (ale o tym za chwilę). Ostatecznie pierwsza wojna przeglądarek zakończyła się wyraźnym zwycięstwem Microsoftu: około roku 2000 Internet Explorer osiągnął ponad 75% udziału w rynku, a Netscape spadł do kilkunastu procent i dalej tracił na znaczeniu.
Dominacja Internet Explorera
Na początku XXI wieku Internet Explorer był praktycznie synonimem przeglądarki internetowej. W szczytowym momencie (ok. 2003 roku) z przeglądarki Microsoftu korzystało ponad 90% internautów. Niestety, taka dominacja nie była korzystna dla rozwoju technologii webowych. Microsoft, nie czując już presji konkurencji, bardzo zwolnił tempo prac nad IE. Wydany w 2001 roku Internet Explorer 6 przez lata nie doczekał się poważniejszych aktualizacji. Użytkownicy narzekali na liczne błędy i dziury bezpieczeństwa, a twórcy stron internetowych musieli obchodzić brak wsparcia IE6 dla nowych standardów (jak chociażby pełnego CSS2) za pomocą różnych trików. Z tego okresu pochodzą żarty i memy przedstawiające IE jako przeglądarkę służącą głównie do pobierania innej przeglądarki – ponieważ bardziej obeznani użytkownicy tuż po instalacji Windows korzystali z IE tylko po to, by ściągnąć np. Firefoksa czy Operę.
W tym okresie pojawiło się jednak kilku nowych graczy, którzy mieli odmienić sytuację na rynku przeglądarek. Po pierwsze, istniała już wspomniana Opera, przeglądarka rozwijana od 1994 roku przez norweską firmę Opera Software. Opera przez lata była oprogramowaniem komercyjnym (do wersji 5.0 w roku 2000, kiedy to stała się dostępna za darmo, ale z reklamami; pełna darmowa wersja bez reklam pojawiła się w 2005 roku). Choć jej udziały rynkowe były niewielkie, miała oddane grono użytkowników i wprowadzała wiele innowacji, takich jak wczesne wersje kart, szybkie wybieranie ulubionych stron (speed dial) czy gesty myszy do nawigacji. Po drugie, w 2003 roku Apple zdecydowało się stworzyć własną przeglądarkę Safari dla systemu Mac OS (wcześniej komputery Mac korzystały z Internet Explorera dla Mac, ale Microsoft zakończył jego rozwój). Safari szybko stało się domyślnym narzędziem na komputerach Apple, a później także na urządzeniach mobilnych iPhone (od 2007 roku).
Najważniejszym wydarzeniem okazało się jednak powstanie przeglądarki zrodzonej z popiołów Netscape’a. W 2004 roku Fundacja Mozilla (organizacja non-profit kontynuująca dzieło rozpoczętego przez Netscape projektu open source) wydała Mozilla Firefox 1.0. Firefox był szybki, bezpieczniejszy niż skompromitowany IE6 i oferował bogate możliwości personalizacji poprzez dodatki. Co ważne, był też niezależny od żadnej wielkiej korporacji – jego twórcy stawiali na otwartość i dobro wspólnego Internetu. Użytkownicy masowo zaczęli przesiadać się na Firefoksa, zwłaszcza że kampanie promocyjne (takie jak reklama Firefoksa w New York Times sfinansowana przez fanów) nadawały temu ruchowi rozgłosu. W przeciągu kilku lat udział IE zaczął spadać z poziomu ponad 90% do około 70% i nadal pikował. Firefox osiągnął dwucyfrowy udział, stając się nowym ulubieńcem bardziej świadomych internautów.
Microsoft nie mógł ignorować tych zmian. W 2006 roku wydał Internet Explorer 7, który wprowadził m.in. obsługę kart (coś, co konkurencja miała od lat) i poprawił bezpieczeństwo. W 2009 pojawił się IE8, a w 2011 IE9 – przeglądarki te były już znacznie nowocześniejsze i lepiej zgodne ze standardami. Jednak impet rozwoju przeniósł się gdzie indziej, bo na horyzoncie pojawił się nowy gracz, który miał wkrótce zdominować arenę.
Google Chrome i współczesny rynek przeglądarek
We wrześniu 2008 roku firma Google zaskoczyła wszystkich wydaniem własnej przeglądarki o nazwie Google Chrome. Początkowo wielu obserwatorów początkowo podchodziło do tego z niedowierzaniem – czy na rynku zdominowanym przez IE (wciąż mające ponad połowę rynku) i dynamicznie rosnącego Firefoksa jest miejsce na kolejną przeglądarkę? Google jednak miało asy w rękawie. Chrome od początku postawił na szybkość działania (dzięki nowoczesnemu silnikowi JavaScript V8 strony i aplikacje webowe działały znacznie szybciej), minimalistyczny interfejs (maksimum przestrzeni dla strony, minimum zbędnych elementów okna) oraz silne bezpieczeństwo (sandboxing procesów każdej karty, wbudowane mechanizmy przeciwko malware). Ponadto był to projekt otwartościowy – Google udostępniło znaczącą część kodu swojej nowej przeglądarki w ramach projektu Chromium.
Strategia Google szybko przyniosła efekty. Google aktywnie rozpowszechniało Chrome za pośrednictwem swojej strony internetowej (wiele osób pobierało go klikając reklamę na stronie głównej wyszukiwarki Google), a jego wydajność i prostota zdobyły uznanie użytkowników. Już w 2010 roku Chrome wyprzedził Operę i stawał się trzecią siłą, a w 2012 roku prześcignął Firefoksa, stając się drugą najpopularniejszą przeglądarką świata, tuż za Internet Explorerem. Ale na tym nie koniec – w kolejnych latach, dzięki rosnącej popularności serwisów Google oraz systemu Android (w którym Chrome stał się domyślną przeglądarką), udział Chrome eksplodował. Około 2016 roku Google Chrome osiągnął ponad 50% udziałów w skali globalnej, detronizując Internet Explorera.
Konkurenci musieli reagować. Mozilla wydawała kolejne wersje Firefoksa, wprowadzając usprawnienia (jak nowy silnik Quantum w 2017 roku), ale nie była w stanie dorównać machinie Google pod względem promocji i budżetów. Microsoft natomiast w 2015 roku wprowadził nową przeglądarkę Microsoft Edge jako następcę Internet Explorera; Edge zadebiutował wraz z systemem Windows 10. Edge początkowo korzystał z własnego silnika (EdgeHTML), jednak jego udziały były niewielkie – wielu użytkowników Windows od razu instalowało Chrome lub Firefoksa. W efekcie w 2019 roku Microsoft podjął zaskakującą decyzję: przebudował Edge tak, by opierał się na projekcie Chromium (tym samym silniku co Chrome). Nowy Edge, wydany w 2020 roku, korzysta z tego samego rdzenia co Google Chrome, oferując jednak własny interfejs i integrację z usługami Microsoftu.
Dziś rynek przeglądarek jest inny niż w latach 90. czy nawet 2000. Mamy jednego wyraźnego lidera – Google Chrome – który wg statystyk odpowiada za ok. dwie trzecie całego ruchu w sieci. Drugie miejsce zajmuje Safari, co wynika z ogromnej popularności iPhone’ów i innych urządzeń Apple (Safari dominuje na tych platformach). Trzecia pozycja bywa przedmiotem walki między Firefoksem a nowszym Microsoft Edge – obie te przeglądarki mają po kilka procent rynku. Opera utrzymuje się jako niszowa, ale wciąż rozwijana przeglądarka, a pojawiają się także nowe, mniejsze projekty jak Brave (stawiający na prywatność) czy Vivaldi (dla zaawansowanych użytkowników, rozwijany przez byłych twórców Opery). Jednocześnie zakończył się pewien rozdział historii: Microsoft oficjalnie wycofał Internet Explorera z użytku w 2022 roku (kończąc jego wsparcie po 27 latach) i tym samym zamknął rozdział historii tej niegdyś dominującej przeglądarki.
Najpopularniejsze współczesne przeglądarki internetowe
Poznajmy bliżej czołowe przeglądarki, z których dzisiaj korzystają miliony użytkowników. Każda z nich ma swoją historię, unikalne cechy i grono zwolenników. Poniżej przedstawiamy krótką charakterystykę pięciu najpopularniejszych przeglądarek internetowych.
Google Chrome
Google Chrome zadebiutował w 2008 roku i od tego czasu wspiął się na pozycję niekwestionowanego lidera. Ta przeglądarka rozwijana przez firmę Google słynie z szybkości działania i prostoty interfejsu. Okno Chrome pozbawione jest zbędnych pasków narzędzi czy menu – większość ekranu zajmuje właściwa strona, co podoba się użytkownikom, którzy cenią minimalizm. Chrome integruje się ściśle z usługami Google: użytkownik może zalogować się na konto Google w przeglądarce, co umożliwia synchronizację zakładek, historii i haseł między różnymi urządzeniami.
Warto podkreślić, że Chrome opiera się na projekcie open source o nazwie Chromium. Oznacza to, że większość kodu źródłowego przeglądarki Chrome jest publicznie dostępna, a na jego bazie powstają inne przeglądarki (w tym m.in. nowy Microsoft Edge czy Opera). Sam Chrome jednak zawiera dodatki od Google, takie jak mechanizmy śledzenia wydajności czy integrację z dodatkowymi usługami firmy. Chrome posiada rozbudowany ekosystem rozszerzeń dostępnych w Chrome Web Store – użytkownicy mogą łatwo doinstalować tysiące różnych wtyczek, wzbogacając przeglądarkę o nowe funkcjonalności (np. blokowanie reklam, notatniki, narzędzia deweloperskie i inne).
Chrome dominuje zarówno na komputerach, jak i na smartfonach z Androidem (gdzie jest domyślną przeglądarką). Mimo że użytkownicy chwalą szybkość działania Chrome, ma on również swoje wady – często krytykuje się go za wysokie zużycie pamięci RAM i obciążanie procesora, zwłaszcza gdy otwartych jest wiele kart. Google stara się jednak optymalizować działanie przeglądarki w kolejnych wersjach. Nie zmienia to faktu, że dla wielu internautów Chrome stał się synonimem nowoczesnego przeglądania Internetu – hasło „przeglądarka” kojarzy im się właśnie z ikonką kolorowego kółka Google.
Mozilla Firefox
Mozilla Firefox jest bezpośrednim spadkobiercą dziedzictwa Netscape Navigatora, choć oficjalnie powstał już jako zupełnie nowa przeglądarka w 2004 roku. Za jego rozwojem stoi Mozilla Foundation – organizacja non-profit, która stawia sobie za cel promowanie otwartego i bezpiecznego Internetu. Firefox był główną alternatywą dla Internet Explorera w pierwszej dekadzie XXI wieku, a dziś pozostaje najważniejszym niezależnym konkurentem w erze dominacji Chrome.
Firefox słynie z dużego nacisku na prywatność i wolność użytkownika. Domyślnie blokuje wiele trackerów śledzących naszą aktywność w sieci i oferuje rozbudowane opcje ochrony danych. Ma również własny ekosystem dodatków (Firefox Add-ons), choć od czasu wprowadzenia nowej architektury w 2017 roku część starszych wtyczek przestała działać. Firefox działa na silniku Gecko (i nowszym Quantum), co odróżnia go od przeglądarek opartych na Chromium – dzięki temu utrzymuje się pewna różnorodność w świecie przeglądarek i web developerzy mogą testować strony w alternatywnym środowisku.
W aspekcie funkcjonalnym Firefox oferuje wszystko, czego oczekuje się od nowoczesnej przeglądarki: synchronizację danych (poprzez konto Firefox Account), tryb prywatny, czytelny interfejs oparty na kartach, a także unikalne usprawnienia jak Pocket (wbudowany mechanizm zapisywania artykułów na później) czy tryb czytania (upraszczający widok strony do samej treści artykułu). Choć jego globalne udziały rynkowe są obecnie mniejsze niż dawniej, Firefox nadal cieszy się opinią przeglądarki tworzonej „od ludzi dla ludzi” i jest ceniony przez użytkowników stawiających na prywatność oraz niezależność.
Apple Safari
Safari to przeglądarka internetowa firmy Apple, dostępna na komputerach Mac oraz urządzeniach mobilnych z iOS (iPhone, iPad). Zadebiutowała w 2003 roku na Mac OS X i szybko zastąpiła Internet Explorera jako domyślna przeglądarka na Macach. Safari zaprojektowano z myślą o optymalnej wydajności na sprzęcie Apple – słynie z bardzo dobrej energooszczędności (co przekłada się na dłuższy czas pracy MacBooków na baterii) oraz świetnej optymalizacji pod kątem szybkości uruchamiania i ładowania stron na urządzeniach Apple.
Safari korzysta z silnika WebKit, który wywodzi się z projektu KHTML tworzonego przez programistów linuksowych. To właśnie WebKit stał się później bazą dla Chromium (zanim wyodrębniono z niego silnik Blink). Przeglądarka Apple również kładzie nacisk na prywatność – posiada inteligentne mechanizmy zapobiegające śledzeniu użytkowników (funkcja Intelligent Tracking Prevention). Na iPhone’ach i iPadach Safari występuje w wersji mobilnej, dostosowanej do ekranów dotykowych i obsługi gestami. Ciekawostką jest, że Apple nie pozwala innym przeglądarkom na iOS używać własnych silników – nawet jeśli zainstalujemy Chrome czy Firefox na iPhonie, pod maską i tak działa WebKit Safari. Dzięki temu Apple ma pełną kontrolę nad wydajnością i standardami renderowania na swoich urządzeniach.
W wersji na komputery Safari również ma swoje zalety: prosty, elegancki interfejs wpisujący się w stylistykę macOS, integrację z usługami Apple (takimi jak iCloud – synchronizacja zakładek, listy czytelnia czy haseł w pęku kluczy iCloud Keychain) oraz funkcje takie jak Reader Mode (tryb czytania) czy Shared Links (lista linków udostępnionych przez znajomych z mediów społecznościowych). Minusem Safari jest mniejsza dostępność rozszerzeń w porównaniu z Chrome czy Firefoxem oraz fakt, że od 2012 roku Apple nie rozwija wersji Safari na Windows – jest to więc przeglądarka głównie dla użytkowników ekosystemu Apple.
Microsoft Edge
Przeglądarka Microsoft Edge to następca legendarnego Internet Explorera. Pojawiła się w 2015 roku wraz z Windows 10, początkowo jako zupełnie nowa aplikacja z autorskim silnikiem EdgeHTML. Edge był znacznie szybszy i nowocześniejszy od Internet Explorera, jednak użytkownicy podeszli do niego z rezerwą – wiele osób miało jeszcze w pamięci problemy z IE i nie było skłonnych dać szansy nowej przeglądarce Microsoftu. W rezultacie jej udział przez pierwsze lata był niewielki, a dominacja Chrome trwała w najlepsze.
Microsoft nie zrezygnował jednak z walki o użytkowników. W 2019 roku ogłosił, że przebuduje Edge w oparciu o silnik Chromium, co też stało się faktem. Od 2020 roku nowy Edge (czasem nazywany „Edge Chromium”) działa na tym samym silniku co Chrome, dzięki czemu bez problemu obsługuje wszystkie nowoczesne standardy webowe, a także pozwala na instalację rozszerzeń przeznaczonych pierwotnie dla Chrome. Jednocześnie Microsoft wyposażył go w własne funkcje, takie jak Collections (kolekcje – funkcja do zbierania materiałów z internetu), integrację z OneDrive i pakietem Office 365 czy rozbudowany tryb czytania plików PDF. Wraz z integracją usług Microsoftu, Edge stał się całkiem atrakcyjną propozycją, zwłaszcza dla firm i osób używających na co dzień ekosystemu Windows/Office.
Dziś udział Microsoft Edge stopniowo rośnie, choć do liderów wciąż mu daleko. Jako domyślna przeglądarka w Windows, Edge trafia na każdy komputer z tym systemem, a Microsoft intensywnie rozwija go o nowe funkcje. Co ciekawe, Microsoft udostępnił Edge także na platformy macOS, Android i iOS – firma stawia więc na obecność swojej przeglądarki na jak największej liczbie urządzeń. W czerwcu 2022 Microsoft oficjalnie zakończył wsparcie Internet Explorera, a jego miejsce definitywnie zajął właśnie Edge.
Opera
Wśród popularnych przeglądarek warto też wspomnieć o Operze. Jest to przeglądarka o długiej historii (pierwsza wersja ukazała się w 1996 roku) i wciąż utrzymuje się na rynku, choć jej udziały nigdy nie były porównywalne z liderami. Opera pochodzi z Norwegii i zasłynęła wieloma nowatorskimi pomysłami. Jako jedna z pierwszych wprowadziła przeglądanie w kartach, obsługę gestów myszy, a później również funkcję speed dial (ekran szybkiego wybierania z miniaturami ulubionych stron). Przez wiele lat Opera miała własny silnik Presto, jednak w 2013 roku twórcy zdecydowali się przejść na silnik Blink (czyli dołączyć do rodziny Chromium). Od tego czasu Opera dzieli techniczne podstawy z Chrome i Edge, zachowuje jednak unikalny interfejs i dodatki.
Współczesna Opera kładzie nacisk na wbudowane funkcjonalności, które wyróżniają ją na tle konkurencji. Posiada na przykład wbudowany darmowy VPN (wirtualna sieć prywatna) dla poprawy prywatności, wbudowane komunikatory (Facebook Messenger, WhatsApp) dostępne z paska bocznego, czy czytnik wiadomości. Oferuje również rozbudowane możliwości personalizacji wyglądu. Opera jest dostępna na komputery i urządzenia mobilne (Opera Touch na smartfony), synchronizuje dane poprzez własne konto Opera. Choć jej używalność jest niszowa (kilka procent rynku lub mniej), stanowi przykład przeglądarki dla użytkowników szukających czegoś innego niż dominujące marki.
Porównanie przeglądarek internetowych
Każda z popularnych przeglądarek ma swoje mocne i słabsze strony. W tej części przyjrzymy się najważniejszym aspektom, które często decydują o wyborze przeglądarki przez użytkowników: szybkości, bezpieczeństwu, funkcjom oraz integracji z innymi usługami.
Szybkość i wydajność
Szybkość ładowania stron i ogólna wydajność działania to czynniki, na które wielu użytkowników zwraca uwagę w pierwszej kolejności. W testach szybkości od lat bardzo dobrze wypada Google Chrome, między innymi dzięki mocnemu silnikowi JavaScript (V8) i intensywnej optymalizacji. Również nowy Edge (oparty na tym samym silniku Blink co Chrome) osiąga podobne wyniki jak Chrome, często znajdując się w czołówce benchmarków. Safari na sprzęcie Apple jest świetnie zoptymalizowane i potrafi działać bardzo sprawnie, zwłaszcza w środowisku macOS lub iOS (gdzie jest dostosowane do konkretnego sprzętu).
Mozilla Firefox również oferuje wysoką szybkość, choć w niektórych testach bywa minimalnie wolniejszy od Chrome czy Safari. W praktyce jednak różnice te dla przeciętnego użytkownika są trudne do zauważenia – wszystkie współczesne przeglądarki potrafią wczytać typową stronę w ułamku sekundy. Ważniejszym aspektem wydajności stało się zarządzanie pamięcią i zasobami systemowymi. Tutaj Chrome zyskał opinię przeglądarki „łakomej” na RAM – otwarcie wielu kart potrafi zająć gigabajty pamięci. Edge jako bliski krewny Chrome również może być zasobżerny przy dziesiątkach otwartych stron. Firefox w nowszych wersjach poprawił gospodarowanie pamięcią, choć on także potrafi zużyć dużo RAM-u przy intensywnym użytkowaniu. Safari na Macach jest często chwalone za efektywne wykorzystanie pamięci i energooszczędność – w testach na laptopach MacBook bywa, że Safari zużywa mniej energii niż Chrome czy Firefox, co przekłada się na dłuższą pracę na baterii.
Pod względem szybkości uruchamiania przeglądarki różnice także są niewielkie. Na współczesnych dyskach SSD programy takie jak Chrome, Firefox czy Edge startują w przeciągu sekundy, dwóch. Ważniejsza może być szybkość uruchamiania kolejnych kart czy wznawiania sesji – i tu ponownie wszystkie główne przeglądarki są zoptymalizowane tak, by użytkownik nie musiał długo czekać. Różnice mogą pojawić się przy słabszych urządzeniach lub bardzo dużej liczbie otwartych kart, gdzie np. Chrome może zwolnić z powodu braku pamięci, a Safari na iPhonie będzie trzymało pewne strony w stanie zamrożonym w tle.
Bezpieczeństwo i prywatność
Bezpieczeństwo w kontekście przeglądarek oznacza chronienie użytkownika przed zagrożeniami czającymi się w sieci (złośliwe strony, malware, phishing), a prywatność – minimalizowanie śledzenia i zbierania danych o naszym surfowaniu. Wszystkie główne przeglądarki mają wbudowane mechanizmy bezpieczeństwa, takie jak ostrzeganie przed niebezpiecznymi witrynami (np. Google Safe Browsing, z którego korzystają Chrome, Firefox i Safari), blokowanie wyskakujących okien czy obsługę protokołu HTTPS z weryfikacją certyfikatów. Różnice leżą w podejściu do prywatności.
Firefox od lat uchodzi za lidera w ochronie prywatności – domyślnie blokuje wiele trackerów, oferuje łatwe czyszczenie danych przeglądania i ma przejrzystą politykę odnośnie telemetrii. Safari również mocno stawia na prywatność, wprowadzając mechanizmy typu Intelligent Tracking Prevention, które ograniczają śledzenie użytkowników przez strony trzecie. Z drugiej strony, Chrome bywa krytykowany za podejście Google do danych – Google zarabia na reklamach i personalizacji treści, więc przeglądarka ta domyślnie zbiera sporo informacji (np. historię wyszukiwania, aktywność w usługach Google po zalogowaniu) i synchronizuje je w ramach konta Google. Co prawda użytkownik ma do nich dostęp i może je wyłączyć, ale dla osób ceniących maksimum anonimowości może to być minus.
Microsoft Edge sytuuje się gdzieś pośrodku – z jednej strony również opiera się na mechanizmach Google Safe Browsing i ma podobne ustawienia jak Chrome, z drugiej Microsoft akcentuje, że nie zbiera danych z przeglądarki do celów reklamowych tak intensywnie jak Google. W Edge łatwo ustawić poziom ochrony przed śledzeniem (podstawowy, zbalansowany, ścisły), co pozwala użytkownikowi zdecydować, ile chce udostępnić witrynom.
Wszystkie liczące się przeglądarki oferują też tryb prywatny (incognito), w którym nie zapisują historii przeglądania ani ciasteczek po zakończeniu sesji. Warto jednak pamiętać, że nie czyni to użytkownika zupełnie niewidzialnym – dostawca Internetu czy sama odwiedzana strona nadal mogą zbierać informacje. Dla maksymalnej prywatności niektórzy sięgają po specjalistyczne przeglądarki jak Tor Browser, ale to już niszowe zastosowania.
Funkcje i personalizacja
Przeglądarki internetowe konkurują też pod względem funkcjonalności oferowanych użytkownikowi oraz możliwości dostosowania do własnych potrzeb. Większość podstawowych funkcji jest wspólna: wszystkie nowoczesne przeglądarki obsługują karty, zakładki, menedżery haseł, tryb prywatny, czy synchronizację danych w chmurze. Istnieją jednak różnice w szczegółach.
Chrome oferuje minimalizm i ścisłą integrację z Google – co dla jednych jest zaletą (np. synchronizacja z Gmailem, Dyskiem Google, kalendarzem itd. w ramach konta Google), a dla innych wadą (bo trudno uciec od ekosystemu Google). Firefox jest wysoko konfigurowalny: pozwala na głębokie dostosowanie ustawień w ukrytym menu about:config, posiada tysiące dodatków i motywów zmieniających wygląd. Opera, jak wspomniano, ma wbudowane nietypowe funkcje jak VPN czy komunikatory, których brak w innych przeglądarkach bez instalacji dodatków. Edge z kolei wyróżnia się integracją z Windows (np. możliwość przesyłania kart między komputerem a telefonem z Windows/Android, jeśli używamy pakietu Your Phone, czy integracja z OneDrive).
W kwestii rozszerzeń, Chrome i Edge (oraz inne przeglądarki oparte na Chromium, w tym Opera czy Brave) mogą korzystać z ogromnej bazy rozszerzeń Chrome Web Store. Firefox posiada własne dodatki, których wybór również jest duży, ale jednak nieco mniejszy niż ekosystem Chrome. Safari natomiast ma stosunkowo najmniej rozszerzeń dostępnych w swoim App Store, co dla zaawansowanych użytkowników może być ograniczeniem.
Personalizacja wyglądu również zależy od przeglądarki. Firefox pozwala dostosować niemal każdy aspekt interfejsu poprzez motywy i ustawienia, Chrome również obsługuje motywy (choć jest mniej elastyczny bez dodatkowych flag deweloperskich), Opera dostarcza wiele wbudowanych motywów i animowanych tapet startowych. Edge oferuje motywy zarówno własne, jak i obsługę motywów ze sklepu Chrome. Ogólnie rzecz biorąc, użytkownik łatwo może dostosować wygląd i funkcje każdej z czołowych przeglądarek, ale największą wolność konfiguracji daje Firefox oraz przeglądarki niszowe pokroju Vivaldi (skierowane właśnie do entuzjastów personalizacji).
Ekosystem i zgodność
Wybór przeglądarki często zależy też od tego, z jakich urządzeń i ekosystemu korzystamy. Użytkownicy iPhone’ów i Maców często pozostają przy Safari, bo oferuje ono płynną synchronizację zakładek, kart i haseł pomiędzy ich urządzeniami Apple (za pomocą iCloud). Osoby mocno korzystające z usług Google (Gmail, Dokumenty Google, Android) często wybierają Chrome, ponieważ przynosi on spójne doświadczenie i integrację ze wszystkimi tymi usługami. Z kolei użytkownicy ceniący niezależność i działający na różnych platformach wybiorą Firefoksa, który działa podobnie na Windows, Linux i macOS, mając przy tym własny system synchronizacji niezależny od gigantów technologicznych.
Zgodność ze standardami webowymi to już obecnie mniej palący temat niż dawniej – kiedyś strony działające w jednej przeglądarce mogły się „rozjeżdżać” w innej. Dziś standardy W3C są na tyle dobrze wspierane przez Chrome, Safari, Firefox czy Edge, że większość stron wygląda niemal identycznie niezależnie od wybranej przeglądarki. Warto jednak pamiętać, że istnieją pod maską trzy główne silniki (Blink/Chromium, WebKit i Gecko) i drobne różnice mogą się pojawić. Czasem jakaś nowinka (np. nietypowa funkcja CSS) trafia najpierw do jednej przeglądarki (np. eksperymentalnie do Chrome) i w innej może jeszcze nie działać. Generalnie jednak współczesny Internet jest zaprojektowany tak, by był dostępny w każdej z głównych przeglądarek.
Przyszłość przeglądarek internetowych
Na koniec warto zadać pytanie: dokąd zmierzają przeglądarki internetowe w nadchodzących latach? Choć podstawowa rola – ułatwianie dostępu do zasobów sieci – pozostanie bez zmian, zmienia się otoczenie technologiczne i oczekiwania użytkowników. Oto kilka trendów i wyzwań, przed którymi stoją twórcy przeglądarek.
Nowe wyzwania i trendy
Jednym z wyzwań jest zachowanie równowagi między wydajnością a rosnącymi wymaganiami stron. Współczesne strony internetowe przypominają nieraz rozbudowane aplikacje – korzystają z ciężkich skryptów, wideo w wysokiej rozdzielczości, grafik 3D. Przeglądarki muszą nadążać z wydajnością, aby to wszystko płynnie obsłużyć, jednocześnie nie zużywając nadmiernie baterii w urządzeniach mobilnych. Dlatego trwa wyścig zbrojeń w optymalizacji – rozwój nowych, szybszych silników (np. usprawnienia silnika JavaScript, rozwój WebAssembly pozwalającego uruchamiać kod zbliżony wydajnością do natywnego) czy lepsze zarządzanie procesami wielu kart.
Równie ważny trend to prywatność. Użytkownicy są coraz bardziej świadomi, jak wiele danych zbierają o nich firmy technologiczne. Przeglądarki przyszłości prawdopodobnie będą mocniej stawiać na prywatność jako na wyróżnik. Już dziś widać to po ruchach takich jak zapowiedź Google dotycząca wycofania obsługi ciasteczek third-party w Chrome (na rzecz bardziej prywatnościowych rozwiązań reklamowych) czy rozwój trybów prywatnych i narzędzi do ochrony przed fingerprintingiem (techniką śledzenia na podstawie unikalnych cech przeglądarki). Możemy spodziewać się, że zarówno Firefox, Safari, jak i inne przeglądarki będą dalej wprowadzać funkcje dające użytkownikowi większą kontrolę nad tym, co dzieje się z jego danymi.
Sztuczna inteligencja i nowe funkcje
Coraz głośniej mówi się o integracji przeglądarek z narzędziami sztucznej inteligencji (AI). Już teraz przeglądarka Microsoft Edge oferuje paski boczne z chatbotem opartym na technologii GPT, pomagającym streścić lub wyjaśnić zawartość strony. Również Opera eksperymentuje z wbudowanym dostępem do ChatGPT. W przyszłości może to się stać standardem – przeglądarki będą nie tylko narzędziem do wyświetlania treści, ale też swoistym asystentem, który podpowie nam informacje, zautomatyzuje pewne czynności (np. wypełnianie formularzy, tłumaczenie tekstu w locie, generowanie podsumowań artykułów).
Nowe interfejsy również są w polu zainteresowań. Przeglądanie w wirtualnej czy rozszerzonej rzeczywistości to na razie nisza, ale istnieją już przeglądarki VR (jak Firefox Reality) pozwalające na surfowanie po internecie w goglach VR. Być może w miarę popularyzacji metaverse i AR/VR przeglądarki staną się również bramą do tych światów. W sferze interfejsu można się również spodziewać dalszego upraszczania obsługi dla przeciętnego użytkownika i dostosowywania do urządzeń mobilnych – by możliwe było płynne przechodzenie między telefonem, tabletem a komputerem kontynuując tę samą sesję przeglądania.
Monopolizacja vs. różnorodność
Na koniec, pewnym wyzwaniem dla ekosystemu web jest malejąca różnorodność silników przeglądarek. Dziś zdecydowana większość opiera się na projekcie Chromium (Blink) kontrolowanym pośrednio lub bezpośrednio przez Google. Tylko Mozilla Firefox rozwija niezależny silnik (Gecko), a Apple utrzymuje WebKit dla Safari. Niektórzy obawiają się, że zbytnia monopolizacja wpływu na standardy webowe przez jedną firmę może zahamować innowacyjność lub ograniczyć wolność w sieci. Dlatego tak ważne jest istnienie projektów open source i niezależnych fundacji (jak Mozilla), które pilnują, by web pozostawał otwarty i dostępny dla wszystkich.
Możemy przypuszczać, że przeglądarka przyszłości stanie się jeszcze bardziej niewidocznym, ale fundamentalnym elementem naszego życia online – być może wtopi się w system operacyjny czy interfejsy głosowe tak, że nie będziemy świadomi, że „korzystamy z przeglądarki”. Bez względu na formę, idea łatwego dostępu do informacji pozostanie sednem ich istnienia.