- Googlebot – główny robot indeksujący strony WWW
- Jak działa Googlebot
- Ograniczenia Googlebota
- Interpretacja struktury strony przez Googlebota
- Nagłówki HTTP i sygnały uwzględniane przez Googlebota
- Typowe problemy związane z Googlebotem
- Optymalizacja strony pod Googlebota
- Googlebot-News – indeksowanie treści aktualnościowych
- Jak działa Googlebot-News
- Ograniczenia Googlebot-News
- Interpretacja struktury strony z newsami
- Sygnały i nagłówki ważne dla Googlebot-News
- Typowe problemy z indeksacją treści newsowych
- Optymalizacja strony dla Googlebot-News
- Googlebot-Image – indeksowanie grafik
- Jak działa Googlebot-Image
- Ograniczenia Googlebot-Image
- Analiza strony pod kątem obrazów
- Sygnały i meta dane dla obrazów
- Typowe problemy z indeksacją grafik
- Optymalizacja grafik pod Google Images
- Podsumowanie
- Najważniejsze zalecenia i wnioski
Google nie przeszukuje ręcznie miliardów stron internetowych. Zamiast tego wykorzystuje boty indeksujące, nazywane też robotami Google, które automatycznie skanują strony i dodają je do indeksu wyszukiwarki. Dla specjalisty SEO zrozumienie sposobu działania tych botów jest niezwykle ważne – pozwala zadbać o to, by witryna była prawidłowo crawlowana (skanowana) i indeksowana. W niniejszym artykule przedstawiamy techniczne aspekty działania najważniejszych botów Google: Googlebot (odpowiedzialnego za indeksowanie stron WWW), Googlebot-News (do treści aktualnościowych) oraz Googlebot-Image (do grafiki). Opisujemy, jak każdy z nich pracuje, jakie ma ograniczenia, jak interpretuje strukturę strony i jakie sygnały uwzględnia. Omówimy także typowe problemy związane z ich obsługą oraz praktyczne wskazówki, jak optymalizować strony pod kątem tych robotów.
Googlebot – główny robot indeksujący strony WWW
Jak działa Googlebot
Proces działania Googlebota składa się z kilku etapów, podczas których robot stara się odwzorować zachowanie zwykłego użytkownika przeglądającego sieć:
- Odkrywanie nowych adresów URL – Googlebot rozpoczyna od listy stron do odwiedzenia. Ta lista tworzona jest na podstawie wcześniejszych skanowań, zgłoszonych map witryn (sitemap) oraz linków dostarczonych przez narzędzia (np. Google Search Console). Robot odwiedza znane mu strony i wyszukuje na nich nowych linków. Każdy znaleziony odsyłacz dodaje do kolejki crawlowania. Dzięki temu witryny z dobrą strukturą linków wewnętrznych i licznymi wartościowymi odnośnikami są szybciej wykrywane i częściej odwiedzane przez Googlebota.
- Pobieranie i renderowanie strony – gdy Googlebot trafi na nowy lub zaktualizowany URL, pobiera jego kod HTML wraz z zasobami dodatkowymi, takimi jak pliki CSS, skrypty JavaScript, obrazy czy inne multimedia. Nowoczesne strony często wykorzystują dynamiczne treści generowane przez JavaScript, więc po pobraniu kodu robot stara się uruchomić skrypty i wyrenderować stronę w podobny sposób, w jaki zrobiłaby to przeglądarka użytkownika. W praktyce Googlebot korzysta z silnika przeglądarki Chrome (tzw. evergreen Chrome), co oznacza, że rozumie większość współczesnych technologii webowych. Jeśli część zawartości ładuje się dopiero po interakcjach lub w wyniku złożonych skryptów, Googlebot może mieć trudność z jej pełnym zobrazowaniem. W przypadku bardzo ciężkich aplikacji jednosesyjnych (SPA) lub witryn opartych na ramach typu React, Angular czy Vue zdarza się, że robot nie wykona poprawnie niektórych skryptów. Rozwiązaniem bywa wtedy renderowanie wstępne (prerendering) lub renderowanie po stronie serwera, które dostarcza Googlebotowi gotowy kod HTML bez konieczności uruchamiania dużej ilości skryptów.
- Indeksowanie treści – po przeanalizowaniu treści i struktury strony Googlebot przekazuje dane do indeksu. Na tym etapie algorytmy Google oceniają, czy dana strona powinna zostać dodana lub zaktualizowana w indeksie wyszukiwarki. Robot analizuje tekst strony, odczytuje meta tagi, linki kanoniczne oraz inne elementy wpływające na indeksowanie. Jeśli treść jest uznana za wartościową i dostępna (niezablokowana), Google dodaje ją do indeksu, czyli zapisuje w ogromnej bazie danych wyszukiwarki, skąd może być później wyszukiwana przez użytkowników.
Warto podkreślić, że Googlebot występuje w dwóch głównych wersjach: Googlebot Smartphone (symulujący przeglądarkę mobilną) oraz Googlebot Desktop (komputerowy). Obecnie priorytet ma wersja mobilna – większość witryn jest indeksowana przede wszystkim na podstawie zawartości dostosowanej do smartfonów (tzw. mobile-first indexing). Googlebot Desktop włącza się jedynie pomocniczo lub dla nielicznych stron, które nie mają wersji mobilnej. Dla SEO oznacza to, że strona powinna być w pełni funkcjonalna i czytelna na urządzeniach mobilnych, ponieważ właśnie tę wersję zobaczy Googlebot.
Ograniczenia Googlebota
Choć Googlebot jest zaawansowanym oprogramowaniem, posiada pewne ograniczenia techniczne i wynikające z założeń jego działania:
- Limit wielkości pobieranych plików – Googlebot pobiera maksymalnie około 15 MB danych z pojedynczego pliku HTML. Jeżeli strona zawiera bardzo obszerny kod źródłowy lub osadzone duże zasoby tekstowe, wszystko powyżej tego limitu zostanie pominięte przy indeksowaniu. Dotyczy to nie tylko samego HTML, ale też każdego zasobu (skryptu, pliku CSS itp.). W praktyce oznacza to, że najważniejsze informacje dla SEO powinny znajdować się na początku kodu strony, a strony nie powinny być nadmiernie „ciężkie”.
- Ograniczenia crawl budget – Googlebot dysponuje określonym „budżetem indeksowania” dla każdej witryny, zwanym crawl budget. Oznacza to, że w danym okresie robot odwiedzi ograniczoną liczbę stron naszej witryny. Crawl budget zależy m.in. od wydajności serwera (Googlebot nie chce przeciążać witryny), częstotliwości aktualizacji treści oraz ogólnej jakości strony. Duże serwisy z częstymi zmianami otrzymują większy budżet, a mniejsze lub wolno aktualizowane – mniejszy. Jeśli witryna ma tysiące podstron, ale wiele z nich jest niskiej jakości lub powtarzalna, może dojść do sytuacji, gdzie Googlebot nie zdąży przeskanować wszystkiego lub będzie robił to bardzo rzadko.
- Brak obsługi interakcji użytkownika – Googlebot nie wypełnia formularzy, nie klika przycisków i nie wykonuje czynności wymagających ingerencji użytkownika (poza standardowym wywołaniem skryptów podczas renderowania). Oznacza to, że treści ukryte za przyciskiem „pokaż więcej” lub wymagające zalogowania się użytkownika pozostaną dla niego niewidoczne. Robot nie przejdzie też przez mechanizmy wymagające np. akceptacji regulaminu czy filtrów JS generujących nowe treści na żądanie użytkownika.
- Możliwość pominięcia części treści – jeśli strona generuje bardzo wiele unikalnych adresów (np. poprzez nieskończoną paginację lub kalendarze z odnośnikami do każdego dnia), Googlebot może nie śledzić wszystkich takich linków, uznając je za mało wartościowe lub wręcz za pułapkę crawlową. Podobnie zbyt głęboko zagnieżdżone podstrony (wymagające wielu kliknięć, by do nich dotrzeć) mogą być rzadziej odwiedzane. Robot priorytetyzuje treści łatwo dostępne i popularne.
- Lokalizacja i dostępność – Googlebot najczęściej wykonuje skanowanie z centrów danych w USA (jego adresy IP należą do puli Google i często wskazują na USA). W konsekwencji nie uwzględnia geolokalizowanego kontentu widocznego tylko dla użytkowników z określonych krajów. Jeśli witryna serwuje inne treści użytkownikom np. z Polski, a inne z USA, Googlebot zobaczy wersję amerykańską. Ponadto robot nie korzysta z plików cookie ani nie utrzymuje sesji – każde wejście jest niezależne.
- Czasowe opóźnienia w renderowaniu – ze względu na skalę działania, Googlebot może odłożyć wykonanie ciężkich skryptów do tzw. kolejki renderowania. Oznacza to, że pełne wyrenderowanie strony (np. zawartości dodawanej przez JavaScript) może nastąpić z pewnym opóźnieniem względem początkowego pobrania HTML. Jeśli strona potrzebuje szybkiego indeksowania treści (np. serwis newsowy, gdzie liczy się czas), duża ilość JavaScriptu może spowalniać pojawienie się aktualnych informacji w indeksie.
Interpretacja struktury strony przez Googlebota
Googlebot po pobraniu strony stara się zrozumieć jej strukturę tak, aby wyłuskać istotną treść i powiązać ze sobą różne elementy strony:
- HTML i DOM – robot analizuje strukturę DOM (Document Object Model) strony po ewentualnym renderowaniu. Odczytuje kolejność elementów HTML, zagnieżdżenie sekcji, wyróżnienia tekstu itp. Dobrze sformowany kod HTML, zgodny ze standardami, ułatwia Googlebotowi zidentyfikowanie np. nagłówka artykułu, sekcji treści, menu nawigacyjnego czy stopki. Błędy w kodzie (np. niezamknięte tagi) zwykle są tolerowane, ale mogą utrudnić poprawną interpretację zawartości.
- Nagłówki tekstowe (H1–H6) – Googlebot zwraca uwagę na struktury nagłówków w treści. Nagłówek H1 powinien być unikalny dla danej strony i zazwyczaj wskazuje jej główny tytuł lub temat. Kolejne nagłówki (H2, H3 itd.) tworzą hierarchię podtematów. Poprawne użycie nagłówków pozwala robotowi lepiej pojąć, jakie sekcje tematyczne zawiera strona i które treści są bardziej szczegółowe. Dla SEO ważne jest, by nie nadużywać nagłówków w celach stylistycznych – powinny odzwierciedlać logiczną strukturę informacji.
- Sekcje semantyczne – współczesne strony używają znaczników semantycznych jak
<header>
,<nav>
,<main>
,<article>
,<aside>
,<footer>
. Googlebot potrafi je rozróżniać i np. zrozumieć, gdzie zaczyna się właściwa treść artykułu (<article>
czy główny<main>
), a gdzie są elementy poboczne (jak<nav>
– nawigacja czy<aside>
– dodatkowe informacje). Dzięki temu elementy powtarzalne jak menu czy stopka mogą być traktowane mniej priorytetowo, a unikalna treść strony bardziej eksponowana przy indeksowaniu. - Linki wewnętrzne i struktura witryny – robot analizuje, jak strona jest połączona z innymi podstronami witryny. Struktura menu, breadcrumbs (okruszki nawigacyjne) czy spisy treści dają sygnały co do hierarchii informacji. Na przykład, jeśli strona znajduje się tuż pod stroną główną (link w menu głównym), Googlebot uzna ją za ważniejszą niż stronę zakopaną kilka poziomów głębiej. Ważne jest zapewnienie, że wszystkie istotne podstrony są osiągalne przez przynajmniej jeden statyczny link – najlepiej nie dalej niż w trzech kliknięciach od strony głównej.
- Treść główna vs. poboczna – choć Googlebot indeksuje całą dostępną treść, algorytmy starają się odróżnić treść główną strony od elementów pobocznych (np. paneli bocznych, reklam, listy popularnych wpisów). Odbywa się to m.in. poprzez analizę układu HTML i powtarzalności fragmentów na wielu stronach. Dla właściciela strony oznacza to, że kluczowe informacje powinny znajdować się w centralnej części kodu (semantycznie w głównej sekcji), a elementy typu widgety czy inne mniej ważne dodatki – w sekcjach pobocznych.
Nagłówki HTTP i sygnały uwzględniane przez Googlebota
Podczas indeksowania stron Googlebot nie tylko przetwarza samą treść HTML, ale także bierze pod uwagę różne sygnały techniczne, które dostarczają mu wskazówek co do sposobu traktowania strony:
- Kody odpowiedzi HTTP – serwer, odpowiadając Googlebotowi, zwraca kod statusu. Kod 200 OK oznacza, że strona jest dostępna i Google może ją zaindeksować. Kody przekierowań (301 Moved Permanently, 302 Found itd.) powodują, że Googlebot podąża za nowym adresem URL (przy 301 docelowy adres z czasem zastąpi stary w indeksie). Kody błędów klienta jak 404 Not Found czy 410 Gone sygnalizują, że strony nie ma – wtedy robot usunie ją z indeksu, jeśli była wcześniej zaindeksowana. Błędy serwera 5xx (np. 500 Internal Server Error) informują o problemach technicznych i zwykle skłaniają Googlebota do ponowienia próby później, ale jeśli utrzymują się długo, strona może wypaść z indeksu.
- Nagłówek
User-Agent
– każde żądanie Googlebota zawiera w nagłówku informację o rodzaju robota. Dla podstawowego Googlebota będzie to np. ciąg zawierający „Googlebot/2.1”. Dzięki temu serwis może rozpoznać, że ruch pochodzi od Google. Ważne jest, by nie blokować tego ruchu (np. poprzez firewall czy mechanizmy anty-DDOS), myląc go z atakiem lub scraperem. Googlebot generuje spory, ale rozłożony w czasie ruch – jest zaprogramowany, by nie przeciążać serwera. - Robots.txt – przed skanowaniem witryny Googlebot sprawdza plik robots.txt (umieszczony zazwyczaj pod
/robots.txt
). W tym pliku właściciel strony może wskazać, które ścieżki URL robot może skanować (Allow
), a które są zabronione (Disallow
). Googlebot respektuje dyrektywy w robots.txt. Na przykład wpis: makefileKopiujUser-agent: Googlebot Disallow: /private/
spowoduje, że żaden URL zaczynający się od/private/
nie będzie odwiedzany przez Googlebota. Ważne: zablokowanie skanowania w robots.txt nie zapobiega samemu indeksowaniu adresu URL. Jeśli gdzieś w internecie pojawi się link do zablokowanej strony, Google może dodać taki adres do indeksu (bez treści, jedynie na podstawie adresu URL i ewentualnie anchor textu). Aby zagwarantować, że treść strony nie znajdzie się w indeksie, trzeba użyć innych metod (np. meta tagunoindex
– o czym dalej). - Meta tagi indeksujące (meta robots) – w kodzie HTML (w sekcji
<head>
) strona może zawierać meta tag, który instruuje boty co do indeksowania i śledzenia linków. Przykład: htmlKopiuj<meta name="robots" content="noindex, nofollow">
Dyrektywa noindex oznacza: „nie indeksuj tej strony” (Googlebot po jej zobaczeniu usunie stronę z wyników wyszukiwania lub nie doda jej wcale). Z kolei nofollow wskazuje: „nie podążaj za linkami na tej stronie”. Meta tagi działają tylko, jeśli Googlebot ma możliwość zobaczyć je – czyli strona nie jest zablokowana w robots.txt. Ważne jest poprawne stosowanie tych znaczników: np. na stronach, które mają pozostać poza indeksem (strony logowania, koszyki sklepowe itp.), warto ustawićnoindex
. Natomiast nie należy dodawaćnoindex
na stronach, które chcemy pozycjonować, bo uniemożliwimy ich pojawienie się w Google. - Nagłówek HTTP X-Robots-Tag – oprócz meta tagów w HTML istnieje możliwość wysłania podobnych instrukcji w nagłówku odpowiedzi HTTP. Serwer może zwrócić np.:
X-Robots-Tag: googlebot: noindex
co oznacza to samo, co meta tag noindex, ale zadeklarowane poza kodem HTML. Taką metodę stosuje się np. dla plików nie-HTML (PDF, obrazy), aby zablokować ich indeksowanie lub ustawić inne dyrektywy. - Link kanoniczny (canonical) – w sekcji
<head>
strony często znajduje się link kanoniczny:<link rel="canonical" href="https://example.com/wersja-kanoniczna" />
.
Informuje on Google, jaki jest kanoniczny URL dla danej treści, czyli preferowana wersja strony, gdyby ta sama lub podobna treść była dostępna pod różnymi adresami. Googlebot wykorzystuje ten sygnał, by unikać indeksowania duplikatów. Dla specjalisty SEO ważne jest, by ustawić prawidłowe kanoniczne adresy URL – zwłaszcza gdy istnieją różne warianty strony (np. z parametrami, wersja do druku, paginacja itp.). - Hreflang – to atrybut linku wskazujący wersje językowe strony. Jeżeli strona ma klony w różnych językach lub wersje dla różnych regionów, w kodzie mogą znaleźć się tagi
<link rel="alternate" hreflang="...">
. Googlebot odczytuje je, aby zrozumieć, że np. wersjaen
ipl
to odpowiedniki dla różnych języków. Wpływa to na wyświetlanie odpowiedniej wersji użytkownikom w zależności od ustawień językowych. - Dane strukturalne – choć dane strukturalne (structured data) nie są typowymi „nagłówkami”, stanowią ważny sygnał dla Google. Są to dodatkowe oznaczenia w kodzie (najczęściej w formacie JSON-LD lub mikrodanych), które opisują zawartość strony w ustrukturyzowany sposób. Np. artykuł na blogu może mieć dane strukturalne typu „Article” zawierające tytuł, autora, datę publikacji, a strona produktu – typ „Product” z ceną, dostępnością itp. Googlebot przetwarza te informacje i może je wykorzystać do wzbogacenia wyników wyszukiwania (tzw. rich results). Dla SEO oznacza to możliwość lepszego zaprezentowania strony w wynikach, jednak dane strukturalne muszą być zgodne z treścią i wytycznymi Google.
- Mapy witryn (XML Sitemaps) – są to pliki XML dostarczające Googlebotowi listę URL-i do zaindeksowania wraz z meta-danymi (datą modyfikacji, priorytetem, częstotliwością zmian). Googlebot regularnie pobiera mapy witryn (jeśli zgłoszono je w Search Console lub znaleziono poprzez wpis w robots.txt) i dodaje z nich nowe adresy do kolejki crawl. Chociaż obecność strony w sitemap nie gwarantuje indeksacji, bardzo ułatwia odkrycie nowych lub zaktualizowanych treści, zwłaszcza na dużych witrynach.
Typowe problemy związane z Googlebotem
Mimo najlepszych chęci ze strony właściciela, często pojawiają się praktyczne problemy utrudniające Googlebotowi efektywne indeksowanie strony:
- Nieumyślne blokowanie dostępu – jeden z najczęstszych błędów to przypadkowe zablokowanie Googlebota poprzez plik robots.txt lub meta tagi. Np. zostawienie w robots.txt reguły
Disallow: /
(blokującej całą witrynę) po etapie testowym uniemożliwi zaindeksowanie strony. Podobnie niewłaściwe użycienoindex
może sprawić, że ważne podstrony znikną z wyników wyszukiwania. Dlatego zawsze przed wdrożeniem należy sprawdzić ustawienia indeksowania. - Wolne wczytywanie się strony – jeśli serwis działa bardzo wolno albo często się zawiesza, Googlebot wydłuża przerwy między kolejnymi skanowaniami, aby nie przeciążać serwera. Może to drastycznie ograniczyć liczbę stron odwiedzanych dziennie. W skrajnych przypadkach robot może przestać odwiedzać witrynę regularnie. Przyczyną wolnego działania bywa przeciążony serwer, nieoptymalny kod lub zbyt duże pliki multimedialne. Poprawa wydajności (np. poprzez lepszy hosting, caching, optymalizację obrazów) zwykle skutkuje zwiększeniem crawl budget.
- Błędy na stronie – obecność licznych błędów 5xx (wewnętrzne błędy serwera) lub częste przekierowania w pętli zniechęcają Googlebota. Jeśli robot napotyka problemy techniczne, może rzadziej odwiedzać problematyczne sekcje. Np. ciągłe przekierowanie między dwoma URL (błędna konfiguracja 301) sprawi, że żaden z nich nie zostanie dodany do indeksu. Podobnie duża liczba błędów 404 (np. z powodu usuniętych stron bez przekierowań) to sygnał, że witryna jest zaniedbana, co może pośrednio wpłynąć na budżet crawl (Googlebot może częściej sprawdzać, czy strony „wróciły”).
- Duplikacja treści i kanibalizacja – jeśli wiele podstron witryny zawiera bardzo podobną treść (np. wersje z parametrami, kopie dla wydruku, strony różniące się minimalnie treścią), Googlebot traci czas na skanowanie powielonych zasobów. Może też dojść do sytuacji, że nie wiadomo, którą wersję indeksować – wtedy część wersji zostanie zignorowana albo do indeksu trafi niepożądana wersja. Często dzieje się tak, gdy brakuje linków kanonicznych lub są one ustawione niepoprawnie. Duplikaty „zjadają” crawl budget i mogą osłabić widoczność strony, dlatego trzeba je eliminować lub właściwie oznaczać.
- „Infinite scroll” i ukryta treść – strony, które do wczytania kolejnych partii treści wymagają przewijania (infinite scroll) lub kliknięcia przycisku, mogą być wyzwaniem. Googlebot co prawda potrafi poradzić sobie z pewnymi mechanizmami infinite scroll (zwłaszcza jeśli zaimplementowano dodatkowo stronicowanie w kodzie lub w historii przeglądarki), ale nigdy nie ma gwarancji, ile treści faktycznie zobaczy. Jeśli istotna część zawartości ładuje się dopiero po szeregu interakcji, może się okazać, że Google nigdy jej nie „zobaczy”. Dla bezpieczeństwa warto zapewnić alternatywną drogę dotarcia do całej treści – np. klasyczne linki „Strona 2, 3…” lub przynajmniej element
<noscript>
z ważnymi fragmentami, które pojawią się nawet bez JS. - Niedostosowanie do mobile-first – jeżeli mobilna wersja strony znacząco różni się od desktopowej i np. zawiera mniej treści (co kiedyś było częste na stronach w wersji mobilnej typu m.domena), to może powstać problem. Googlebot mobilny indeksuje głównie to, co widzi na smartfonie. Jeśli pewne treści lub sekcje istnieją tylko na desktopie, Google może je pominąć. Strona powinna dostarczać pełnowartościową treść niezależnie od urządzenia – w przeciwnym razie indeks może zawierać uszczuploną wersję.
- Złe zarządzanie parametrami URL – witryny e-commerce i inne duże serwisy często generują wiele wariantów URL z parametrami (sortowanie, filtry itp.). Googlebot, jeśli nie jest odpowiednio pokierowany, może marnować budżet na skanowanie dziesiątek wersji tej samej listy produktów. Typowym problemem jest brak wskazówek (np. kanonicznych linków albo reguł w robots.txt) odnośnie takich stron, przez co robot indeksuje strony, które nie mają wartości dodanej. W efekcie ważniejsze strony (np. główne kategorie czy produkty) mogą być odwiedzane rzadziej.
- Cloaking i inne niedozwolone techniki – cloaking, czyli pokazywanie robotowi innej treści niż użytkownikom, jest przez Google surowo zabronione. Czasem jednak webmaster nieświadomie wpada w tę pułapkę, np. wyświetlając treść tylko zalogowanym użytkownikom, a Googlebotowi serwując pustą stronę (bo nie może się zalogować). To powoduje, że robot indeksuje inną zawartość (albo żadną) niż widzą realni odbiorcy. Podobnie ukrywanie linków lub niewidocznego tekstu w celach SEO może skutkować karą. Wszystkie techniki manipulacji ruchem Googlebota prędzej czy później zostaną wykryte przez algorytmy lub ręczną weryfikację.
- Problemy z mapami witryn – nieaktualne lub błędnie sformatowane sitemapy również stanowią częsty kłopot. Jeśli mapa witryny zawiera adresy, które zwracają błędy lub przekierowują, Googlebot może stracić na nie czas. Z kolei brak nowych adresów w sitemap (albo niezgłoszenie mapy w ogóle) spowalnia indeksację świeżych treści. Ważne, aby plik sitemap był regularnie aktualizowany, poprawny syntaktycznie i podzielony na mniejsze części, gdy strona ma bardzo dużo URL-i (jeden plik sitemap nie powinien przekraczać 50 tys. adresów ani 50 MB).
- Błędna interpretacja sygnałów przez bota – czasami drobne błędy mogą wprowadzać Googlebota w błąd. Przykładowo: duplikacja tagu
<title>
lub meta description może sprawić, że robot niepewnie oceni, który fragment jest właściwy. Innym przykładem jest przypadkowe użycie atrybutu nofollow na wewnętrznych linkach – Googlebot nie będzie podążał do tych podstron, co może skutkować ich rzadszym odwiedzaniem lub nawet brakiem w indeksie. Takie problemy często są wykrywane dopiero przy audycie SEO lub w Google Search Console, gdzie pojawiają się ostrzeżenia (np. „Zduplikowane tagi tytułu” czy „Strony wykluczone przez znaczniki noindex”).
Optymalizacja strony pod Googlebota
Aby Googlebot efektywnie skanował i indeksował witrynę, warto wdrożyć szereg dobrych praktyk technicznych:
- Przyjazny plik robots.txt – upewnij się, że w pliku robots.txt nie blokujesz istotnych obszarów serwisu. Domyślnie lepiej pozwolić robotom na dostęp, chyba że masz sekcje wyraźnie przeznaczone do wykluczenia (np. panele admina, koszyki). Jeśli używasz
Disallow
, rób to precyzyjnie i testuj działanie reguł. Dobrą praktyką jest także umieszczenie w robots.txt linku do mapy witryny, np.:Sitemap: https://twojadomena.pl/sitemap.xml
. - Stosowanie meta tagów indeksujących z rozwagą – używaj
noindex
inofollow
tylko tam, gdzie to potrzebne. Strony mające rankować w Google nie powinny zawierać meta tagunoindex
. Natomiast strefy prywatne lub duplikaty treści warto nim zabezpieczyć, pod warunkiem że nie są jednocześnie zablokowane w robots.txt (bo wtedy robot do nich nie zajrzy i nie zobaczy meta tagu). - Zapewnienie pełnej treści dla wersji mobilnej – w erze mobile-first każda ważna informacja (tekst, obraz, link) musi być obecna na wersji mobilnej strony. Unikaj sytuacji, gdzie mobilna strona jest „okrojona” względem desktopowej. Testuj swoją stronę mobilną narzędziami typu Mobile Friendly Test lub funkcją „Sprawdź URL” w Search Console, aby zobaczyć, co widzi Googlebot-Mobile.
- Optymalizacja prędkości ładowania – szybka strona to korzyść nie tylko dla użytkowników, ale i dla Googlebota. Krótszy czas odpowiedzi serwera i mniejszy rozmiar stron umożliwiają robotowi przeskanowanie większej liczby podstron w tym samym czasie. Włącz kompresję (gzip/br), używaj cache’owania, minimalizuj skrypty i arkusze stylów, usuwaj zbędny kod. Monitoruj wskaźniki Core Web Vitals, bo choć dotyczą doświadczenia użytkownika, pośrednio sygnalizują też wydajność, którą Googlebot odczuwa.
- Unikanie nadmiernej zależności od JavaScript – postaraj się, by podstawowa treść i linki były dostępne w HTML od razu. Jeśli strona jest aplikacją jednostronicową, rozważ hybrydowe podejście: np. dynamic rendering (serwowanie Googlebotowi wstępnie wyrenderowanej wersji strony) lub server-side rendering dla krytycznych sekcji. Używaj także atrybutu
rel="canonical"
spójnie, aby w przypadku podziału na strony przeglądowe (dla Google) i interaktywne (dla użytkownika) wskazywać robotowi wersję do indeksowania. - Poprawna obsługa przekierowań i błędów – zarządzaj przekierowaniami tak, by nie tworzyć łańcuchów ani pętli. Usunięte strony kieruj na odpowiednie zamienniki (status 301 lub 302, w zależności od kontekstu), a jeśli czegoś nie zastępujesz – zwracaj czysty 404 lub lepiej 410, by jasno zakomunikować trwałe usunięcie. Dzięki temu Googlebot nie będzie niepotrzebnie próbował ponownie odwiedzać nieistniejących URL-i.
- Wykorzystanie linkowania wewnętrznego – zadbaj o to, by każda strona, na której Ci zależy, była linkowana z co najmniej jednej innej podstrony serwisu. Sieroce strony (orphan pages), do których nie prowadzą żadne linki, mogą nigdy nie zostać odkryte przez Googlebota. Używaj sensownych kotwic (anchor text) – opisy anchorów też są dla Google sygnałem tematycznym. Pamiętaj przy tym, że na stronach z setkami linków robot może pominąć część z nich, więc menu i spisy treści powinny być przejrzyste, a nie przeładowane dziesiątkami odnośników.
- Regularne audyty w Google Search Console – GSC dostarcza bezpośrednich informacji o tym, jak Googlebot widzi Twoją witrynę. Sprawdzaj raport Stan (Coverage), gdzie wyszczególnione są strony zaindeksowane, wykluczone i z błędami. Jeśli w raporcie widzisz np. dużo stron „wykluczonych przez plik robots.txt” lub „znacznik noindex”, upewnij się, że tak ma być – a jeśli nie, usuń ograniczenia. Warto też korzystać z narzędzia Inspekcja URL dla ważnych podstron, aby zobaczyć zrenderowaną stronę oczami Googlebota i przekonać się, czy nie brakuje istotnych elementów.
- Crawl budget management – w przypadku bardzo dużych serwisów warto świadomie zarządzać budżetem crawl. Można np. blokować w robots.txt niekończące się listy sortowań czy filtracji, które nie wnoszą unikalnej treści. Z drugiej strony, nie powinno się blokować paginacji kategorii, jeśli zawiera ona realne wyniki. Balans jest ważny: celem jest, by Googlebot spędzał czas głównie na skanowaniu stron wartościowych. W razie potrzeby można w Search Console poprosić o zmniejszenie szybkości indeksowania (gdy bot zbyt mocno obciąża serwer), ale Google zwykle sam dobrze dostosowuje częstotliwość.
- Wersja HTTPS i domeny kanoniczne – upewnij się, że Googlebot nie dubluje pracy między wersjami http:// i https:// (lub www i bez www). Wdrożenie przekierowań 301 z wersji niekanonicznej do kanonicznej (np. zawsze na HTTPS) oraz spójne linkowanie wewnętrzne wyeliminuje sytuację, gdzie robot traktuje te wersje oddzielnie. Oszczędza to budżet indeksowania i zapobiega problemom z duplikacją.
- Monitoring logów serwera – analizując pliki logów serwera, można dokładnie zobaczyć, kiedy i co Googlebot odwiedza, oraz jakie kody odpowiedzi otrzymuje. Regularna analiza logów pozwala wychwycić np. pętlę przekierowań, powtarzające się 404, czy próby indeksowania dziwnych URL-i (co może wskazywać na spamerskie linki kierujące bota w złe miejsca). Dzięki temu można szybko reagować na problemy techniczne niewidoczne gołym okiem.
Googlebot-News – indeksowanie treści aktualnościowych
Jak działa Googlebot-News
Googlebot-News to specjalistyczny odłam Googlebota, skupiający się na jak najszybszym odkrywaniu i indeksowaniu treści newsowych (aktualności, artykułów prasowych). W praktyce Googlebot-News nie jest zupełnie odrębnym programem – korzysta z tej samej infrastruktury co zwykły Googlebot, ale jego aktywność koncentruje się na stronach z wiadomościami i serwisach informacyjnych.
Gdy witryna jest zakwalifikowana jako źródło newsów (np. znajduje się w Google News lub często publikuje aktualne informacje), Googlebot-News będzie odwiedzał ją z większą częstotliwością, zwłaszcza sekcje zawierające najnowsze artykuły. Proces działania wygląda podobnie do standardowego crawlowania, ale z pewnymi różnicami:
- Googlebot-News priorytetowo traktuje świeże treści. Nowe artykuły potrafią zostać zindeksowane w ciągu kilku minut od publikacji, jeśli Google wykryje je (np. poprzez News sitemap lub wzmożony ruch użytkowników).
- Często wykorzystywanym mechanizmem jest mapa witryny Google News – jest to specjalny rodzaj sitemapy XML zawierający tylko najnowsze artykuły (z reguły z ostatnich 48 godzin). Właściciel serwisu newsowego umieszcza tam tytuły artykułów, daty publikacji oraz unikalne identyfikatory. Googlebot-News często odwołuje się do tej mapy, by szybko pobrać listę świeżych newsów do odwiedzenia.
- Oprócz tego robot analizuje stronę główną serwisu newsowego oraz sekcje tematyczne (np. dział „Polityka”, „Sport”) w poszukiwaniu nowych linków do artykułów. Strony główne portali informacyjnych, które często się zmieniają, mogą być crawlowane przez Googlebot-News nawet co kilka minut.
- Googlebot-News indeksuje treść artykułu podobnie jak zwykły Googlebot, z tą różnicą, że zwraca szczególną uwagę na elementy typowe dla newsów: tytuł artykułu, datę i godzinę publikacji, autora, sekcję tematyczną, a nawet informacje o redakcji. Te dane pomagają w agregowaniu wiadomości w Google News i zapewnieniu, że w aplikacji czy zakładce „Wiadomości” w wyszukiwarce pojawi się właściwy tytuł z odpowiednim czasem.
- Indeksacja newsów odbywa się w nieco odrębnym indeksie (Google News index). Artykuły po jakimś czasie przestają być traktowane jako „news” (zwykle po upływie kilku dni lub tygodni) i wtedy pozostają jedynie w zwykłym indeksie wyszukiwarki. Dlatego Googlebot-News skupia się na początkowym okresie życia artykułu – by jak najszybciej go udostępnić w wynikach newsowych.
Warto wspomnieć, że formalnie Googlebot-News nie używa innego user-agenta HTTP – zapytania pochodzące od tego robota mogą mieć identyczny identyfikator jak zwykły Googlebot (np. udający przeglądarkę mobilną). Różnica jest natomiast w sposobie, w jaki Google interpretuje naszą witrynę – czy należy ona do kategorii „Aktualności”.
Ograniczenia Googlebot-News
Robot indeksujący wiadomości działa szybko, ale funkcjonuje w ramach pewnych specyficznych ograniczeń i wymogów:
- Wymóg unikalnych, trwałych URL-i – każdy artykuł newsowy musi mieć unikalny adres URL, który nie zmienia się po publikacji. Google News wymaga, by pod jednym URL-em nie pojawiały się różne artykuły w różnym czasie. Oznacza to, że praktyka ponownego używania tej samej strony (np. „wiadomosc-dnia.html”) codziennie dla nowej treści jest niedopuszczalna. URL artykułu może być długi i zawierać datę lub unikalny identyfikator – ważne, żeby był stały. Googlebot-News może nie zaindeksować artykułu, jeśli wykryje, że dany URL już wcześniej należał do innej treści.
- Liczba indeksowanych artykułów – mapa Google News sitemap zwykle obejmuje do ~1000 najnowszych artykułów z ostatnich 2 dni. Starsze treści nie są w niej uwzględniane, a Googlebot-News koncentruje się na tych najbardziej aktualnych. W praktyce oznacza to, że jeśli serwis publikuje bardzo dużo (np. agencje prasowe wypuszczające setki depesz dziennie), to pewna część może nie zmieścić się w indeksie newsów, zwłaszcza jeżeli są to drobne notki. Google stara się wybierać te bardziej istotne.
- Treści akceptowalne dla Google News – istnieją wytyczne jakościowe dla treści newsowych. Googlebot-News (w połączeniu z algorytmami) może ograniczać indeksowanie artykułów, które nie spełniają wymogów: np. są zbyt krótkie (kilka zdań), mają charakter czysto reklamowy, powielają w całości cudze informacje bez wartości dodanej lub naruszają zasady (dezinformacja, mowa nienawiści itp.). Z perspektywy technicznej, bot może pominąć treści, które wyglądają nietypowo jak na artykuł newsowy – np. strony pozbawione daty publikacji czy autora, lub strony z treścią generowaną automatycznie.
- Paywalle i treści ograniczone – wiele serwisów newsowych ma płatne artykuły za tzw. „paywallem”. Googlebot-News potrafi indeksować takie treści, ale tylko jeśli wdrożono mechanizm oznaczania ich dla Google (np. poprzez strukturę Metered Paywall lub starszy tag
meta name="robots" content="noarchive"
). Bez prawidłowego oznaczenia, robot może napotkać blokadę dostępu (np. prośbę o logowanie) i w efekcie pominąć część artykułu. Ponadto, Google News wymaga, by przynajmniej część artykułu płatnego była dostępna jako „pierwszy klik za darmo”, co jest też wyzwaniem technicznym do implementacji. - Czas publikacji – Googlebot-News wysoce ceni poprawne dane o czasie publikacji. Jeśli strona nie zawiera wyraźnie zaznaczonej daty i godziny, algorytmy mogą błędnie ocenić świeżość. Bywa, że artykuł z brakiem daty zostanie uznany za starszy niż jest w rzeczywistości i ominie go ruch z Google News. Technicznie ograniczeniem jest więc konieczność umieszczenia na stronie czytelnej daty (najlepiej w formacie jednoznacznym, np.
2025-04-12T08:30:00+02:00
i/lub zapis słowny z nazwą miesiąca). - Okno czasowe indeksowania – wiadomości mają krótki „okres przydatności”. Googlebot-News najintensywniej skanuje witrynę tuż po publikacji nowej treści. Po upływie kilkunastu godzin zapał maleje. Po kilku dniach dany artykuł przestaje być aktualnością i przechodzi do zwykłego indeksu. Dlatego pewne działania (jak poprawki w opublikowanym tekście) mogą nie zostać już odnotowane w indeksie newsów po tym oknie. To ograniczenie oznacza, że publikując news, powinniśmy zadbać, aby od razu był jak najbardziej poprawny, bo drugiej szansy (w kontekście pojawienia się w Google News) może nie być.
- Brak archiwizacji w Google News – Google News (zakładka Wiadomości) nie przechowuje bardzo starych artykułów. Zazwyczaj po 30 dniach newsy przestają się tam pojawiać. Choć same strony pozostają zaindeksowane w wyszukiwarce ogólnej, Googlebot-News nie zajmuje się ich ponownym skanowaniem po upływie tego okresu. Ograniczenie to jest naturalne – robot przerzuca swoją uwagę na nowsze materiały.
Interpretacja struktury strony z newsami
Googlebot-News zwraca uwagę na specyficzne elementy struktury strony, które są istotne w kontekście wiadomości:
- Tytuł artykułu – powinien być wyróżniony i jednoznaczny. Najczęściej tytuł znajduje się w znaczniku
<title>
(tytuł strony) oraz jest wyświetlony jako<h1>
na samej stronie artykułu. Ważne, by te tytuły się pokrywały lub były bardzo zbliżone. Google News wyświetla nagłówek artykułu i jeśli strona ma wieloznaczny lub mylący tytuł, może to wpłynąć na jej zasięg. Unikaj umieszczania wielu różnych nagłówków – np. innego na karcie przeglądarki i innego w treści, bo robot może nie wiedzieć, który jest właściwy. - Data i autor – jak wspomniano, data publikacji to ważny element. Najlepiej, gdy jest w widocznym miejscu, zaraz pod tytułem lub na początku artykułu. Powinna zawierać dzień, miesiąc, rok i opcjonalnie czas publikacji. Googlebot-News może też wychwycić datę z danych strukturalnych (o czym niżej). Informacja o autorze (jeśli jest podana) również jest rejestrowana – w Google Aktualnościach czasem pojawia się nazwisko autora, co może budować wiarygodność. Struktura HTML powinna umożliwiać łatwe rozpoznanie tych elementów (np. poprzez klasę lub elementy
<time>
z atrybutem datetime). - Sekcja treści – korpus artykułu powinien być zwarty, ciągły i niezaburzony przez niepowiązane elementy. Googlebot stara się odróżnić treść artykułu od np. listy „Powiązanych artykułów” czy sekcji komentarzy. Warto stosować jednolitą strukturę dla tekstu – np. opakować go w znacznik
<article>
lub inną sekcję, a poboczne treści oddzielić. Dodatkowo dobrze jest, gdy w kodzie HTML tekst artykułu występuje w jednym bloku, a nie jest przeplatany np. wstawkami skryptów, reklam itp. (Google i tak zrozumie, co jest reklamą, ale dla pewności czytelności kodu lepiej trzymać się zasady: najpierw treść, potem dodatki). - Informacje meta dla newsów – strony newsowe często zawierają elementy takie jak tagi tematyczne, kategorie, sekcja „o autorze” itp. Googlebot-News niekoniecznie je wszystkie wykorzystuje, ale pomagają one algorytmom zrozumieć kontekst. Na przykład tagi (tematy artykułu) mogą być sygnałem, o czym jest tekst. W przeszłości istniał meta tag
news_keywords
, gdzie można było wypisać główne tematy artykułu – obecnie Google go już nie wymaga i nie korzysta, jednak poprawne otagowanie wpisu na stronie może mieć wpływ pośredni (np. poprzez wewnętrzne linkowanie między artykułami o podobnej tematyce). - Elementy multimedialne – wiele newsów zawiera zdjęcia, osadzone tweety, filmiki itp. Googlebot-News oczywiście stara się je zaindeksować (np. obrazek tytułowy może pojawić się jako miniaturka w Google News). Jednak struktura strony powinna sprawić, by multimedia nie przeszkadzały w dostępie do tekstu. Np. jeśli bardzo duży obraz jest wstawiony przed tekstem, upewnijmy się, że robot nie skończy analizy strony, zanim „dobierze się” do tekstu (tu znowu kłania się limit 15 MB i ogólna optymalizacja).
- Strony AMP – choć AMP (Accelerated Mobile Pages) nie jest już wymagane, nadal wiele witryn newsowych je stosuje. Googlebot-News potrafi indeksować zarówno strony AMP, jak i zwykłe responsywne. Ważne jest jednak, by jeśli mamy AMP, to linkować je poprawnie (
rel="amphtml"
w wersji standardowej orazrel="canonical"
w wersji AMP wskazujący na standardową stronę). Struktura AMP ma swoje ograniczenia, ale zapewnia bardzo szybkie wczytanie – co jest plusem dla Googlebot-News i użytkowników. Jeśli nie używamy AMP, warto dopilnować, by strona mobilna była równie szybka i lekka. - RSS/Atom – nie jest to część struktury strony WWW per se, ale warto wspomnieć. Serwisy newsowe zwykle oferują kanały RSS lub Atom. Google News i inne agregatory mogą z nich korzystać. Choć Googlebot-News głównie opiera się na HTML i mapach newsowych, posiadanie aktualnego RSS zwiększa szanse, że różne systemy (w tym być może i Google) szybciej wykryją nowy content. Kanał powinien zawierać pełne tytuły i daty.
Sygnały i nagłówki ważne dla Googlebot-News
Podobnie jak Googlebot ogólnego przeznaczenia, tak i Googlebot-News zwraca uwagę na pewne dodatkowe sygnały związane z obsługą treści newsowych:
- News Sitemap – ten już wspomniany specjalny plik sitemap jest jednym z najważniejszych narzędzi komunikacji z Googlebot-News. Powinien być aktualizowany przy każdej publikacji nowego artykułu. W pliku tym dla każdego artykułu można podać tytuł, datę publikacji oraz opcjonalnie tagi (tematy) i nazwę serwisu informacyjnego. Google zaleca, by artykuły znajdowały się w News sitemap maksymalnie przez 2 dni od publikacji (później nie muszą, bo robot i tak będzie je znał). Technicznie, prawidłowo wdrożony News sitemap znacząco zwiększa szansę szybkiego indeksu w Google News.
- Dane strukturalne typu Article/NewsArticle – dane strukturalne to ważny sygnał dla każdego Googlebota, ale w kontekście newsów szczególnie przydatny jest schemat NewsArticle lub ogólniej Article (w schema.org). Poprzez JSON-LD lub inne formaty możemy przekazać takie informacje jak: headline (tytuł), datePublished, dateModified, author, publisher, image (thumbnail) itp. Googlebot-News wykorzysta je do lepszego zrozumienia zawartości i może wyświetlić np. bogatsze wyniki (z dużym obrazem w karuzeli „Top stories”, o ile spełniamy inne kryteria). Implementacja danych strukturalnych powinna być zgodna z rzeczywistą zawartością – np. daty muszą się zgadzać z tym, co widzi użytkownik.
- Meta robots dla Googlebot-News – istnieje możliwość stosowania meta tagów specyficznie pod Google News. Np.
<meta name="googlebot-news" content="noindex">
spowoduje, że strona nie trafi do Google News, ale może być zaindeksowana w wyszukiwaniu ogólnym (o ile zwykły Googlebot nie dostanie noindex). Takie użycie jest rzadkie, ale może się przydać np. gdy jakaś treść nie powinna pojawiać się w sekcji „Wiadomości”, choć jest publiczna. Ogólnie jednak standardowe meta robots wystarczają. Ważniejsze mogą być meta związane ze snippetami: nosnippet – by nie wyświetlać fragmentu tekstu, max-snippet – by ograniczyć długość wyświetlanego fragmentu, max-image-preview – by kontrolować miniaturki obrazów. Dla newsów często stosuje sięmax-image-preview: large
, aby Google mógł użyć dużej grafiki jako zajawki. - Nagłówek HTTP Last-Modified / ETag – w kontekście newsów mniej istotny, ale wciąż sygnalizuje, czy artykuł został zmieniony od czasu ostatniej wizyty bota. Jeśli np. po publikacji poprawiono błąd w tekście i zmieniono datę modyfikacji, Googlebot (jeśli wróci) może to wychwycić i potencjalnie zaktualizować zawartość. Niemniej, w szybkim obiegu newsów częściej publikuje się nowy artykuł niż gruntownie zmienia stary, więc Last-Modified pełni tu mniejszą rolę niż np. w przypadku stron statycznych.
- Struktura sekcji newsowych na stronie – sygnały takie jak obecność sekcji typu „Najnowsze wiadomości” na stronie głównej lub posiadanie klarownego menu kategorii newsów ułatwiają robotowi poruszanie się. Jeśli Googlebot-News widzi, że witryna ma wyodrębniony dział Aktualności, zapewne skupi na nim moc crawlową. Nie jest to bezpośredni „nagłówek” czy meta, ale element architektury informacji – warto wyróżnić sekcje newsowe w strukturze strony (np. URL-e typu
/wiadomosci/temat/…
). - Google Publisher Center – to narzędzie od Google, w którym wydawcy mogą zarządzać swoją obecnością w Google News (np. zgłaszać kanały RSS, tworzyć „wydanie” magazynu). Choć Google twierdzi, że bycie w Publisher Center nie jest wymagane, integracja z nim może zapewnić, że Google ma komplet informacji o naszej witrynie newsowej (loga, preferencje, sekcje). Pośrednio może to wpłynąć na to, jak robot traktuje stronę – np. wie, gdzie szukać newsów. Niemniej, najważniejsza jest zawsze sama strona i jej optymalizacja.
- Bezpieczeństwo i wiarygodność – Google News kładzie nacisk na źródła o wysokiej wiarygodności. Z technicznego punktu widzenia oznacza to, że strona powinna być na HTTPS (witryny bez SSL praktycznie nie pojawiają się w Google News). Ponadto certyfikaty muszą być ważne, a strona nie może mieć elementów wywołujących ostrzeżenia (np. mieszana zawartość – część przez HTTP). Robot, widząc problemy z bezpieczeństwem, może ograniczyć indeksowanie lub oznaczyć zawartość jako potencjalnie niebezpieczną, co wyklucza ją z newsów.
Typowe problemy z indeksacją treści newsowych
Nawet renomowanym portalom informacyjnym przytrafiają się problemy, które mogą utrudnić Googlebot-News efektywne działanie:
- Artykuły niepojawiające się w Google News – zdarza się, że nowo opublikowany artykuł nie pokazuje się ani w aplikacji Google News, ani w zakładce Wiadomości. Przyczyn może być kilka: brak aktualizacji mapy News (robot nie wie o artykule), za krótki tekst lub zbyt „blogowy” charakter (algorytm uznał, że to nie news), zbyt ogólny tytuł (nie wyróżnia się spośród innych) albo po prostu silna konkurencja – news został zdominowany przez inne źródła. Rozwiązaniem jest upewnienie się, że technicznie wszystko zrobiono poprawnie (sitemap, struktura, dane), a także nadanie treści odpowiedniej jakości i unikalności.
- Duplikaty i kanibalizacja w newsach – problem pojawia się, gdy ta sama informacja zostaje opublikowana kilkukrotnie lub w bardzo podobnej formie. Np. agencja prasowa publikuje depeszę i kilka serwisów zamieszcza ją słowo w słowo. Google News zwykle stara się wybrać jedno źródło (często oryginalne) i to jemu daje pierwszeństwo. Pozostałe mogą zostać zindeksowane gorzej lub wcale. Dla wydawcy oznacza to, że kopiowanie treści (nawet legalne) może skutkować brakiem widoczności. Technicznie, Googlebot-News rozpozna duplikat i może go pominąć. Jeśli natomiast własny serwis publikuje kilka wersji tej samej informacji (np. aktualizacja newsu publikowana jako osobny artykuł), ważne jest uniknięcie mylących sygnałów – lepiej opublikować aktualizację jako nową wersję artykułu (z nowym tytułem lub oznaczeniem, że to „Aktualizacja: …”), niż trzymać dwie prawie identyczne strony.
- Nieprawidłowe daty – częsty kłopot to złe daty przy newsach. Np. system CMS ustawia automatycznie datę aktualizacji przy drobnej zmianie, przez co artykuł z zeszłego tygodnia nagle ma dzisiejszą datę na stronie. Googlebot-News może to zinterpretować jako próbę „odświeżania” starego newsa i zareagować niespodziewanie – czasem wręcz usuwając go z newsów (bo wykryje manipulację). Innym przykładem jest pokazywanie na stronie daty modyfikacji zamiast oryginalnej publikacji – co może mylić odbiorców i algorytm. Rozwiązanie: zawsze wyraźnie oznaczać pierwotną datę publikacji, ewentualne aktualizacje sygnalizować osobno (np. „Aktualizacja 12.04, godz. 10:00: dodano komentarz ministra”). I przede wszystkim konsekwencja – raz opublikowany news nie powinien nagle udawać nowszego niż jest.
- Zbyt duża częstotliwość publikacji vs. jakość – niektóre serwisy generują ogromne ilości artykułów przez automatyzację (np. wyniki sportowe, prognozy pogody dla każdej miejscowości). Technicznie Googlebot-News może nie nadążać z takim potokiem lub zignorować część treści uznając ją za powtarzalną. Jeżeli w ciągu godziny pojawia się 100 bardzo podobnych wiadomości, istnieje ryzyko, że tylko część zostanie przeanalizowana. To nie tyle limit samego bota, co priorytetyzacja – robot wybierze najważniejsze. Dla wydawcy ważne jest więc znalezienie balansu między ilością a jakością newsów. W skrajnych przypadkach nadmierna automatyzacja może prowadzić do nałożenia ograniczeń lub filtrów przez Google News (postrzeganie serwisu jako spamującego aktualnościami).
- Problemy z indeksowaniem na urządzeniach mobilnych – Google News, podobnie jak zwykła wyszukiwarka, przede wszystkim ogląda stronę oczami urządzenia mobilnego. Jeśli artykuły nie są dobrze dostosowane do mobile (np. część treści wymaga desktopa, by się pojawić), mogą nie być w pełni zindeksowane. Często spotykanym problemem jest brak wyświetlania się całego artykułu na wersji AMP lub mobile z powodu błędu kodowania – robot widzi pustą stronę lub komunikat o błędzie, choć na desktopie strona działa. Dlatego każdą istotną publikację warto testować także na telefonie.
- Błędy w mapie Google News – jeżeli składnia lub zawartość News sitemap jest niepoprawna, Googlebot-News może ją pominąć. Typowe błędy to niepoprawny format daty (np. brak strefy czasowej), tytuły z niedozwolonymi znakami, adresy URL przekraczające dopuszczalną długość lub brak wymaganych pól. Inny problem to pozostawianie w mapie artykułów starszych niż 2 dni – nie jest to krytyczny błąd, ale zaśmieca mapę i może zmylić algorytm co do aktualności. Wydawca powinien monitorować raporty w Search Console (sekcja Mapy witryn) i usuwać błędy.
- Niekompletne lub błędne dane strukturalne – jeżeli wprowadzamy schema.org dla artykułów, musimy to robić starannie. Błędna wartość pola (np. literówka w formacie daty, brak strefy czasowej, kilkukrotne zduplikowanie skryptu JSON) mogą spowodować, że Google zignoruje markup lub wyświetli niepożądane informacje. Np. zdarzało się, że w Google News jako data pojawiał się czas aktualizacji zamiast publikacji, bo dane strukturalne były źle uzupełnione. Dlatego implementację schema dla newsów należy przetestować narzędziami Google (Rich Results Test).
- Brak uwzględnienia stref czasowych – portale globalne publikujące w różnych strefach czasowych mogą napotkać problem, gdzie data pokazywana użytkownikowi różni się od tej interpretowanej przez Google. Googlebot indeksuje z perspektywy czasu PST (Pacific Time) dla operacji w Stanach. Jeśli więc publikujemy coś tuż przed północą w Polsce, Googlebot może to zarejestrować jako publikację w następnym dniu według PST. To drobny szczegół, ale może wpłynąć na sortowanie newsów przy filtrach daty. Rozwiązanie: w danych strukturalnych zawsze podawać czas z oznaczeniem strefy (np. +02:00 dla CEST), a w prezentacji dla userów – jednoznacznie (aby bot mógł ewentualnie zrozumieć z kontekstu).
Optymalizacja strony dla Googlebot-News
Aby zyskać jak najlepszą widoczność w Google News i ułatwić pracę Googlebot-News, warto wdrożyć następujące praktyki:
- Stosuj unikalne, jednoznaczne tytuły – tytuł jest pierwszą rzeczą, jaką widzi zarówno czytelnik, jak i Googlebot-News. Powinien być zwięzły (ale nie jednowyrazowy), jasno opisujący temat artykułu. Unikaj clickbaitów bez pokrycia w treści, bo algorytmy Google News oceniają również zgodność tytułu z zawartością. W tytułach staraj się umieszczać konkrety (np. nazwę osoby, zdarzenia, liczbę) – to pomaga też robotom w kategoryzacji.
- Zapewnij poprawne metadane artykułu – zawsze umieszczaj na stronie widoczną datę publikacji i nazwę autora, jeśli to możliwe. Najlepiej w standardowym miejscu (na górze artykułu). W kodzie HTML użyj znacznika
<time datetime="...">
dla daty – to ułatwi automatyczne odczytanie. Jeśli artykuł jest aktualizowany, rozważ dopisek „Aktualizacja:” z nową godziną, ale nie zmieniaj pierwotnej daty publikacji. W meta tagu HTML<meta property="og:published_time" content="...">
(z Open Graph) także możesz zawrzeć datę – nie zaszkodzi, a bywa wykorzystywane. - Implementuj dane strukturalne NewsArticle – choć to dodatkowa praca, warto dodać dane strukturalne dla newsów. Użyj JSON-LD z typem „NewsArticle”. Upewnij się, że zawiera:
"headline"
,"datePublished"
,"dateModified"
(jeśli dotyczy),"author"
(nazwa),"publisher"
(np. nazwa wydawnictwa + logo),"image"
(URL głównego obrazka). Dzięki temu zwiększasz szanse na pojawienie się w sekcji Top Stories z atrakcyjnym wyróżnieniem (duży obraz, karuzela). Pamiętaj, aby obrazek miał odpowiednią rozdzielczość (Google zaleca przynajmniej 1200 px szerokości) i by był dostępny do crawlowania (nie zablokowany). - Utrzymuj aktualną mapę Google News – wygeneruj oddzielny plik sitemap dla newsów i dodawaj do niego każdy nowy artykuł tuż po publikacji (automatyzacja w CMS). Usuń z mapy wpisy starsze niż 2 dni, aby plik był zwięzły. Podaj pełne tytuły i daty. Zgłoś tę mapę w Google Search Console, a także wpisz jej adres w sekcji
News sitemap
w Publisher Center, jeśli korzystasz. To najpewniejszy sposób, by Googlebot-News dowiedział się o nowych treściach natychmiast. - Zapewnij wydajność i dostępność – serwis newsowy często doświadcza skoków ruchu (tzw. efektów viralowych, a także intensywnego crawlowania po publikacji popularnego newsa). Upewnij się, że Twoja infrastruktura wytrzyma nagły wzrost odwiedzin, w tym wizyt Googlebota. Stosuj CDN dla obrazów, by szybciej je serwować globalnie. Włącz HTTP/2 na serwerze – Googlebot potrafi z niego korzystać, co usprawnia równoległe pobieranie zasobów.
- Przestrzegaj wytycznych dla wydawców Google News – oprócz czysto technicznych aspektów, Google ocenia też wiarygodność i zgodność z polityką. Upewnij się, że na stronie są łatwo dostępne informacje o redakcji, dane kontaktowe, polityka prywatności, a treści są oryginalne i dokładne. Choć robot indeksujący nie „czyta” etyki, te elementy wpływają na ogólną ocenę witryny przez algorytmy newsowe, co może przekładać się na częstotliwość i głębokość crawlowania.
- Wykorzystaj narzędzia ping – Google udostępnia możliwość powiadamiania o nowych materiałach poprzez tzw. ping do specjalnego adresu. Można wysłać żądanie do: arduinoKopiuj
https://www.google.com/ping?sitemap=<URL_naszej_sitemap_news>
W praktyce bywa to wykorzystywane do sygnalizacji nowych treści. Nie jest gwarantowane, że to przyspieszy indeksację, ale szkody nie wyrządzi, a może pomóc przy częstych publikacjach. - Ogranicz elementy rozpraszające – na stronach artykułów newsowych lepiej unikać inwazyjnych popupów, które pojawiają się natychmiast po wejściu (np. okienko z zachętą do subskrypcji). Mogą one zakłócić renderowanie strony przez Googlebot-Mobile, który symuluje urządzenie o określonej rozdzielczości – jeśli popup zasłoni całą treść, robot może uznać, że strona wymaga akcji użytkownika. Lepiej wyświetlać takie elementy po kilku sekundach lub tylko użytkownikom z pewnym kontekstem (nie zaś przy każdym wejściu).
- Stosuj przekierowania 301 przy zmianach URL – w świecie newsów często dokonuje się zmian struktury serwisu albo migracji. Jeśli artykuły zmieniają adresy (np. w wyniku zmiany domeny czy struktury katalogów), bezwzględnie wprowadź przekierowania 301 ze starych URL na nowe. Googlebot-News szybko zaktualizuje ścieżki, o ile przekierowania są poprawne. Jeśli by tego zabrakło, cała historia zaindeksowanych newsów przepada i trzeba budować widoczność od zera.
- Monitoruj widoczność w Google News – korzystaj z raportu „Wydajność – Google News” w Search Console (jeśli masz dostęp, bo to dla zweryfikowanych witryn newsowych) oraz z samej aplikacji Google News. Sprawdzaj, czy Twoje artykuły pojawiają się w sekcji Wiadomości na zapytania związane z ich tytułami. Jeśli nie – analizuj dlaczego: czy problem jest techniczny (np. błąd na stronie), czy może konkurencja wygrywa treścią. Wyciągaj wnioski i doskonal techniczne aspekty, by następnym razem robot nie napotkał przeszkód.
Googlebot-Image – indeksowanie grafik
Jak działa Googlebot-Image
Googlebot-Image to robot dedykowany indeksowaniu plików graficznych na stronach internetowych. Jego celem jest zbieranie obrazów do wyszukiwarki grafik Google (Google Images) oraz innych usług wykorzystujących obrazy (np. podglądy w Google Discover, grafiki w wynikach ogólnych itp.). Praca Googlebot-Image jest ściśle powiązana z działaniem głównego Googlebota: najczęściej najpierw Googlebot natrafia na stronę HTML z osadzonym obrazkiem, a następnie Googlebot-Image pobiera sam plik graficzny pod wskazanym adresem URL.
Kilka cech działania Googlebot-Image:
- Robot ten identyfikuje się poprzez unikalny ciąg w nagłówku
User-Agent
, np. „Googlebot-Image/1.0”. Dzięki temu serwery mogą go rozpoznać i np. traktować inaczej niż zwykłego Googlebota (choć zwykle nie ma takiej potrzeby). - Googlebot-Image pobiera pliki graficzne (JPEG, PNG, GIF, SVG, WebP i inne powszechne formaty) i przetwarza je, tworząc m.in. miniatury i oceniając zawartość obrazu za pomocą algorytmów wizualnych. Tak, Google nie bazuje wyłącznie na tekście opisującym obraz – coraz bardziej polega również na sztucznej inteligencji analizującej zawartość grafiki (rozpoznaje obiekty, twarze, tekst na obrazach).
- Proces indeksacji obrazka składa się z dwóch głównych kroków: (1) zrozumienie kontekstu obrazu na stronie (Googlebot odczytuje towarzyszący tekst, podpisy itp.), oraz (2) pobranie samego pliku graficznego (Googlebot-Image) i jego analiza. Te dwa etapy łączą się w indeksie grafik – obraz otrzymuje „punkty” za trafność na podstawie swojej zawartości wizualnej oraz powiązanego opisu tekstowego.
- Googlebot-Image, podobnie jak inne boty, działa z pewnymi ograniczeniami zasobów. Nie pobierze wszystkich obrazów naraz, jeśli strona zawiera ich setki. Zwykle priorytetyzuje obrazki o większym znaczeniu (np. te umieszczone na górze strony, w głównej treści, lub oznaczone jako ważne elementy). Obrazy tła w CSS czy drobne ikony mogą nie być indeksowane w ogóle, chyba że są szczególnie wyróżnione.
- Robot ten integruje się z mechanizmem
robots.txt
– reaguje na dyrektywy skierowane do „Googlebot-Image”. Jeśli jakaś ścieżka obrazów jest zablokowana, nie będzie ich pobierał. Indeksacja obrazów jest też zależna od tego, czy strona HTML, na której się znajdują, została zaindeksowana – obrazy bez żadnego kontekstu (osierocone pliki graficzne) mogą zostać odkryte np. przez mapę witryny obrazów, ale jest to rzadsze. - Ciekawostka: Googlebot-Image swoje początki miał w prostszej indeksacji plików obrazów na podstawie alt tekstu i nazwy pliku. Obecnie to bardzo rozwinięty system, który potrafi zrozumieć kategorię obrazka (np. „zdjęcie kota”, „logo firmy”, „wykres słupkowy”) i dopasować do zapytań nawet bez wyraźnego opisu tekstowego na stronie. Nie zmienia to jednak faktu, że kontekst tekstowy wciąż jest niezwykle ważny – AI nie zawsze poprawnie odgaduje szczegóły, a dobrze opisany obraz ma przewagę.
Ograniczenia Googlebot-Image
Mimo zaawansowania, indeksowanie obrazów ma swoje ograniczenia i szczególne uwarunkowania:
- Format i rozmiar pliku – Googlebot-Image obsługuje najpopularniejsze formaty graficzne w sieci. Jeśli jednak użyjemy jakiegoś egzotycznego formatu lub obrazka osadzonego w nietypowy sposób (np. niestandardowy format wektorowy, stare formaty typu BMP/TIFF, czy grafiki wymagające pluginów), robot może je pominąć. Ponadto, bardzo duże pliki graficzne mogą być problematyczne. Google nie podało oficjalnie limitu rozmiaru dla obrazów, ale zaleca się nie przekraczać kilkunastu megabajtów na obrazek. Zbyt duże pliki robot może odrzucić lub przetworzyć tylko częściowo.
- Obrazy wymagające interakcji – jeśli grafika nie jest dostępna poprzez statyczny URL, a ładuje się dopiero po jakimś zdarzeniu (np. kliknięciu, przewinięciu), Googlebot-Image może jej nie zobaczyć. Przykładem są galerie, gdzie obraz zmienia się dopiero po kliknięciu „następny” – często te dalsze slajdy nie mają swoich
<img src>
w kodzie HTML na start, a generują się dynamicznie. Googlebot, wykonując render, może zobaczyć pierwszy obraz, ale kolejnych już nie, bo nie będzie klikał dalej. Dlatego istotne obrazy warto umieszczać bezpośrednio w HTML lub przynajmniej zapewnić miniatury/linki do nich. - Treść stron blokowana dla Googlebota – jeżeli sama strona HTML jest zablokowana (w robots.txt lub meta noindex), to jej obrazy też mogą nie zostać zaindeksowane, nawet jeśli bezpośrednio nie są zablokowane. Wynika to z tego, że Google często potrzebuje kontekstu. Obraz bez opisującej go strony jest mniej wartościowy. Są wyjątki: jeśli obraz jest w sitemapie albo linkuje do niego wiele innych stron, Google może go indeksować samodzielnie, ale to rzadkie dla nietekstowych zasobów.
- Bezpieczeństwo i zawartość nieodpowiednia – Googlebot-Image stosuje filtry związane z bezpieczeństwem i SafeSearch. Obrazy o treściach uznawanych za drastyczne, pornograficzne czy budzące zastrzeżenia mogą być indeksowane, ale w wynikach będą filtrowane dla użytkowników z włączonym SafeSearch. Z punktu widzenia SEO, jeśli prowadzimy witrynę z takimi treściami, musimy liczyć się z ograniczoną widocznością (co jest celowe i zgodne z zasadami). To pewne „ograniczenie”, bo dotyczy tylko niektórych kategorii obrazów.
- Ograniczone pole widzenia w CSS – Googlebot-Image raczej nie „widzi” obrazów osadzonych jako tła CSS, przynajmniej nie w taki sposób jak
<img>
. Jeżeli więc ważny element graficzny strony (np. infografika) jest w CSS background, to robot może go nie powiązać kontekstowo z treścią. Co prawda zaindeksuje adres pliku, jeśli go znajdzie, ale brak alt tekstu i powiązania z konkretnym miejscem w tekście obniży znaczenie takiego obrazu. Takie obrazki mogą pojawić się w Google Images tylko, gdy np. nazwa pliku jest bardzo opisowa, a domena ma wagę – i tak jest to mniej efektywne. - Brak zdolności generowania opisu – choć AI potrafi opisywać obrazy, na razie Google w indeksowaniu polega głównie na dostarczonych przez webmastera informacjach (alt, podpis, otoczenie tekstowe). Ograniczeniem jest więc to, że bez pomocy ze strony człowieka pewne niuanse obrazu mogą nie być uwzględnione. Np. zdjęcie grupowe – AI rozpozna, że to ludzie, może nawet emocje, ale nie wie, że to zarząd jakiejś firmy, o ile tekst obok tego nie wyjaśnia. Dlatego wciąż potrzebne jest ręczne opisanie obrazu, jeżeli ma on rankować na konkretne frazy.
Analiza strony pod kątem obrazów
Kiedy Googlebot przetwarza stronę z grafiką, analizuje kilka aspektów związanych z obrazem i jego otoczeniem:
- Atrybut alt – to podstawowy tekst alternatywny obrazu, umieszczony w kodzie HTML (
<img src="obraz.jpg" alt="Opis obrazu">
). Google traktuje tekst w alt jako główny opis zawartości grafiki. Powinien on zwięźle i konkretnie opisywać, co znajduje się na zdjęciu czy ilustracji. Np. alt=”Mapa Europy z zaznaczonymi krajami UE” jest o wiele lepszy niż alt=”mapa” lub pusty alt. Jeżeli obraz pełni funkcję dekoracyjną i nie wnosi informacji (np. ozdobna ramka), alt może być pusty (alt=""
), wtedy Google go zignoruje – co jest OK, bo nie zaśmiecamy indeksu nieistotnymi grafikami. - Nazwa pliku i URL – nazwa pliku obrazka (oraz ścieżka URL) także mają znaczenie.
zdjecie-zachodu-slonca.jpg
da pewien sygnał, czego dotyczy obraz, podczas gdyDSC0001.jpg
nie mówi nic. Googlebot-Image wykorzystuje nazwy plików jako jeden ze wskaźników – nie jest to tak istotne jak alt, ale przy wyszukiwaniu grafik słowa z nazwy pliku potrafią wpływać na wyniki. Warto stosować nazwy plików opisowe, rozdzielane myślnikami zamiast ciągu znaków. - Tekst wokół obrazka – Google analizuje tekst znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie obrazka na stronie. Może to być podpis (legend, figcaption), tekst nad i pod obrazem w tym samym akapicie, nagłówki sekcji, w której jest obraz itp. Ten kontekst pomaga zrozumieć, jak obrazek ma się do reszty treści. Na przykład, jeśli obraz jest osadzony w artykule o podróżach, a wokół niego mowa o Włoszech, to Google skojarzy, że obraz może dotyczyć Włoch. Dlatego dodawanie podpisów pod zdjęciami (choćby krótkich) nie tylko pomaga czytelnikom, ale i SEO.
- Wymiary i jakość – Googlebot rejestruje rozdzielczość obrazka i jego proporcje. Wyszukiwarka grafik pozwala filtrować wyniki np. po rozmiarze (duże, średnie, ikony). Ponadto do niektórych zastosowań (np. Google Discover, wyniki z obrazami) Google preferuje obrazki o większej rozdzielczości i prawidłowych proporcjach (np. 16:9 dla miniatur artykułów). Robot potrafi również ocenić jakość – np. czy obraz jest ostry, czy rozpikselowany. To nie znaczy, że wykonuje estetyczną ocenę, ale raczej techniczną (przy bardzo słabej jakości może nie chcieć pokazywać w wynikach). Lepiej zatem publikować obrazy wyraźne, a nie miniaturki rozciągnięte na siłę.
- Licencje i prawa autorskie – Google Images ma funkcję filtrowania obrazów po prawach użytkowania. Webmasterzy mogą oznaczać swoje obrazki informacją o licencji. Technicznie odbywa się to albo poprzez dołączenie do strony danych strukturalnych (Image License Metadata), albo poprzez metadane IPTC osadzone w pliku (informacje o prawach autorskich, URL licencji). Googlebot-Image odczyta te informacje i może wyświetlić np. adnotację „Licencjonowany” na miniaturze grafiki. Dla SEO obrazków, jeśli zależy nam, by ludzie wiedzieli, że można nasz obraz legalnie użyć (lub kupić licencję), warto te dane uzupełnić. Brak licencji nie wpływa na samo indeksowanie, ale jest elementem zachęty do kliknięcia.
- Powtarzające się obrazy – jeśli ten sam obrazek pojawia się na wielu stronach (np. logo firmy w nagłówku każdej podstrony), Googlebot-Image nie będzie go indeksował za każdym razem osobno. Zidentyfikuje, że to duplikat pliku (ma taki sam hash treści). W indeksie będzie jedna kopia i prawdopodobnie będzie ona przypisana do najbardziej logicznego źródła (np. logo – do strony głównej). To oznacza, że dodawanie tego samego obrazu wielokrotnie nie zwiększa naszej „mocy” w grafice. Unikalne, różnorodne grafiki dają szansę na więcej wyników.
- Platformy zewnętrzne (np. CDN) – często obrazy są dostarczane z zewnętrznych domen (CDN, serwisy hostujące). Googlebot-Image radzi sobie z tym, o ile te domeny nie blokują go. Warto jednak upewnić się, że np. nasz CDN nie ma restrykcji dla Googlebota. Ponadto, z perspektywy Google Images, nie ma znaczenia, czy obraz jest z naszej domeny, czy innej – bywa tak, że w wynikach obrazów jako „źródło” (podpis pod miniaturką) widnieje domena CDN (jeśli bezpośrednio do niej linkowano). Aby temu zapobiec, najlepiej serwować obraz z własnej domeny lub zadbać o prawidłowe atrybuty (np.
<img>
umieszczony w naszej stronie sprawi, że to nasza strona będzie uznana za źródło, nie adres CDN). - Lazy loading i znaczniki obrazków – coraz więcej stron stosuje tzw. leniwe ładowanie obrazów (lazy loading), gdzie element
<img>
może mieć pustysrc
do czasu przewinięcia strony, albo używa siędata-src
. Googlebot radzi sobie z natywnym lazy loadingiem (<img loading="lazy" src="...">
), natomiast jeśli obrazy są ładowane przez JavaScript dopiero po pewnej akcji, to może być różnie. Z reguły, jeśli lazy loading jest zaimplementowany poprawnie (np. użycie Intersection Observer plus zapewnienie, że<noscript>
zawiera kopię<img>
dla starszych przeglądarek), to Googlebot podczas renderowania zobaczy obrazy. W innym przypadku – jeśli obraz nie pojawia się bez interakcji – może w ogóle nie być zaindeksowany. Dlatego testuj stronę w trybie Googlebota (np. narzędziem Mobile Friendly Test), by zobaczyć, czy miniatury faktycznie się ładują w kodzie renderowanym.
Sygnały i meta dane dla obrazów
Indeksowanie grafik opiera się na kilku sygnałach i meta danych, które webmasterzy mogą kontrolować:
- Robots.txt dla obrazów – można osobno blokować obrazy, korzystając z user-agenta Googlebot-Image. Przykładowo: makefileKopiuj
User-agent: Googlebot-Image Disallow: /obrazy/prywatne/
spowoduje, że obrazy z tej lokalizacji nie pojawią się w Google. Można to wykorzystać, jeśli np. mamy sekcję z grafikami, których nie chcemy udostępniać (choć gdybyśmy nie chcieli ich udostępniać w ogóle, lepiej zastosować autoryzację). Ważne jest, aby nie blokować katalogów z ważnymi obrazami – kiedyś częstym błędem było blokowanie całego/images/
w robots.txt, co odcinało stronę od ruchu z wyszukiwarki grafik. - Meta robots „noimageindex” – to mniej znana dyrektywa, która może pojawić się w meta tagu lub nagłówku HTTP. Jeśli na stronie HTML umieścimy:
<meta name="robots" content="noimageindex">
, wówczas Google nie będzie indeksował obrazów z tej strony (ale sama strona może być zaindeksowana). To przydatne, gdy np. mamy stronę z wrażliwymi obrazami – chcemy, by strona była w Google, ale zdjęcia w Google Images już nie. Podobnie z nagłówkiem HTTP:X-Robots-Tag: noimageindex
zwrócony przy serwowaniu pliku graficznego spowoduje, że nawet jeśli ktoś linkuje bezpośrednio do tego obrazka, Google go pominie w indeksie grafik. - Sitemapy obrazów – rozszerzenie standardowych map witryny. W pliku sitemap można oprócz URL podstron umieścić informacje o obrazkach na nich zawartych. Każdy wpis URL może mieć dołączone
<image:image>
z takimi danych jak lokalizacja obrazu, tytuł, podpis, legenda. Jest to sposób na zapewnienie, że Google dowie się o obrazkach, nawet jeśli nie są łatwo odkrywalne przez linki. W praktyce serwisy fotograficzne czy sklepy internetowe korzystają z image sitemaps, by upewnić się, że wszystkie zdjęcia produktów są w indeksie. Googlebot-Image na podstawie mapy może pobrać obraz i znać jego opis (zawarty w sitemap). Warto to rozważyć, gdy strona ma dużo obrazów generowanych dynamicznie lub dostępnych po akcjach, a chcemy je pokazać Google. - Atrybuty title i legendy – prócz alt, obrazek może mieć atrybut
title
(wyświetla się jako podpowiedź po najechaniu kursorem). Nie jest on tak ważny jak alt, ale Google może go wziąć pod uwagę. Legendy (<figcaption>
dla<figure>
, lub po prostu podpis pod obrazkiem) również są odczytywane. To też sygnał: często tekst w figcaption jest traktowany jako opis obrazu. Jeśli np. alt jest krótki, a podpis dłuższy, oba razem dadzą pełniejszy obraz dla Googlebot-Image. - Geolokalizacja zdjęć – w przypadku fotografii zawierających dane EXIF o lokalizacji (współrzędne GPS), Google Images potrafi to wykorzystać, np. przy wyszukiwaniu obrazów z danego miejsca. Na razie jednak nie jest to główny czynnik. Bardziej liczy się to np. w Google Maps (zdjęcia dodane do map). Niemniej, to meta dane, które robot może odczytać z pliku. Jeśli optymalizujemy zdjęcia np. atrakcji turystycznych, warto zostawić w nich dane o lokalizacji.
- Open Graph / Twitter Cards – meta tagi Open Graph (
og:image
) i Twitter Card wskazujące obrazek do podglądu społecznościowego nie wpływają bezpośrednio na Google Images, ale mogą pomóc Google zidentyfikować najbardziej reprezentatywny obraz dla strony. Np. jeśli mamy stronę z wieloma obrazkami, a wskażemy jeden główny w meta og:image, to Google może ten obraz uznać za najważniejszy. W kontekście SEO obrazów to pośredni sygnał – mówi, że dany URL strony jest mocno powiązany z tym konkretnym obrazem (często dotyczy to np. okładek artykułów). - Linkowanie obrazów – gdy obraz jest linkiem (np.
<a href="obrazek.jpg"><img src="miniaturka.jpg" alt="..."></a>
), Google może indeksować zarówno miniaturkę, jak i obraz docelowy. W SEO obrazków, jeśli tworzymy galerie, gdzie miniatura prowadzi do pełnego rozmiaru, dobrze jest zapewnić, że pełny obraz jest otoczony choć minimalnym opisem lub chociaż sensownym tytułem strony. Często w takich przypadkach strona ze zdjęciem pełnoekranowym jest pozbawiona tekstu (tylko sam<img>
), co utrudnia jej pozycjonowanie. Alternatywą jest otwieranie pełnej fotki w kontekście strony (np. w lightboxie) – wtedy indeksuje się głównie strona z miniaturką, a nie surowy plik. - Sygnalizowanie specjalnego znaczenia obrazów – jeśli obrazy pełnią konkretne funkcje, jak np. ikony aplikacji, favicony itp., Google ma osobne mechanizmy (np. Google Favicon Bot sprawdza favikony). W kontekście SEO warto wiedzieć, że np. logo firmy Google potrafi automatycznie rozpoznać i użyć przy tworzeniu panelu wiedzy. To nie bezpośrednio Google Images, ale mechanizmy są powiązane. Dlatego warto dodać
schema.org Organization
z właściwością logo lub przynajmniej upewnić się, że plik logo jest opatrzony alt „Logo [Nazwa Firmy]”. Dla innych specyficznych obrazów (np. kod kreskowy produktu) – dobrze je opisać, by Google nie miał wątpliwości, co to jest.
Typowe problemy z indeksacją grafik
Przy optymalizacji obrazów pod SEO napotyka się szereg charakterystycznych problemów:
- Brak tekstu alternatywnego – to chyba najczęstszy błąd. Mnóstwo stron ma obrazy z pustym lub nieustawionym alt. Skutkuje to tym, że Google nie ma jasnej informacji, co jest na obrazku. Może zgadywać z kontekstu lub przeanalizować sam obraz, ale to zawsze mniej dokładne. Efekt: obraz może nie pojawić się na żadne sensowne zapytanie, lub pojawić się na zapytania losowo powiązane z innymi elementami strony. Rozwiązanie jest proste: zawsze dodawaj alt z opisem do ważnych obrazów.
- Nieczytelne nazwy plików – jak wspomniano, nazwa pliku to dodatkowy czynnik, a wiele osób wgrywa obrazy prosto z aparatu/kamery z nazwami typu
IMG_12345.PNG
. W rezultacie potencjał SEO tego pliku jest niewykorzystany. Wyszukiwarka grafiki może w ogóle nie skojarzyć zdjęcia z tematem. Lepsza nazwa (np./produkty/krzeslo-skladane-modelX.png
) od razu pozycjonuje obraz na frazę „krzesło składane model X”. - Hotlinki i kradzież obrazów – w sieci często inne strony mogą wykorzystać nasz obraz (podłączając się bezpośrednio do URL lub pobierając i zamieszczając u siebie). Jeśli wiele silniejszych domen użyje naszego obrazu, może się zdarzyć, że w Google Images nasz obraz będzie przypisany do nich, nie do nas. To frustrujące zjawisko, gdy nasz oryginalny content graficzny napędza ruch komuś innemu. Pod kątem technicznym trudno temu zapobiec (poza znakowaniem grafik). Jednak zjawisko istnieje – warto czasem sprawdzać, czy nasze unikalne obrazy nie są w wynikach podpisane cudzą stroną. Jeżeli tak, można rozważyć wysyłanie zgłoszeń DMCA do Google lub dodanie niewielkiego znaku wodnego z nazwą firmy (by przynajmniej budować rozpoznawalność).
- Lazy load źle zaimplementowany – wspomniany problem: strona używa skryptu, który ładuje obraz dopiero, jak użytkownik zjedzie w dół, ale nie ma żadnego fallbacku. Googlebot może nigdy tego obrazu nie załadować, bo może uznać, że nie ma potrzeby przewijać dalej (często robot nie symuluje scrollowania jak człowiek, chyba że wykryje mechanizm infinite scroll). W efekcie obraz nie trafia do indeksu, mimo że użytkownik na stronie go zobaczy. Remedium: używać atrybutu
loading="lazy"
(natywne rozwiązanie, które Google obsługuje) lub zapewnić<noscript>
z obrazkiem, aby był widoczny bez JS. - Zablokowane obrazy przez błąd w robots.txt – przypadki z życia: blokada
/images/
lub ogólnie*.jpg
w robots.txt. Albo zablokowanie całego CDN, gdzie hostowane są obrazki. Powoduje to zniknięcie naszych obrazów z Google Images. Należy więc audytować plik robots.txt nie tylko pod kątem stron, ale i zasobów. Google od dawna zachęca, by nie blokować plików CSS/JS (bo chce je renderować) – analogicznie nie ma powodu blokować obrazów (chyba że jakiś specyficzny). - Brak obecności strony w indeksie – jeżeli strona, na której jest obraz, nie jest w ogóle zaindeksowana (np. nowy serwis, jeszcze nieodkryty lub wykluczony meta tagiem), to szanse na zaindeksowanie obrazu drastycznie spadają. Google Images czasem wyświetla obrazy z niezaindeksowanych stron, ale to wyjątki (np. gdy obraz jest w sitemap i idealnie pasuje do zapytania). Ogólnie, jeśli chcemy ruchu z grafik, powinniśmy zadbać też o SEO samej strony, bo jedno wspiera drugie.
- Zmiana URL obrazów – jeśli z jakiegoś powodu zmienia się adres pliku (np. migracja domeny, zmiana struktur katalogów), to analogicznie jak przy stronach – stary adres wypadnie z indeksu, a nowy musi zostać dodany. Niestety, Google Images nie zawsze radzi sobie z przekierowaniami 301 tak świetnie jak web search, więc zmiana URL = czasowa utrata widoczności obrazka. W miarę możliwości starajmy się utrzymywać stałe URLe obrazów, a jeśli musimy zmienić, to wprowadźmy przekierowania i zaktualizujmy jak najszybciej sitemapy. Stopniowo nowy URL odzyska pozycje, zwłaszcza jeśli alt, otoczenie i inne sygnały zostaną bez zmian.
- Wolny hosting obrazów – wolne ładowanie się obrazów może sprawić, że Googlebot-Image zrezygnuje z pobrania. Ma on ograniczony czas na połączenie i jeśli serwer obrazów odpowiada bardzo długo, robot odpuści, spróbuje kiedy indziej. W międzyczasie nasz obraz może nie figurować w wynikach. Dlatego, tak jak przy stronach, pliki graficzne powinny być na wydajnym serwerze/CDN. Zwłaszcza jeśli mamy setki obrazów produktów – robot rozłoży to w czasie, ale szybki hosting pozwoli ich więcej zaindeksować w krótszym czasie.
- Nieodpowiednie treści a filtry – jak wspomniano, jeśli nasza strona ma treści dla dorosłych, a nie oznaczyliśmy tego (meta
rating
już się nie używa, raczej samo AI ocenia), to przy włączonym SafeSearch obrazy mogą być ukryte. Należy być świadomym, że pewne kategorie automatycznie będą ograniczone. Nawet coś takiego jak np. zdjęcia medyczne (operacje chirurgiczne) mogą być uznane za drastyczne i domyślnie ukryte. Oczywiście ciężko to obejść – to decyzja użytkownika i polityki Google. SEO w takiej niszy musi brać pod uwagę mniejszy potencjalny zasięg.
Optymalizacja grafik pod Google Images
Aby zwiększyć widoczność swoich grafik w Google i czerpać z nich ruch, warto:
- Dbać o opisy i kontekst – każdą istotną grafikę opisz rzetelnie w atrybucie alt. Umieść również opis w tekście strony (np. podpis pod obrazkiem lub omówienie). Używaj słów związanych tematycznie z obrazem, ale naturalnie – alt powinien opisywać, nie upychać fraz. Przykład: zamiast alt=”samochód, auto, sedan, czerwony” lepiej
"alt="Czerwony sedan na tle gór o zachodzie słońca"
. Taki opis jest czytelny i konkretny. - Wykorzystywać obrazy wspierające temat strony – staraj się, by obrazy były tematycznie powiązane z treścią strony. Jeżeli piszesz artykuł o architekturze, zamieść zdjęcia budynków, planów, itp. Dzięki temu użytkownik szukający grafik architektury może trafić na Twój artykuł przez obraz (a to wartościowy ruch). Google doceni spójność tematyczną – jeśli cała strona jest o architekturze i są na niej liczne adekwatne obrazy, stajesz się bardziej wiarygodny w tej niszy.
- Używać unikalnych zdjęć/obrazów – stockowe fotografie są używane na wielu stronach, przez co trudniej się nimi wybić. Jeśli to możliwe, twórz własne grafiki, zdjęcia, infografiki. Unikalny obraz ma szansę pojawić się jako najlepszy wynik dla danej frazy graficznej. Poza tym, posiadanie oryginalnego contentu graficznego zwiększa wartość strony (i potencjalnie też liczbę backlinków, bo inni mogą się do niego odnosić).
- Zwiększyć rozdzielczość, gdy to potrzebne – drobne obrazki (np. 300×300 px) będą mniej atrakcyjne w wynikach niż duże, wyraźne fotografie. Oczywiście nie zawsze mamy większą wersję, ale jeśli np. sprzedajemy produkt, lepiej wrzucić zdjęcia 1000 px niż miniaturki. Google Images promuje większe obrazy, zwłaszcza przy wyszukiwaniu w trybie „duży rozmiar”. Także do pojawiania się w panelu wiedzy czy w karuzelach Discover minimalne wymiary to 1200 px szerokości. Więc inwestycja w dobre jakościowo media się opłaca.
- Kompresować i formatować optymalnie – waga pliku wpływa na szybkość ładowania, ale też na zaangażowanie usera. Używaj nowoczesnych formatów, gdy to możliwe (WebP, AVIF), bo dają mniejszy rozmiar pliku przy tej samej jakości. Uważaj jednak na kompatybilność – zawsze miej fallback do standardowego JPEG/PNG, gdyby przeglądarka nie obsługiwała nowego formatu. Googlebot obsługuje WebP, prawdopodobnie AVIF też (bo Chrome obsługuje). Szybsze ładowanie to plus, a mniejszy rozmiar to mniejsze obciążenie przy crawlu. Kompresja nie powinna drastycznie obniżyć jakości – znajdź balans. Są narzędzia do optymalizacji obrazów bez widocznej straty jakości.
- Stosować markup dla licencji – jeżeli udostępniasz obrazy na licencji (np. Creative Commons), skorzystaj z możliwości oznaczenia tego. Dodaj do strony JSON-LD z licencją lub osadź info w IPTC (np. „Rights Usage Terms”). Twoja grafika w wynikach będzie miała badge „Licencja” i użytkownik może filtrować np. „do ponownego wykorzystania”. To przyciąga osoby szukające materiałów do użycia (mogą potem dotrzeć do Ciebie po więcej albo przypisać Cię jako autora).
- Wykorzystać potencjał infografik – infografiki często zbierają dużo wyświetleń w Google Images, bo ludzie szukają wizualnych podsumowań. Jeśli tworzysz infografikę, upewnij się, że:
– Ma unikalny alt i tytuł pliku zawierający temat.
– Jest dostatecznie duża, by dało się odczytać tekst (można też w HTML dodać tekst z infografiki jako transkrypcję dla dostępności, co przy okazji da Google tekst do indeksowania).
– Wokół niej jest wyjaśnienie, o czym jest (dla kontekstu).
– Jest oznaczona brandingowo: dodaj swoje logo/nazwę na infografice – jeśli ludzie będą ją udostępniać, zawsze zostanie źródło (Google Images może to nawet odczytać przez OCR). - Ułatwiaj dzielenie się obrazami – choć to nie wpływa bezpośrednio na Googlebot-Image, pośrednio może pomóc. Jeśli masz świetne obrazy, daj możliwość ich udostępniania z linkiem zwrotnym (np. przyciski „udostępnij na Pinterest”). Im więcej Twój obraz „krąży” w sieci (z linkiem do Twojej strony), tym większy sygnał dla Google, że jest wartościowy. To może poprawić jego ranking w Google Images.
- Sprawdzaj wyniki wyszukiwania grafik – wpisz w Google Grafika frazy, na które chciałbyś, aby Twoje obrazy się pojawiały. Czy je widzisz? Jeśli nie, popatrz, co jest na topie – może konkurencja ma lepiej opisane lub po prostu atrakcyjniejsze? Wyciągnij wnioski: czasem drobna zmiana (np. bardziej precyzyjny alt albo dodanie białego tła zamiast przezroczystego) może poprawić pozycję. To trochę eksperymentowanie, ale jak każda optymalizacja SEO – wymaga obserwacji i poprawek.
- Nie oszukuj w altach – kuszące bywa upychanie wielu niepowiązanych fraz w alt, nawet jeśli obraz ich nie przedstawia. Google łatwo to wykrywa i może uznać za spam. Alt musi opisywać obraz, a nie być zbiorem sztucznych słów. Unikaj też dodawania w alt elementów czysto marketingowych oderwanych od grafiki – lepiej umieść je w widocznym tekście obok, jeśli musisz.
- Rozważ dedykowaną sekcję galerii – jeżeli obrazy są ważną częścią Twojej strony (np. portfolio, sklep z produktami), możesz utworzyć stronę galerii, gdzie wyświetlasz same obrazy (miniatury) z minimalnym tekstem, i linkujesz do niej. Taka strona (przypominająca Google Images z miniaturami) bywa dobrze indeksowana i może ściągać ruch od osób przeglądających grafiki. Każdy obraz linkuj do osobnej podstrony z jego większą wersją i opisem – wtedy Google może indeksować każdy obraz osobno wraz z kontekstem. To trochę zaawansowane podejście, ale może znacząco zwiększyć liczbę zaindeksowanych obrazów i ich widoczność.
- Testuj w narzędziach Google – podobnie jak w przypadku stron, użyj Google Search Console, by zobaczyć, jak robot widzi Twoje obrazy. W zakładce „Stan” zobaczysz ewentualne informacje o wykluczeniach dotyczących obrazów (np. „Zablokowany przez robots.txt” lub „Wykluczony przez noindex”). Możesz też użyć funkcji Inspekcja URL na stronie zawierającej obraz i sprawdzić kod HTML oraz screenshot renderowania – czy obraz jest obecny. Jeśli tak, prawdopodobnie jest OK. Ponadto, Search Console posiada raport wydajności dla grafik (zakładka „Wyniki wyszukiwania” > filtr typu wyszukiwania „Grafika”), gdzie możesz sprawdzić, jakie obrazy były wyświetlane, jak często i na jakie zapytania. Wykorzystaj te dane do dalszej optymalizacji.
Podsumowanie
Najważniejsze zalecenia i wnioski
Boty Google, takie jak Googlebot, Googlebot-News i Googlebot-Image, to niezmordowani „pracownicy” wyszukiwarki, którzy decydują o tym, jak widoczna będzie nasza strona w różnych częściach ekosystemu Google. Dla specjalisty SEO wiedza o ich działaniu przekłada się bezpośrednio na skuteczniejsze pozycjonowanie. Oto najważniejsze wnioski z naszej analizy:
- Zrozum mechanizmy crawl i indeksowania – znajomość etapów pracy Googlebota (odkrywanie linków, renderowanie, indeksowanie) pozwala projektować strony w sposób przyjazny dla robotów. Upewnij się, że Twoja witryna nie tworzy barier dla crawlera (np. nieładowane treści bez interakcji, brak linków do ważnych podstron, itp.).
- Kontroluj, co robot może, a czego nie – używaj pliku robots.txt i meta tagów w sposób świadomy. Blokuj tylko to, czego naprawdę nie chcesz w Google. Unikaj przypadkowego wykluczenia cennych treści. Sprawdzaj efekty w narzędziach – błędna dyrektywa może zdusić cały ruch organiczny.
- Optymalizuj technicznie pod kątem wydajności – szybsza, lżejsza strona jest nie tylko lepiej oceniana przez użytkowników, ale i chętniej indeksowana. Dotyczy to zarówno HTML, jak i multimediów. W dobie mobile-first nawet drobne opóźnienia czy błędy na wersji mobilnej mogą skutkować pominięciem części treści.
- Struktura strony = struktura informacji dla Google – dbałość o semantykę (nagłówki, sekcje, linkowanie wewnętrzne) opłaca się. Googlebot lepiej rozumie, o czym jest witryna, co jest ważne, a co mniej. To procentuje przy indeksowaniu (właściwe części strony są brane pod uwagę) i w rankingu (trafniejsze dopasowanie do zapytań).
- Każdy bot ma swoje potrzeby – Googlebot-News wymaga świeżości i klarowności newsów (daty, unikalne URL), Googlebot-Image potrzebuje opisów i dostępu do plików graficznych, a główny Googlebot oczekuje szybkiego dostępu do treści i jednoznacznych wskazówek (np. link kanoniczny, meta robots). Prowadząc konkretny typ serwisu (np. portal informacyjny czy sklep z grafikami), skup się na zaspokojeniu wymagań tego „specjalisty” wśród botów.
- Monitoruj, testuj, reaguj – SEO techniczne to proces ciągły. Regularnie sprawdzaj logi serwera (czy Googlebot odwiedza i co), zaglądaj do Google Search Console (błędy indeksowania, statystyki robotów, raporty wydajności w newsach/grafikach). Każdy komunikat o błędzie czy spadku indeksacji to cenna wskazówka do poprawy. Z kolei wzrosty i pełna indeksacja sygnalizują, że idziesz dobrym torem.
- Myśl też jak użytkownik – choć optymalizujemy dla botów, celem końcowym jest użytkownik. Googlebot jest zaprogramowany, by preferować to, co służy odbiorcom: wartościowy content, uporządkowana strona, dobre doświadczenie mobilne, szybkie ładowanie, bogate media. Idąc za tymi zasadami, naturalnie spełniamy wymagania robotów.
- Unikaj dróg na skróty – każda próba oszukania bota (cloaking, ukrywanie tekstu, generowanie masy niskojakościowych stron czy obrazów) prędzej czy później przyniesie odwrotny skutek. Algorytmy Google stale się rozwijają, a kary za manipulacje mogą wyrządzić długotrwałe szkody. Lepiej poświęcić czas na realne ulepszenia strony i zawartości.
- Edukacja i bycie na bieżąco – Google wprowadza zmiany w swoich botach (np. aktualizacje user-agent, nowe wytyczne, obsługa nowych technologii). Warto śledzić oficjalne blogi i dokumentację Google Search Central, aby wiedzieć np. że pojawił się nowy crawler (jak Google-InspectionTool, który symuluje testowanie URL-i), albo że jakaś praktyka stała się przestarzała. SEO to dynamiczna branża i nawet techniczne aspekty ewoluują.
Na koniec warto pamiętać: boty Google starają się „myśleć” jak dociekliwy użytkownik. Jeśli nasza strona jest przejrzysta, dostarcza wartościowej treści i łatwo po niej nawigować, to w gruncie rzeczy wykonujemy pracę, którą doceni zarówno żywy czytelnik, jak i automat indeksujący. Łącząc wiedzę techniczną z dbałością o jakość, zapewnimy naszej witrynie pełne wykorzystanie potencjału, jaki daje obecność w wyszukiwarce Google – czy to na liście wyników tekstowych, w aktualnościach, czy w wynikach wyszukiwania grafiki.